GÓRA KALWARIA Wraca temat prywatnego ośrodka tenisowego, który miałby powstać obok basenu, na gminnej działce. Inwestor nie rezygnuje, choć ratusz do tej pory mu nie pomagał. Czy to się zmieni?
O spółce Tenisowa Góra Kalwaria powołanej specjalnie do realizacji inwestycji przy ul. Pijarskiej, pisaliśmy w lutym tego roku. Michał Borowski, mieszkaniec gminy i fan tenisa ziemnego zaoferował samorządowi, że wydzierżawi od niego zaniedbaną od lat działkę o powierzchni 4320 m kw. i za pieniądze swoje i wspólników wybuduje ośrodek tenisowy, w którym szkolone będą przede wszystkim miejscowe dzieci i młodzież.
– Niestety, w najbliższej okolicy brakuje całorocznych kortów. Dlatego postanowiłem to zmienić – deklarował.
Stawka jak za zboże
Lokalne władze, a zwłaszcza burmistrz Dariusz Zieliński, wypowiadały się o projekcie w superlatywach, bo byłby to pierwszy obiekt sportowy w gminie wybudowany przez prywatnego inwestora. Niestety, kiedy przyszło do wsparcia przedsięwzięcia, magistrat wykazał się już mniejszym entuzjazmem. Rada miejska zgodnie z zapowiedzią uchwaliła konieczną zmianę planu zagospodarowania dla terenu w widełkach ulic Chopina i Pijarskiej, aby umożliwić budowę ośrodka. Jednak został on uchylony przez wojewodę i… konieczne było przeprowadzenie prac jeszcze raz. Kolejna rzecz to umowa dzierżawy. W pierwszym podejściu gminni prawnicy zaproponowali bowiem w jej projekcie stawkę – zdaniem inwestora – zaporową.
– Mielibyśmy płacić około 20 tys. zł miesięcznie, dziesięć razy więcej niż oczekiwaliśmy patrząc na stawki dzierżawy dla terenów sportowych obowiązujące w gminie. To nieporozumienie, ponieważ z istnienia klubu nie czerpalibyśmy zysków. Uzyskane pieniądze w całości przeznaczylibyśmy na otrzymanie obiektów, a przede wszystkim szkolenie dzieci i pozostałych mieszkańców – przekonuje Michał Borowski.
Dla realizacji inicjatyw sportowych, inwestor powołał także Fundację Edukacja Sportowa, która zamiast spółki miałaby wybudować ośrodek i prowadzić go jako organizacja pożytku publicznego. W ostatnich miesiącach organizacja m.in. propagowała grę w tenisa w okolicznych szkołach.
Entuzjazm przygasł, ale nie inwestor się nie poddaje
Jednak to nie był koniec trudności. Ratusz bowiem skłaniał się do ogłoszenia otwartego przetargu na dzierżawę działki obok basenu.
– Nie bylibyśmy w stanie zaproponować wyższej stawki od firm, które chciałyby wybudować w tym miejscu kolejny sklep czy bloki, a plan pozwala również na takie inwestycje. Naszym zdaniem, przepisy pozwalają, aby gmina wydzierżawiła fundacji ten kawałek łąki bez przetargu i za rozsądną cenę ale pod konkretną działalność realizującą zadania gminy. Przecież za własne pieniądze chcemy wybudować i utrzymywać ośrodek, wizytówkę gminy, z którego będą korzystali mieszkańcy – przekonuje inwestor. – Jest mi przykro, że potraktowano nas jak osoby, które próbują pozyskać grunt, aby ubić na tym własny interes. Ja naprawdę nie muszę tego klubu budować w tym miejscu, mogę również przeznaczyć swoje pieniądze na inne wydatki – dodaje.
Kolejna zła informacja pojawiła się w ostatnim czasie. Okazało się bowiem, że w październiku gmina podpisała umowę z energetykami na budowę stacji trafo na działce przy Chopina, co częściowo kolidowałoby z projektem ośrodka tenisowego. Inwestor jednak nie rezygnuje, jest skłonny zmodyfikować układ trzech krytych kortów. O ile gmina w końcu zapali dla niego zielone światło.
Na najbliższej sesji (21 grudnia) rada miejska ma ponownie zmienić plan dla działki przy basenie uwzględniając w nim uwagi wojewody.
– Będziemy dążyć do tego, aby ten ośrodek powstał – zapewnia burmistrz Arkadiusz Strzyżewski.
Zagraniczne doświadczenia
Jeśli tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem, otwarcie ośrodka tenisowego nastąpi za około rok. Za łącznie około 1,5-2 mln zł inwestor planuje wybudować cztery pełnowymiarowe korty ze sztuczną nawierzchnią, na których równie dobrze można będzie grać w unihokeja czy minipiłkę nożną. Trzy z nich będą w nowoczesny, ale i estetyczny sposób zadaszone (kolorystyka obiektu ma nawiązywać do sąsiedniego basenu). Zespół kortów przy Pijarskiej ma uzupełniać budynek zawierający recepcję, szatnie, łazienki oraz kawiarenkę, gdzie rodzice będą mogli poczekać na trenujące dzieci. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom z kortów będą mogły korzystać także osoby… niedowidzące i niewidzące.
– Nawiązaliśmy już kontakt ze Stowarzyszeniem Blind Tennis Polska – zaznacza Borowski. Inwestor podpisał również porozumienie o współpracy z amerykańską Washington Tennis & Education Foundation, która od ponad 50 lat poprzez tenis „przywraca do życia” młodzież z trudnych środowisk.
To by była rewelacja! Czekam z niecierpliwością i kibicuję by jak najszybciej można było zagrać 🙂
A koszt… raptem dwa skwerki 😉