KONSTANCIN-JEZIORNA Tydzień temu doszło do wypadku z udziałem pieszego na ul. Piłsudskiego, przy przystanku autobusowym w pobliżu ul. Piasta. Mężczyzna został potrącony na przejściu. Niespełna trzy lata temu w tym samym miejscu doszło do podobnego zdarzenia z udziałem znanego dziennikarza Piotra Najsztuba
Do wypadku, w którym został poszkodowany 20-letni Ukrainiec, doszło 17 września wczesnym popołudniem. Kiedy mężczyzna przechodził przez przejście, potrącił go fiat prowadzony przez 76-latka. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, straż pożarna i policja. Okazało się, że 20-latek doznał poważnych obrażeń – miał złamany obojczyk, potylicę, liczne rany głowy. Półprzytomny został zabrany do szpitala.
– Obydwaj uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi – informuje nadkom. Jarosław Sawicki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. – Cały czas trwa w tej sprawie postępowanie. Dotychczas nie ustaliliśmy, kto ponosi winę za spowodowanie wypadku.
Na początku października 2017 roku, dokładnie w tym samym miejscu, jadący chevroletem znany dziennikarz Piotr Najsztub potrącił 77-latkę. O sprawie było wówczas głośno, bo Piotr Najsztub nie miał prawa jazdy (stracił je w 2009 roku za przekroczenie limitu punktów karnych). W 2018 roku sąd rejonowy w Piasecznie uznał dziennikarza winnym spowodowania wypadku, ale w roku 2019 sąd drugiej instancji uniewinnił go. Czy nad przejściem przy Piłsudskiego cięży jakieś fatum? Postanowiliśmy zapytać o to komendanta straży miejskiej w Konstancinie-Jeziornie, Stanisława Grudnia.
– W tym miejscu jest bardzo duży ruch – mówi komendant. – Po zdarzeniu z udziałem pana Najsztuba w rejonie przejścia zostało zamontowane podnoszące bezpieczeństwo ledowe oświetlenie. W mojej opinii to miejsce nie jest jakoś szczególnie niebezpieczne. Przejście jest oznaczone, a w jego rejonie obowiązuje ograniczenie prędkości.
Tomasz Wojciuk