PIASECZNO Dziś rano na miejskim targowisku odbyła się konferencja prasowa podwarszawskiej Lewicy Razem z udziałem posła partii Razem Adriana Zandberga. Tematem spotkania był pakiet “Bezpieczna Rodzina”.
„Bezpieczna rodzina” to pakiet ustaw złożonych w Sejmie przez Koalicyjny Klub Lewicy w odpowiedzi na rosnącą inflację i wzrost rat kredytów mieszkaniowych. Podczas konferencji proponowano rozwiązania mające odpowiedzieć na aktualne problemy.
– To nasza propozycja na działania mające chronić ludzi przed postępującą drożyzną – mówił poseł klubu Lewicy (partia Razem), Adrian Zandberg. – Na te działania składa się podwyżka płac w budżetówce, waloryzacja emerytur, czasowe zamrożenie galopujących rat mieszkaniowych.
Zatrzymać rosnące raty kredytowe
– Ceny rosną każdego dnia i uderzają po kieszeniach Polaków – powiedział Marcin Szost, ekonomista, z rady sołeckiej Zgorzały. – Chcąc uchronić kredytobiorców przed podwyżkami, które grożą im utratą mieszkań, chcemy przyjęcia ustawy o zamrożeniu stawki vibor na poziomie z grudnia 2019 roku, sprzed wojny i sprzed pandemii. Jest to konieczne po to, by ludzie mogli nadal spłacać swoje raty, tak jak zaplanowali na samym początku.
Podnieść emerytury
– Jako Lewica zawsze chcemy pomóc emerytom – podkreślała Julia Zimmermann, liderka okręgu podwarszawskiego partii Razem. – Ci ludzi swoje już przepracowali na rzecz państwa, a teraz zostaje im bardzo niewiele środków na życie, szczególnie w tym nowym systemie emerytalnym, gdzie w tym roku dobijamy już do 340 tys. osób, które pobierają emeryturę minimalną. Często zupełnie nie z ich winy, bo w latach 90. zostali wypchnięci na tzw. śmieciówki, umowy cywilno-prawne, które sprawiły, że mimo iż cały czas pracowały, to im się to nie wliczyło do czasu pracy.
– Na początku kadencji składaliśmy projekt ustawy, by emeryturę minimalną podnieść do 1600 zł brutto, tak by sytuację poprawić – mówiła Julia Zimmermann. – Ta waloryzacja, którą mieliśmy w marcu została już zniwelowana przez inflację. Druga waloryzacja na poziomie 12 proc. miałaby zostać wprowadzona we wrześniu. Trzeba pomyśleć nad tym jak wprowadzić system, który pomagałby państwu szybko reagować na zmiany. Nie może być tak, że jak inflacja mocno rośnie, to nagle trzeba szukać środków zaradczych, żeby emeryci nie musili masowo udawać się do ośrodków pomocy społecznej, nie mając środków do życia, albo trafiać do szpitali, bo nie mają za co wykupić niezbędne leki.
Zwiększyć pensje pracownikom budżetówki
Jako ważną grupę społeczną, od której dobrego funkcjonowania zależy dobre funkcjonowanie państwa Julia Zimmermann wskazuje ludzi zatrudnionych w „budżetówce”.
– Lewica wcześniej chciała by tym ludziom podnieść pensję o 12 procent, teraz chcemy im podnieść pensję o 20 procent – proponuje Julia Zimmermann.
Skąd brać, żeby dać?
– Trzeba pomóc ludziom, którzy mają kredyty, tym, którzy pracują w budżetówce, tym, którzy mają niskie emerytury. Jednym dać, drugim dać, trzecim dać. A skąd brać? – zapytaliśmy podczas konferencji.
– Rozwiązanie, które proponujemy jeśli chodzi o zamrożenia stawki vibor nie będzie kosztowało państwa ani złotówki – tłumaczy Adrian Zandberg. – To jest rozwiązanie, które przenosi koszt zamrożenia rat na banki. Ktoś może zapytać: czy banki sobie poradzą? To ja odpowiadam: poradzą sobie. Banki planują na ten rok, ze względu między innymi na to, że inflacja im służy – 25 miliardów złotych zysku. Naszym zdaniem banki powinny się tutaj posunąć. Problem w dużym stopniu same stworzyły. System kredytowy, w którym mamy dominującą rolę kredytów o zmiennej stopie, bardzo bankom służy. Teraz muszą to posprzątać. Wziąć na siebie ciężar. Jeśli mówimy o wydatkach publicznych to są one obowiązkiem państwa, które nie może się z niego wypisać. Ze względu na ruch cen wzrastają dochody państwa z podatku vat. Nie jest tak, że realizacja budżetu stoi pod znakiem zapytania. Wręcz przeciwnie, mamy sytuację, w której dochody budżetu w ostatnich miesiącach są lepsze niż planowo. Nie jest tak, że środków nie ma. Nasze rozwiązania zaplanowane są racjonalnie. Tam gdzie jest konieczne wydanie pieniędzy z budżetu, trzeba je wydać, ale tam gdzie można tego uniknąć trzeba zmienić regulacje dla banków. By banki podzieliły się tym nadzwyczajnym zyskiem, który mają w tym roku.
Przed wprowadzeniem podatku bankowego miałem wszystkie uslugi w banku i wszystkie bankomaty za darmo. Teraz za wszystko płace. Banki też mialy „wziąć na siebie” ten podatek.
Kredyt hipoteczny wziąłem droższy ze stałą stopą procentową. Dla czego mam być niesprawiedliwe traktowany za swoją zapobiegliwość ?
Bo teraz wszyscy płacą, a wybrańcy „dostają”. Oczywiście to wyłącznie fikcja i gra pozorów…
Moi znajomi musieli wyjechać do pracy na Zachód, bo nie byli w stanie opłacić raty i jeszcze żyć jakoś godnie. To co się dzieje z kredytami, to jakiś totalny odjazd dobrze, że o tym piszecie.