Podpalacz uderzył już 17 razy!

10

PIASECZNO Straż pożarna odnotowała już 17 pożarów na terenie pustostanów zlokalizowanych pomiędzy ulicami Zgoda i Warszawską. Akcji gaśniczych przeprowadzono więcej, bo niektóre pożary trzeba było dogaszać. W poniedziałek rano w centrum miasta znów szalały płomienie

Pustostany na działce pomiędzy ulicami Zgoda i Warszawską płoną regularnie. Bywają dni, że strażacy wzywani są do nich kilka razy.

37 strażaków walczyło z żywiołem

W ostatnią niedzielę podpalacz znów uderzył – najpierw nieśmiało, około godziny 19, podpalając komórkę przylegającą do pustostanu.
– To był murowany budynek z drewnianymi elementami – mówi mł. bryg. Łukasz Darmofalski. Na miejsce przyjechało aż pięć zastępów straży pożarnej i niebezpieczeństwo zostało zażegnane w zaledwie pół godziny.
Podpalacz na tym jednak nie poprzestał. Gigantyczny pożar wybuchł nad ranem o godzinie 3.40. W ogniu stanął pustostan od strony ul. Warszawskiej.
– Wysokość płomieni sięgała 10 metrów, sprawca tego podpalenia musiał chyba polać budynek jakimś łatwopalnym materiałem – uważa nasz reporter, który relacjonował akcję strażaków na żywo na portalu PiasecznoNEWS.pl.
W gaszeniu pożaru wzięło udział aż 8 zastępów straży pożarnej, w sumie 37 ratowników. Akcja gaśnicza trwała 3,5 godziny. Na czas prowadzenia działań zablokowano ulicę Warszawską, na której rozstawiono podnośnik, umożliwiający kierowanie prądów gaśniczych na dach pustostanu. Jednocześnie gaszono budynek także od strony ulicy Zgoda. Gdy było to już możliwe, strażacy weszli do opuszczonego domu i podobnie jak we wcześniejszych przypadkach nie znaleźli nikogo poszkodowanego. Pożar dogaszano jeszcze następnego dnia po godz. 10.

Tajemniczy podpalacz grasuje

Do pierwszego pożaru przy ul. Zgoda doszło 16 maja. Wybuchł tuż przed godziną 23. Na miejsce przyjechało 5 zastępów straży pożarnej oraz podnośnik. Strażacy sprawdzili czy w budynku nie przebywają osoby, a następnie przystąpili do akcji gaśniczej. Łącznie wzięło w niej udział 20 ratowników. Pożar udało się opanować na tyle szybko, że użycie podnośnika okazało się zbyteczne. Było to jednak dopiero preludium do fali pożarów, które dość regularnie zaczęły wybuchać przy ulicy Zgoda. Ich rozmiary były różne – od palenia się sterty śmieci, które w ciągu kilkunastu minut opanowywał jeden zastęp straży pożarnej, aż po takie, które wymagały dużych i długotrwałych akcji gaśniczych przy użyciu podnośnika.
Najczęściej dochodziło do nich wieczorami, w weekendy bądź dni wolne od pracy. Do tej pory nie złapano nikogo na gorącym uczynku, ale strażacy nie mają wątpliwości, że mamy do czynienia z podpaleniami.

Podpalane komórki i budynki

– Do 19 czerwca w rejonie ul. Zgoda panował względny spokój – mówi mł. bryg. Łukasz Darmofalski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie. Podpalacz dał znać o sobie w środę 19 czerwca. W płomieniach stanęło poddasze i elementy konstrukcyjne dachu jednego z budynków. Podpalacz powrócił we wrześniu i zintensyfikował swoje działania. 24 września dwukrotnie podpalano komórki przy ul. Zgoda. 11 października strażacy podczas tego samego dnia znów dwukrotnie je gasili.
– Nie było to dogaszanie, ale dwa różne pożary – podkreśla mł. bryg. Łukasz Darmofalski.
Komórki płonęły też 26 października.

