PIASECZNO Słupki, które wydzielają nowo powstały, wydłużony lewoskręt na Puławskiej zasłaniają osoby, a szczególnie dzieci, które zamierzają przejść przez pasy. Najgorzej jest wieczorem – zaalarmował nas pan Krzysztof
Mowa o lewoskręcie, który wybudowano na jezdni w kierunku Piaseczna.
– Prace w tym miejscu zakończyły się dwa miesiące temu, czemu te słupki wciąż stoją? – pyta nasz czytelnik. – Przez przejście, które jest częściowo zasłonięte, przechodzą dzieci i osoby w podeszłym wieku, nie widać ich dobrze. Pewnie dopiero jak stanie się nieszczęście, pachołki znikną, bo ktoś pójdzie po rozum do głowy – przestrzega.
Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka prasowa mazowieckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wyjaśnia, że lewoskręt nie został w całości oddany do użytku kierowców, ponieważ po okresie zimowym wykonawca jeszcze będzie budował sygnalizację świetlną na przejściu dla pieszych. – Po państwa sygnale przeanalizujemy jednak możliwość poprawy bezpieczeństwa w tym miejscu – obiecuje.
Co za absurd. Jeśli będą jeszcze jakieś prace, to przecież mogą to na niezbędny czas wygrodzić, a teraz teoretycznie można oddać lewoskręt do użytkowania.
Niestety nie liczy się człowiek, ważne są papiery i procedury.
Drogowcom raczej chodzi o uniknięcie sytuacji, że przejście dla pieszych będzie przez 3 pasy ruchu, już nie mówiąc o fakcie, że na lewoskręcie będą stać samochody w korku co również utrudni widoczność pieszym, a dwoma pasami obok będą zasuwać auta bez zwracania uwagi na przejście dla pieszych i samych pieszych.