PIASECZNO Podczas dzisiejszej sesji rady miejskiej radni podjęli stanowisko, w którym wyrazili swój sprzeciw dla rządowych planów włączenia gminy Piaseczno do Warszawy bez wcześniejszych konsultacji społecznych i w przyspieszonym trybie. W toku dyskusji rozmawiano także o możliwej utracie przez gminę autonomii i kompetencji dotyczących podejmowania kluczowych decyzji
Dzisiejsza sesja rozpoczęła się od krótkiej prezentacji, przygotowanej przez wiceburmistrza Daniela Putkiewicza.
– Wiceburmistrz uczestniczył we wszystkich spotkaniach i dyskusjach dotyczących tego projektu i ma na jego temat najpełniejszą wiedzę – zapowiedział wystąpienie Piotr Obłoza, przewodniczący rady miejskiej.
– Gdy projekt ustawy dotyczącej utworzenia metropolii spłynął do sejmu, wzbudził zaniepokojenie mieszkańców, ale zaskoczył też samorządowców – mówił wiceburmistrz Putkiewicz. – Tym bardziej, że nie był on wcześniej konsultowany i nikt nie wyjaśnił związanych z nim wątpliwości.
Większość radnych opowiedziała się za konsultacjami społecznymi i referendum, poprzedzającymi przyjęcie ustawy metropolitarnej
Daniel Putkiewicz poruszył niepokojące samorządowców kwestię. Jedną z nich jest podważanie przez projekt ustawy suwerenności gmin.
– Jej skutki mogą być naprawdę rewolucyjne – mówił wiceburmistrz Putkiewicz. I nie chodzi tu tylko o to, że przestanie istnieć powiat piaseczyński, być może wchłonięte przez Warszawę Piaseczno straci też swoje prawa miejskie. Zresztą tych wątpliwości było znacznie więcej, jak choćby rozwiązanie kwestii transportu zbiorowego. Stworzenie pierwszej strefy biletowej we wszystkich przyłączanych do stolicy gminach byłoby bardzo kosztowne i nie wiadomo kto miałby te koszty ponieść.
– Pojawia się też pytanie jak będzie finansowana nowa struktura i czy nasze dochody zostaną obniżone – zastanawiał się wiceburmistrz Putkiewicz. – Ten projekt zmienia sposób myślenia o aglomeracji warszawskiej. Teraz rada Warszawy będzie mogła zwiększać swoje kompetencje kosztem przylegających do miasta gmin. Mam wrażenie, że to inni będą decydowali o tym, co ma się u nas dziać.
Burmistrz zdecydowanie na nie
Po chwili swoje oświadczenie odczytał także burmistrz Piaseczna Zdzisław Lis, który wyraził zdecydowany sprzeciw wobec, jak to określił „naprędce przygotowanemu projektowi ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy”, krytykując sposób w jaki „próbuje się przeforsować ten wadliwy i niekonstytucyjny dokument”.
– Mam nieodparte wrażenie, że autorom tego projektu przyświecał inny cel niż rozwiązanie stojących przed metropolią wyzwań – uważa burmistrz Lis. – Mam nieodparte wrażenie, że autorom tego projektu przyświecał inny cel niż rozwiązanie stojących przed metropolią wyzwań. Lektura tego dokumentu nasuwa więcej pytań niż udziela odpowiedzi. W takiej formie budzi wiele wątpliwości, kwestii spornych i obaw. Mam obawy o zachowanie naszej integralności i tożsamości oraz o to czy nie zmaleje wpływ mieszkańców naszej gminy na otaczającą ich rzeczywistość.
Podobne stanowisko zamierzała przyjąć rada miejska. W dokumencie odczytanym przez przewodniczącego Piotra Obłozę była mowa o tym, że sprzeciw budzi procedowanie zmian bez konsultacji, w przyspieszonym trybie, a także próba uderzenia w konstytucyjne zasady działania samorządów. Skrytykowano także, że w projekcie ustawy brakuje odpowiedzi na kluczowe pytania. W stanowisku padają też takie związane z projektem ustawy określenia jak „demontaż samorządności lokalnej” czy „próba centralizacji”.
– Nie blokujmy od razu tego projektu, poczekajmy na konsultacje, wysłuchajmy wszystkich stron – zaapelował do kolegów z rady Michał Mierzwa, radny z klubu PiS. – W tym projekcie będzie jeszcze wiele zmian i myślę, że może on przynieść sporo dobrego.
– Projekt ustawy został złożony bez konsultacji społecznych – zwróciła uwagę radna Ewelina Wójcik. – Gdyby dopuszczono możliwość konsultacji, projekt poszedłby innym trybem. A jest to bardzo poważna sprawa, bo ta ustawa ma decydować o tym, jak będzie wyglądała aglomeracja warszawska przez najbliższych kilkadziesiąt lat.
Wszyscy na Muchę
– Uważam że to stanowisko nie jest stanowiskiem rady miejskiej tylko zasiadającej w niej partyjnej większości – podzielił się odczuciami radny Zbigniew Mucha. – Treści projektu ustawy nie są adresowane ani do rad, ani do burmistrzów czy starosty. Jej adresatem są mieszkańcy Warszawy i przylegających do niej gmin. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest przeprowadzenie wśród zainteresowanych referendum. Nie wierzycie państwo w zapisy proponowane przez PiS, ja to rozumiem, ale jest też wiele osób które nie wierzą PO. Ja nie wierzę ani jednym ani drugim. Dlatego nie chcę się opowiadać po żadnej ze stron. Niech to ludzie zdecydują, czy chcą być w tej aglomeracji, czy nie.
Te słowa wywołały ostrą reakcję innych radnych.
– Projekt tej ustawy jest bardziej niż ułomny – mówił Jerzy Mościcki. – Milczy się na temat funkcjonowania i określenia funkcji poszczególnych podmiotów.
– Jako radni mamy obowiązek zająć w tej sprawie stanowisko – wtórował mu Artur Maicki. – Inne gminy robią zresztą podobnie.
Łukasz Kamiński podkreślił natomiast, że wątpliwości radnych wynikają z niewiedzy.
– Walczymy o głos dla naszych mieszkańców i mamy pytania, które chcemy zadać, bo ta ustawa dotyczy nas wszystkich – przypomniał Daniel Putkiewicz.
Na sugestię Zbigniewa Muchy, że sformułowania zawarte w stanowisku rady brzmią zbyt ostro, radny Robert Widz zaproponował ich złagodzenie. Inni radni jednak się na to nie zgodzili.
– Partia rządząca codziennie nas czymś zaskakuje. Nasz głos musi być stanowczy i zdecydowany – przekonywała Anna Krasuska. Większość radnych uległa tej argumentacji, przyjmując wypracowane przez prezydium rady stanowisko.
Tomasz Wojciuk