PIASECZNO Dziś rano na balkonie wielorodzinnego budynku przy ulicy Strusiej wybuchł pożar. Jak mówią świadkowie, zarzewiem ognia były dwa palące się od 1 listopada znicze
Strażacy, którzy zjawili się na miejscu około godz. 6.30 przyznają, że ogień wybuchł przez nieostrożność lokatorów.
– Zapalił się balkon na parterze 4-piętrowego budynku – relacjonuje mł. bryg. Łukasz Darmofalski, rzecznik prasowy komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie. – Na miejsce skierowaliśmy cztery zastępy straży. Balkon gasiliśmy od zewnątrz z drabiny. Jedna rota dostała się też do lokalu od środka. W pomieszczeniach panowało duże zadymienie. Na szczęście nikt nie ucierpiał, bo gdy pożar wybuch, dwoje mieszkańców zdołało się ewakuować.
Strażacy oddymili mieszkanie i usunęli spalone elementy z balkonu. Ich działania trwały około godziny, a najtrudniejszy w całej operacji… był dojazd do miejsca akcji wąskimi i „oblepionymi” samochodami uliczkami ptasiego osiedla.
– W tym mieszkaniu żyli starsza kobieta i jej niepełnosprawny syn – mówi pan Waldemar, świadek zdarzenia. – Od 1 listopada na ich balkonie paliły się dwa znicze. Sądzę, że to one wywołały pożar. W tym lokalu nie da się praktycznie mieszkać, ściany w środku są czarne od sadzy, drzwi balkonowe i okno uległy kompletnemu zniszczeniu. Jako sąsiedzi będziemy chcieli tym ludziom jakoś pomóc. Zastanawiamy się nad zorganizowaniem dla nich zbiórki.
TW
CZY STRAŻ POŻARNA MA WPŁYW NA ORGANIZACJE RUCHU NA TYCH OSIEDLACH MULTI -HEK ZBUDOWAŁ PATOLOGIE A ADMINISTRACJE WYCISKAJĄ KAŻDE PSEUDO MIEJCSE DO PARKOWANIA NIE ZGODNE Z PRZEPISAMI
i na takie coś nadzór budowlany zezwolił i straż pewnie też przyjęcie ppoz przybiła tyle w kraju prawa i sprawiedliwości
Problemem tego osiedla jest też brak piwnic, przez to cuda wianki są przechowywane na balkonach, na niektórych dosłownie całe szafy. Z góry lecą niedopałki, nie ma wprowadzonego zakazu palenia papierosów na balkonie, psy obsikują mury i koła samochodów, bezdomni załatwiają swoje potrzeby w wiatach śmietnikowych. Wolna amerykanka. Czas ogrodzić i wprowadzić ochronę na poszczególnych ulicach. W nocy podjeżdżają samochody i na dziko dorzucają śmieci do altan. Niektórzy zapomnieli, że nie mieszkają już na swojej wsi i wyprowadzają psy po kilka sztuk jak krowy na pastwiska, całym chodnikiem, obsikując wszystko dookoła i załatwiając wszędzie dookoła.
Jak by były piwnice to dopiero by właściciele wszystko zostawiali np. Ziemniaki buraki i tp. To dopiero by się działo
Ktoś przecież zatwierdził plany i lokalizacje tych budynków.
Ptasie osiedle to powinno się zrównać z ziemią razem z każdym kto zezwolił na tą budowlaną patologię.
Administracje nic nie maja wspólnego z parkowaniem aut. To sami właściciele mieszkający na tym osiedlu nie myślą i pozostawiają auta gdzie popadnie. Jak by mogli to nawet na samej klatce schodowej by postawili. Puki sami nie dorosną i nie wezmą się za to aby była przejezdna ulica dla służb ratunkowych same służby nic nie zrobią. Co do pozwoleń, to tylko nie ma gdzie parkować aut. Ale o tym przecież wszyscy wiedzieli jak kupowali mieszkanie.