TARCZYN Policjanci piaseczyńskiego wydziału ruchu drogowego spotykają się z różnymi przewinieniami kierujących. To z którym mieli do czynienia ostatnio, wprawiło w osłupienie samych mundurowych.
Policjanci piaseczyńskiej drogówki niejednokrotnie mają do czynienia z kierującymi, którzy lekceważą obowiązujące przepisy. Przewinienia, z którymi spotykają się mundurowi, są tak samo różne, jak „usprawiedliwienia”, które podają kontrolowane osoby. To z czym policjanci mieli do czynienia w ostatnich dniach, wprowadziło w osłupienie ich samych.
Funkcjonariusze piaseczyńskiego wydziału ruchu drogowego w miejscowości Rembertów, dostrzegli kierującego motocyklem, który jechał bez kasku ochronnego, którego używanie jest jasno określone przepisami. Zatrzymali więc kierującego do kontroli by przypomnieć mu jak ważne jest dbanie o własne bezpieczeństwo.
Ku ich zdziwieniu, kierujący kask posiadał, ale służył mu zupełnie do innego cela. Mianowicie 57-latek przewoził nim… puste butelki po piwie. Można by rzec, że szklane butelki miały dla niego większą wartość, niż zdrowie i życie.
Jakby tego było mało okazało się, że stan trzeźwości kierującego, również pozostawia wiele do życzenia. Badanie alkomatem wykazało, że ma ponad 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu! W dalszą drogę mężczyzna musiał udać się już pieszo, natomiast motocykl został przekazany za pokwitowaniem osobie wskazanej przez mężczyznę.
57-letniego kierującego czeka jeszcze wizyta w siedzibie Komisariatu Policji w Tarczynie, gdzie usłyszy zarzut karny prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, jak również odpowie za popełnione wykroczenie jakim jest używanie kasku ochronnego w trakcie jazdy motocyklem.
Czynności w sprawie objęte są nadzorem Prokuratury Rejonowej w Piasecznie.
Źródło: KPP
„Pijany na motocyklu, z butelkami w kasku”
=================================
1) „Po pijaku” lepiej się jeździ. Pijany kurczowo trzyma się kierownicy i skupia uwagę na jeździe w linii prostej.
2) Najprawdopodobniej butelki łatwiej się tłuką, niż czaszka. Nie słyszałem, żeby jacyś naukowcy potwierdzili to eksperymentalnie, ale wystarczy posłużyć się żelazną logiką: facet, który dożył w zdrowiu 57 lat, musiał to już wielokrotnie przetestować na własnej głowie i własnych butelkach.
Ergo:
1) Policjanci z piaseczyńskiej drogówki łapią, kogo popadnie i bez sensu. Z nudów? Przerost zatrudnienia?
2) Przypadkiem 57-latka powinni zainteresować się polscy naukowcy. Bez przeprowadzania niebezpiecznych i kosztownych eksperymentów można się co najmniej doktoryzować, udowadniając wyższość czaszki homo sapiens nad szklaną butelką.
Powiem więcej: stykając się z produktami umysłów polskich profesorów śmiało stwierdzam, że bez problemu można zostać nawet profesorem UW czy UJ!
Naukowcy, do dzieła!
Nagrody Ig Nobla czekają właśnie na was 🙂