Promowali kulturę Urzecza

0

KONSTANCIN-JEZIORNA W sobotę i niedzielę odbył się kolejny Flis Festiwal Jarmark Kultury Urzecza. Impreza miała charakter pikniku, podczas którego można było posłuchać ludowej muzyki, spróbować lokalnych przysmaków, porozmawiać z rękodzielnikami i zrobić oryginalne zakupy


– Proszę spróbować naszych powideł, nie zgadniecie z czego są zrobione – zachęcał Tomasz Ciołkowski, który mieszał drewnianą chochlą gorącą, ciemną maź. Okazało się, że powidła zrobione są z… buraków cukrowych, chociaż smakowały bardzo podobnie do śliwkowych. Od kilkunastu lat Andrzej i Tomasz Ciołkowscy (ojciec i syn) realizują projekty, przypominające kulturę i tradycje dawnych osadników – Olędrów, zamieszkujących tereny nadwiślańskie na Mazowszu. Jak się okazało, powidła bazujące na burakach, mają zawsze jeden z trzech zmieniających smak dodatków (wszystkie są pyszne): jabłka, śliwki lub dynię. Powidła były na miejscu sprzedawane, więc można było zaopatrzyć się z słoiczek do domu.


Festiwal oficjalnie zaczął się po południu, kiedy to promem przybyła delegacja z Karczewa, z burmistrzem Michałem Rudzkim na czele. Na miejscu powitali ich przedstawiciele Konstancina-Jeziorny.
– Cieszę się, że nasz festiwal łączy dwa brzegi Wisły – mówił burmistrz Kazimierz-Jańczuk. – Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie więcej inicjatyw promujących kulturę Urzecza.


Przez cały dzień nad Wisłę przybywali kolejni goście, wiele osób przyjeżdżało na rowerach, rozkładało się na trawie przed sceną, słuchało ludowej muzyki, relaksowało, próbowało charakterystycznych dla Urzecza potraw (barszcz chrzanowo-buraczany, sytocha, ziemniaki w różnych odsłonach, pierogi z kapustą kiszoną i grzybami). Gwiazdą festiwalu był zespół Rokiczanka. Po zakończeniu występu rozpoczęły się wspólne tańce z publicznością w konwencji zabawy weselnej. Sporo atrakcji przygotowano dla dzieci. Teatr Rozrywki Trójkąt wystawił spektakl plenerowy „Żeglarze siedmiu mórz”, zaś Maria Dryhub i Andrzej Stański uraczyli najmłodszych ciekawymi opowieściami wiślanymi.
Kulturalnym przerywnikiem była wyjątkowa, plenerowa wystawa fotografii Jacka Marczewskiego „Powidoki wiślane szypra Kałuży”. Fotoreporter, współpracujący m.in. z Gazetą Wyborczą, od sześciu lat pływa po Wiśle własnoręcznie zbudowaną repliką drewnianej łodzi typu bat, uwieczniając tajemnicze, nieco bajkowe oblicze największej polskiej rzeki.

TW

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię