POWIAT Mimo kampanii uświadamiających, że wypalanie suchych traw jest szkodliwe dla środowiska, bo zaburza naturalną równowagę biologiczną i niebezpieczne, proceder ten cały czas kwietnie. Do tej pory strażacy wyjeżdżali do pożarów łąk i nieużytków już 61 razy. Najwięcej, bo aż 32 zdarzenia, odnotowano w Górze Kalwarii
– Każdy rok jest inny, a na liczbę pożarów ma wpływ m.in. to, czy sucha czy mokra jest wiosna – wyjaśnia mł. bryg. Łukasz Darmofalski, rzecznik Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie. – Pierwsze podpalenia zaczynają się przeważnie jak tylko stopnieje śnieg, do ostatnich wyjeżdżamy w połowie kwietnia.
W tym roku pierwszy pożar traw odnotowano 4 lutego w Złotokłosie (gm. Piaseczno). Jednak najwięcej takich zdarzeń było jak zwykle na terenie gminy Góra Kalwaria, zwłaszcza w rejonie Baniochy, Czerska, wałów wiślanych i Łubnej. Z kolei w Konstancinie-Jeziornie (11 zdarzeń), drugiej gminie w tym zestawieniu, trawa paliła się również na wałach wiślanych, ale także w rejonie Borowiny, Dębówki i Gassów. Wygląda na to, że bieżący rok nie będzie rekordowy pod względem wypalanych traw, bo często pada i jest mokro. Rok temu strażacy wyjeżdżali do 261 pożarów, ale w 2022 roku – do aż 468.
Mimo, że o niebezpieczeństwach związanych z wypalaniem łąk mówi się od dawna, wciąż nie brakuje zwolenników tego zakazanego procederu. Osoby przyłapane na podpalaniu suchych traw mogą zapłacić grzywnę w wysokości nawet 5000 zł.
TW