Nocna walka z żywiłem i kolejne podpalenia

Dzień później, 27 października podpalacz zaatakował z większym rozmachem. Pożar wybuchł przed godziną 1 w nocy. Gdy na miejsce dojechali strażacy, płomienie objęły już dach pustostanu. Akcja gaśnicza nie była łatwa – strażacy podawali prądy wody przez okna oraz z podnośnika. Przez pierwsze godziny o wejściu na dach nie było mowy. Dopiero gdy stłumiono wciąż powracające płomienie, strażacy w aparatach tlenowych po drabinie dostali się na szczyt budynku i zaczęli go gasić, demontując rynny i części pokrycia dachowego. Duża temperatura i kłęby gryzącego dymu sprawiały, że te działania wymagały ogromnego wysiłku, jednocześnie stwarzając zagrożenie dla zdrowia i życia ratowników.
Do kolejnych dwóch pożarów przy ul. Zgoda doszło 10 listopada gdy paliła się komórka, a później sterta śmieci przy budynku. Trzy dni później strażacy znów interweniowali – tym razem płonęło wejście do budynku oraz jedno z pomieszczeń. W piątek 22 listopada strażacy gasili kolejną stertę śmieci przy budynku. Niechlubny rekord podpaleń padł 1 grudnia. Tego dnia przy ulicy Zgoda wybuchły aż trzy pożary.
– Najpierw gasiliśmy dwa pomieszczenia w budynku, poddasze i dach, a później zadaszenie nad wejściem do budynku i część jednego z pomieszczeń – mówi mł. bryg. Łukasz Darmofalski. – Po raz trzeci byliśmy wzywani do gaszenia kontenera na odpady, który znajdował się przy pustostanie.

Konserwator uniemożliwia rozbiórkę

Co dalej z pustostanami w centrum miasta? Czy grożą nam kolejne pożary? Aktualnie teren pomiędzy ulicami Warszawską a Zgoda jest pod opieką konserwatora zabytków.
– Zwróciliśmy się do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o kontrolę stanu technicznego budynków – mówi wiceburmistrz Piaseczna Hanna Kułakowska-Michalak. – Jeśli kontrola wykaże, że te pustostany stwarzają zagrożenie, wówczas dopiero będzie możliwa ich rozbiórka.
O pożarach pustostanów gmina poinformowała także Mazowieckiego Konserwatora Zabytków oraz Ministerstwo Kultury.
– Jeśli chodzi o zabezpieczenie terenu przed kolejnymi pożarami zrobiliśmy wszystko co było możliwe – mówi wiceburmistrz. – Z pomieszczeń zostało powynoszone wszystko co może się zapalić, straż miejska codziennie wieczorem kontroluje teren. Dodatkowo podjęliśmy decyzję o zamontowaniu na tych pustostanach monitoringu.

Na tropie podpalacza

Kto jest sprawcą podpaleń? Wiceburmistrz przypuszcza, że ogień zaprószany jest przez bezdomnych, tymczasem w przestrzeni publicznej coraz śmielej wyrażane są przypuszczenia, że któryś z deweloperów ma plany inwestycyjne dotyczące tych gruntów i wywołując pożary dąży do pozbycia się z atrakcyjnych działek kłopotliwych zabudowań.
– To nieprawda – dementuje wiceburmistrz Kułakowska-Michalak. – Żeby w przyszłości w ogóle mogło zostać cokolwiek pobudowane na tym gruncie, potrzebna byłaby najpierw zmiana planu zagospodarowania przestrzennego.
– Nie myślimy o sprzedaży, ale o zagospodarowaniu tego miejsca w taki sposób, by służyło mieszkańcom – zapowiedział burmistrz Daniel Putkiewicz po pierwszym pożarze, do którego doszło w maju. – Być może uda się to zrealizować z wykorzystaniem kapitału prywatnego. Szukamy praktycznych przykładów i możliwości.

Adam Braciszewski

10 KOMENTARZE

  1. Dotychczas wszystkie opuszczone budynki gminne,które zostały podpalone stały na działkach kupionych później przez miejscowych deweloperów.Dziś stoją tam nowoczesne budynki.Czy to przypadek? Nie!(Była afera z naczelnik architektury? Uciekła,niewiele wyszło na jaw.).Teoria podpalacza:Pisałem o człowieku,który mieszkał w kamienicy komunalnej,częściowo niedorozwinięty/ociężały umysłowo.Jeździ rowerem z przyczepką po mieście,zbiera złom.Latem widywałem go na polu przy Orężnej,pracował.Wiem też z relacji,że „dobierał się do dziewczynek w parku.Dostał wpie…l i się uspokoił.”Dla mnie to potencjalny piroman.

  2. Stan budynków sprzyja podpaleniu z różnych przyczyn.Znałem mieszkańców tych budynków,mieli swój swoisty piaseczyński rynkowy honor. Nigdy by nie podpalili swojej kwatery.To jest podpalacz poza starego Piaseczna.

  3. Budynki co chwila podpalają, ale wszystkie bamy i furtki od strony Zgody pootwierane. Widać, że komuś chyba zależy na szybkim „zagospodarowaniu terenu”. Teren może i gminny, ale kogoś przecież gmina chyba zatrudni do prac budowlanych?

  4. Nie chcą sprzedać, chcą jedynie aby ktoś zainwestował prywatny kapitał – Haha większej bzdury nie słyszałem… Jakie korzyści miałby odnieść potencjalny inwestor? W mieście jest jeden taki inwestor, który buduje nowe budynki w intratnych miejscach. Może teraz poda na ul. Warszawską… Mydli się tylko ludziom oczy, mając ich za idiotów… Nieprawda, nie sprzedamy, żaden developer…

  5. A może by tak nie gasić następnego pożaru??? Niech strażacy tylko pilnują oby się za bardzo nie rozeszło i komuś krzywda nie stała. W końcu się rudery spalą i będzie spokój z pożarami i piromanami.

  6. Piaseczno, to chyba najbrzydsze miasteczko w Polsce. Bez ładu i składu. Omijam szerokim łukiem, a sporadyczne wizyty (raczej przejazdem) są niezwykle przykrym doświadczeniem estetycznym. Szkoda, bo położenie atrakcyjne.

    • Ciekawe komentarz, mieszkam tu od ponad 20 lat i nie patrzyłem na Piaseczno w ten sposób. Trochę architektonicznego chaosu niewątpliwie tu znajdziemy 🙂

  7. No ciekawe, aż dziw bierze że jeszcze nikogo CBA nie wyprowadziła w kajdankach z UM lub UG. Przecież każdy mieszkaniec widzi co tu się dzieje, odkąd tu mieszkam to już widziałem nie jeden pożar-rudery dostają samozapłonu i palą się do skutku a potem decyzja sprzątanie terenu i działeczka cyk na sprzedaż. Oprócz pożarów z artykułu kojarzę z ostatniego roku czy dwóch:
    -dom na przeciwko przedszkola Słonecznego na Jana Pawła taki za bazarkiem-teraz już działka uprzątnięta paliło się kilka razy
    -dom przy rondzie przy dawnej Almie na Wojska Polskiego na przeciwko kolejki-kilka pożarów
    -dom na Zgody na przeciwko szkoły z internatem -też dostał samozapłonu wisiało ogłoszenie na sprzedaż na płocie latem
    -dom przy Chyliczkowskiej na tyłach osiedla nad Perełką-tam to jakiś bezdomny zginął w wyniku pożaru

  8. Wiadomo kto ma w tym interes… Pomyślcie dobrze to wszystko mieszkania komunalne komu najbardziej zależy… Lepiej sprzedać developerowi zamiast odnowić mieszkania komunalne to lepiej spalic po co ludzią dać jak można kasę brać od bogatych najemców. Główka pracuje.

  9. Jak widać Piaseczno News tez na w tym jakiś swój udział bo komentarze na temat Pani burmistrz negatywne usuwa. Ręka rękę myje…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię