KONSTANCIN-JEZIORNA W zeszły weekend mieliśmy jedną z niewielu okazji, by zajrzeć na prywatne podwórka i poznać dziesiątki niezwykłych historii. Podczas festiwalu każdy z ogrodów uprawiał swój własny, kulturalny…ogródek
Gmina Konstancin–Jeziorna, dumna z własnej historii i świadoma swoich walorów estetycznych, po raz kolejny udostępniła dla każdego to, co ma najdroższe: ogrody. I bynajmniej nie te publiczne. Gratką dwudniowego Festiwalu Otwartych Ogrodów była możliwość zwiedzania na co dzień prywatnych działek z willami, niekiedy wyłącznie znanymi z historycznych opracowań.
Wycieczką po ogrodach rozpoczęliśmy od willi Marii, sąsiadującej z kościołem św. Jana Oblubieńca, w której od lat 60. XX wieku mieszkają państwo Czelejewscy. Ich ogród, minimalistyczny w wystroju, z bujnymi begoniami, gościł w tym roku wystawę historyczną. Poświęcona była przede wszystkim działaniom wojennym prowadzonym na terenie Konstancina–Jeziorny. Kilkunastu planszom „towarzyszyły” rozmowy, a rozmawiać było z kim. Opiekunami inicjatywy byli pasjonaci–historycy, którzy na co dzień prowadzą portal historyczny o okolicach Konstancina–Jeziorny.
– Mamy pomysł, aby organizować u nas projekcje filmowe – opowiada właścicielka wilii pani Małgorzata.
Jej nieregularny ogród ma niezwykle romantyczny charakter. Między pokaźnymi drzewami kryje się uroczy mostek, którego obecność nie jest przypadkowa. Przez ogród ciągnie się… rzeczka Mała.
– Mniej więcej od października do maja płynie w niej woda. Na wiosnę i lato wysycha – wyjaśnia właścicielka. – Konstancin to wdzięczna okolica. Mamy do tego sympatycznych sąsiadów. To zdecydowanie moje miejsce na ziemi – przyznaje pani Małgorzata.
Tegoroczna edycja festiwalu, mimo kapryśnej pogody, zachwycała różnorodnością i oryginalnością. Były ogrody komiksowe, klarnetowe, fotograficzne i oczywiście malarskie. W KDK „Hugonówka” trwa wystawa prac Janusza Henisza, lokalnego malarza i grafika. Okazuje się, że niewielkie prace w technice monotypii cieszą się ogromną popularnością ponad połowa z nich już została zarezerwowana do kupna. To pierwsza część wystawy, która kończy się za niecałe dwa tygodnie. Druga planowana jest jesienią.
Kilka kroków od Parku Zdrojowego mieści się z kolei, skryta za drzewami, willa Moja. Wybudowana w 1901 roku przyciągała zwiedzających nie tylko swoją charakterystyczną wieżą i piękną drewnianą werandą, ale również wystawami prac rzeźbiarskich Ryszarda Kostrzenia oraz fotograficznych Moniki Bukowińskiej pt. „Wisła zawsze bliska”.
Na koniec udaliśmy się do dworu Prekera – najstarszego dworu skolimowskiego, o którym pierwsze wzmianki pochodzą już z drugiej połowy XVIII wieku. Obecnie, wyremontowany w 2007 roku, jest własnością prywatną. Tu swoje miejsce odnalazło m.in. trio klarnecistów i ich klasyczno–rozrywkowy program muzyczny. We wnętrzach domu gości przyciągały wystawy „Madagaskar odkryty” oraz „18 słów” poświęconej cudzoziemcom, którzy zaczynają uczyć się polskiego. Ile pasji, tyle tematów i jedno wspólne dobro – pamięć o ogrodach.
Natalia Brzozowska