PIASECZNO Pani Jadwiga mieszka przy ulicy Wiśniowej. – Odkąd kilka tygodni temu zaczął się remont drogi, nie jestem w stanie wyjść z domu – mówi
Nasza czytelniczka podkreśla, że na wieść o inwestycji chodziła cała w skowronkach. Nie przeczuwała problemów, które tak dają się jej teraz we znaki.
– Ja rozumiem, że tego typu prace zawsze wiążą się z jakimiś trudnościami, ale to co się dzieje na Wiśniowej przechodzi ludzkie wyobrażenie – mówi zdesperowana kobieta.
– Przede wszystkim cała ulica tonie w błocie tak, że nie sposób po nie przejść. Raz próbowałam, zrobiłam kilka kroków i… byłam w błocie po kolana. Czy wykonawca nie może ułożyć tu jakiejś, choćby wąskiej, kładki? – zastanawia się pani Jadwiga.
Sprawdziliśmy. Sytuacja na Wiśniowej rzeczywiście wygląda nieciekawie. Przede wszystkim nie sprzyja pogoda. Gdy rozkopana nawierzchnia dostała wody (a ostatnio dużo padało), zamieniła się w błotnistą maź. Drogą ciężko przejechać samochodem. A przejść nią, żeby się nie ubrudzić, jest praktycznie niemożliwe.
– Sprawdzimy, w jaki sposób można poprawić stan nawierzchni na Wiśniowej – mówi burmistrz Daniel Putkiewicz. – Zobaczymy też, czy wykonawca zapewnia dojazd do nieruchomości. W Wiśniowej robimy całą infrastrukturę wraz z odwodnieniem. Dlatego jest tyle wykopów i błota. Dlatego przepraszamy za uciążliwości i prosimy mieszkańców o wyrozumiałość.
TW
Biedny burmistrz zapewne nie słyszał, że budowę powinien nadzorować inspektor z ramienia inwestora.
Robią źle. Nie robią też źle. Jak niby mają to zrobić? Zadaszyć? Przywieźć i wstawić gotową?
Dobrze i szybko. I najlepiej względnie tanio.
Dobrze, że robią. Ale sytuacja taka, jak na ulicy Kościuszki w Piasecznie budzi zastrzeżenia. Chodnik i jezdnia zdjęte w sobotę, po czym przez 14 dni zerowy postęp prac. Może podobnie jest na Wiśniowej. Można rozkopać, ale trzeba jak najszybciej uporządkować, a nie 2 tygodnie przestoju.
Ulica jest już rozkopana od kwietnia. Na początku roboty szły w miarę sprawnie, obecnie nie dzieje się prawie nic, na placu budowy nie ma nikogo przez kilka dni a jak ktoś niż wejdzie, to zrobią rano ze dwa dołki, po południu przysypią i na tym koniec. Trwa to zdecydowanie za długo.