KONSTANCIN-JEZIORNA O pytonie w minione wakacje mówił każdy w naszym kraju, komentarze było też słychać za granicą. Wszystko przez zakrojone na szeroką skalę poszukiwania wielkiego węża w Gassach
Co roku Uniwersytet Warszawski organizuje plebiscyt na słowo roku. Wybierają je internauci spośród propozycji, a także kapituła złożona z językoznawców (m.in. prof. Jerzego Bralczyka czy prof. Jana Miodka). W piątek uczelnia obwieściła, że zarówno jedna jak i druga grupa słowem roku 2018 wybrała „konstytucję”. Słowo to w ostatnich miesiącach padało tysiące razy.
Ale wśród dziesięciu najczęściej cytowanych słów znalazł się też „pyton”. W głosowaniu internautów znalazł się na czwartym miejscu po wspomnianej „konstytucji”, „danych” (związanych z wprowadzeniem RODO, rozporządzenia o ochronie danych osobowych) oraz „niepodległości”.
Organizatorzy plebiscytu podali definicje najpopularniejszych słów. Jeśli chodzi o pytona, czytamy: „właściwie pyton tygrysi, to duży wąż, którego szukano przez całe lato. Nad Wisłą, na południe od Warszawy, w Gassach, znaleziono w lipcu jego wylinkę. Pyton to także mitologiczny wąż lub smok strzegący źródła w Delfach, którego zabił Apollo, na pamiątkę ustanawiając igrzyska pytyjskie. W tym znaczeniu („bajecznego węża lub smoka”) wyraz ten występuje jeszcze w słownikach XIX-wiecznych.”
Więcej na temat sławetnego pytona pisaliśmy m.in. tu: