TARCZYN W niedzielę 13 sierpnia w godz. 12-18 na targowisku miejskim w Tarczynie odbędzie się piknik wojskowy z okazji święta Wojska Polskiego zatytułowany „Silna Biało-Czerwona”
Podobne pikniki będą odbywały się w najbliższym czasie w około 70 miejscowościach na terenie całego kraju, m.in. w pobliskim Raszynie. W programie tarczyńskiego wydarzenia znalazł się pokaz sprzętu wojskowego, pokazy wyszkolenia żołnierzy, występy wojskowych zespołów (w tym orkiestry dętej), liczne atrakcje dla dzieci, degustacja kuchni wojskowej.
TW
„W programie tarczyńskiego wydarzenia znalazł się pokaz sprzętu wojskowego, pokazy wyszkolenia żołnierzy, występy wojskowych zespołów (w tym orkiestry dętej), liczne atrakcje dla dzieci, degustacja kuchni wojskowej”
===============================================
1) To mamy jeszcze jakiś „sprzęt wojskowy” po „przekazaniu” (hehe, fajne słówko, będące synonimem „oddaniu za darmo”) wszystkiego na Ukrainę?
Obstawiam, że mogą to być saperki.
Żołnierze będą demonstrować, jak wykopać sobie dołek przy pomocy rzeczonej saperki?
2) Rozumiem, że w związku z powyższym pod „pokazami wyszkolenia żołnierzy” należy rozumieć pokaz tego, jak wleźć do ww. dołka i czekać na śmierć?
3) A „liczne atrakcje dla dzieci” to łażenie po polach, łąkach i lasach w celu natknięcia się na integralne elementy amunicji kasetowej?
Hehe, podobnych fajnych ustrojstw używali już Niemcy w II WŚ. Zrzucali mianowicie na „wroga” małe bombki, atrakcyjne z wyglądu. Bywało, że dziecko coś takiego znalazło, zaciekawiło się – i bum…!
Moja „przyszywana” ciotka i matka chrzestna coś takiego znalazła – no i pół ręki urwało…
A teraz Polska popiera używanie amunicji kasetowej na Wschodzie (oczywiście tylko przez Ukraińców, bo jak ruskie, to zbrodnia wojenna!), więc słusznie tamtejszym dzieciom ręce i nogi będzie urywać przez następne 30 czy 50 lat. Bombki nie będą się przy tym pytać, czy znalazca gada po ukraińsku, czy po rosyjsku.
4) A co należy rozumieć przez „degustację kuchni wojskowej”?
Za moich „wojskowych” czasów oznaczało to codzienne degustowanie puszek z zawartością kalmarów z dodatkiem zielonego groszku, marchewki i przypraw.
Dlaczego? Ano dlatego, że na skutek powiększania przez państwa nadmorskie swoich stref ekonomicznych potężna polska flota rybołówcza nie miała gdzie łowić ryb, więc musiała przestawić się m.in. na połów ośmiorniczek.
Niestety, w tamtych czasach ciężko było przekonać obywateli do spożywania tychże ośmiorniczek, więc puszki z ośmiorniczkami musiało „zwalczać” wojsko.
Ta potrawa wcale nie była zła w smaku, tyle, że potem jakoś tak się troszkę nieprzyjemnie odbijało.
W związku z powyższym obstawiam, że obecna „kuchnia wojskowa” to mieszanina zbóż, rzepaku oraz różnych owoców i warzyw, które zaimportowano do Polski z Ukrainy i teraz nie wiadomo, co z tym zrobić (a kolejne transporty już jadą). Bo jak obywatele nie chcą czegoś jeść, to się to wojsku daje…
Nie wiem, czy w Raszynie znajdzie się ktokolwiek, kto zechce zdegustować pulpę, składającą się z rozgotowanych zbóż z dodatkiem malin, porzeczek, arbuzów i innych takich…
Powiem szczerze: ja bym się zrzygał 🙁
5) Pośród wszelkich oferowanych atrakcji „występy wojskowych zespołów (w tym orkiestry dętej)” jawią się jako gwóźdź programu.
Powiem tak: niech ta orkiestra dmie nawet w grzebienie i słomki do nadymania żab, byleby tylko zostały zaoszczędzone widzom wszystkie pozostałe „atrakcje” 😉