GÓRA KALWARIA Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku w mieście zostanie otwarty nowy plac targowy. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, gmina ma otrzymać na jego budowę prawie 1 mln zł unijnej dotacji
O przeniesieniu targowiska w pobliże cmentarza w Górze Kalwarii mówi się od sześciu lat. W 2011 roku został opracowany projekt nowego placu handlowego i gmina po raz pierwszy wystąpiła o dotację do jego budowy. Ponieważ dofinansowania uzyskać się nie udało, włodarz wpadli na pomysł, że wydzierżawią 2,5 hektara w sąsiedztwie ulic Zakalwaria i Budowlanych, aby to prywatny przedsiębiorca wybudował targowisko. Miałby on utwardzić i ogrodzić teren, wybudować stoiska, a następnie prowadzić bazar, pobierając opłaty od najemców. Jednak i ta koncepcja spaliła na panewce.
To nieodpowiednie miejsce
Jak ustaliliśmy, po latach oczekiwań na nowe fundusze na budowę placów targowych, w końcu w tym roku samorząd Góry Kalwarii ma otrzymać dofinansowanie. Przetarg na realizację inwestycji miałby zostać ogłoszony jeszcze w tym roku, a roboty zakończyć w przyszłym. Na początku lipca samorządowcy z Góry Kalwarii wybrali się do Żołyni w województwie podkarpackim, gdzie wybudowano targowisko według niemal identycznym projektem, jakim dysponuje kalwaryjski magistrat. – Z relacji wójta Żołyni wynika, że jego budowa była strzałem w dziesiątkę – mówi Dariusz Zieliński.
Burmistrz, odkąd zasiadł w ratuszu, przekonuje, że obecna lokalizacja placu targowego, blisko centrum miasta i ruchliwych ulic, głównie Kalwaryjskiej, jest zła.
– Cały czas stoję na stanowisku, że bezpieczeństwo szczególnie pieszych jest najważniejsze. Miejsce, w którym targi odbywają się obecnie jest do tego nieodpowiednie – tłumaczy.
Samorządowi zależy również na uwolnieniu terenu pod obecnym placem targowym. Jego nabywca miałby wybudować nowe osiedla.
Za cmentarzem handel się nie uda?
Planowana przeprowadzka targowiska budzi obawy kupców. Niektórzy wieszczą, że wyrzucenie targowiska poza centrum miasta zakończy jego żywot. – Kto przyjdzie w pobliże cmentarza? Już teraz coraz mniej ludzi robi na targu zakupy – narzeka pani Jadwiga, która od kilku lat sprzedaje na placu warzywa i owoce.
Wtóruje jej pan Tomasz, rolnik z Osiecka za Wisłą, oferujący płody rolne prosto z samochodu. – Za miastem nie będzie handlu. Przed laty gmina przeniosła targ zwierzęco-zbożowy na ul. Walewicką i szybko przestał istnieć, bo pies z kulawą nogą nie chciał tam przyjeżdżać – przypomina. Burmistrz otrzymał już niejeden protest kupców przeciwko przenoszeniu placu targowego. – To są w większości osoby spoza naszej gminy, dlatego nie przykładamy istotnej wagi do ich zastrzeżeń – tłumaczy burmistrz.
Podzielone są za to opinie klientów. Większość zagadniętych przez nas klientów też nie jest zachwycona zamierzeniami samorządu.
– Broń, Panie Boże, przed przeniesieniem targu! – wyrzeka pani Zofia, emerytka z ul. Dominikańskiej. – To kiepski pomysł. Za cmentarzem handel się nie uda – uważa z kolei kobieta mieszkająca przy Grójeckiej.
Co piątek bałagan
Z przeprowadzki targowiska zadowolona byłaby za to pani Maria. – Mieszkam na osiedlu przy Skierniewickiej i miałabym blisko. A chodzę na targ co tydzień – tłumaczy.
Są też tacy, którzy chcieliby „szybkiej likwidacji tego bałaganu w centrum miasta”. Do niej należą osoby mieszkające w otoczeniu targowiska, przy ul. Mariańskiej, Armii Krajowej i Kalwaryjskiej. Co piątek mają trudności z wydostaniem się ze swoich posesji.
Za budową nowego placu targowego przemawiają też współczesne normy dla tego typu obiektów, które nakazują, aby były one utwardzone, oświetlone, przyłączone do sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i elektroenergetycznej, wyposażone w odpływy wody deszczowej i zadaszone stoiska. Teren przy Mariańskiej nie spełnia obecnie większości z tych warunków.