PIASECZNO W ostatnim czasie pojawiły się pogłoski, że w modernizacja parku miejskiego przy ulicy Chyliczkowskiej idzie wolniej, niż zakładano. Jak się okazało, wynika to poniekąd ze strategii prowadzenia prac
Od samego początku gmina miała do wyboru dwa modele rewitalizacji parku. Pierwszy zakładał, że całość prac przeprowadzi jedna firma (konsorcjum), która zatrudni podwykonawców i będzie nadzorowała i na bieżąco koordynowała postępy robót. Takie rozwiązanie, choć wygodne dla zleceniodawcy, było jednak sporo droższe. Drugi model zakładał, że remont zostanie podzielony na etapy i za każde zadanie będzie odpowiadał osobny, wyłoniony w drodze przetargu wykonawca. Funkcję koordynatora prac miałaby pełnić tu gmina. – Ten model wiązał się ze sporymi oszczędnościami i dlatego się na niego zdecydowaliśmy – wyjaśnia wiceburmistrz Daniel Putkiewicz.
Pewnym hamulcem, jeśli chodzi o remont parku, było skablowanie przez PGE linii średniego napięcia, które trwało dłużej niż zakładano. Opóźnienia wystąpiły także w kwestii nasadzeń zieleni, ponieważ przeciągnęły się procedury przetargowe. – Po prostu oferenci składali odwołania i cała procedura przedłużała się – tłumaczy Daniel Putkiewicz. O półtora miesiąca, w stosunku do pierwotnie planowanego terminu, przesunął się także montaż oświetlenia i monitoringu (prace mają zakończyć się do 15 sierpnia). Jednak, jak zapewniają gminni urzędnicy, te wszystkie przesunięcia raczej nie wpłyną na termin zakończenia prac.
Tomasz Wojciuk