PIASECZNO/LESZNOWOLA Przebudowa ulicy Kuropatwy ruszyła wiosną tego roku i miała pierwotnie zakończyć się przed zimą. Dzisiaj wiadomo już, że termin ten nie zostanie dotrzymany. Dlaczego?
Do przebudowy wąskiej i niebezpiecznej (zwłaszcza dla pieszych) ulicy Kuropatwy na styku gmin Piaseczno, Lesznowola oraz warszawskiej dzielnicy Ursynów przygotowywano się od lat. Wiosną tego roku, na kilka tygodni przed planowanym rozpoczęciem prac, odbyło się kilka protestów okolicznych mieszkańców. Niezadowoleni ludzie skarżyli się, że prowadząca inwestycję gmina Piaseczno nie słucha ich uwag dotyczących ostatecznego kształtu drogi. Protestujący nie chcieli, aby nowa Kuropatwy miała szerokość aż 16 m, domagali się także ograniczenia na niej prędkości do 30 km/h, zlikwidowania jednego ciągu rowerowego i zamontowania chroniących przez hałasem ekranów.
– Gmina zlekceważyła wszystkie nasze postulaty, będziemy protestować do skutku. Rozważamy też inne metody… – zapowiadali zdesperowani ludzie.
Niedługo potem na Kuropatwy ruszyły pierwsze prace, zerwano starą nawierzchnię, zaczęto prowadzić prace ziemne. Niestety, niedługo po tym roboty stanęły i do tej pory nie są w zasadzie kontynuowane. Mieszkańcy jeżdżą po dziurach i niszczą sobie samochody, cierpi też na tym lokalny biznes. Jak się okazało, część właścicieli gruntów odmówiło wydania ich pod drogę. Wśród nich było wielu przeciwników inwestycji w zaproponowanym kształcie. Zapytaliśmy gminę, co dalej zamierza zrobić z tym fantem i kiedy przebudowa Kuropatwy zostanie dokończona.
– Dotychczas wykonawca przeprowadził prace, które były możliwe do zrealizowania w istniejącym pasie drogi – wyjaśnia Joanna Ferlian-Tchórzewska, rzeczniczka ratusza.
– Do realizacji kolejnych prac niezbędne jest przejęcie wskazanych w decyzji ZRID fragmentów nieruchomości prywatnych leżących w pasie projektowanej drogi. W związku z tym, że część mieszkańców nie chciała wydać swoich działek nawet w celu wykonania inwentaryzacji istniejących ogrodzeń i nasadzeń, prowadzone są przez pracowników gminy dalsze rozmowy, ale również rozpoczęły się procedury związane z egzekucyjnym przejęciem nieruchomości – dodaje.
Gmina wyjaśnia, że decyzje administracyjne w tej sprawie wymagają dopełnienia procedur przewidzianych prawem. A to wymaga czasu. Wiadomo już, że rozgrzebanej inwestycji nie uda się dokończyć przed zimą.
– Wykonawca jest gotowy do prowadzenia dalszych robót, jak tylko nieruchomości zostaną przejęte – zapewnia Joanna Ferlian-Tchórzewska. – Oczywiście zakres prowadzonych prac w sezonie zimowym będzie zależał od warunków pogodowych.
Do całej sytuacji odniósł się także wiceburmistrz Robert Widz.
– Mogę zapewnić, że dokładamy wszelkich starań, aby polubownie przejąć nieruchomości i maksymalnie szybko, lecz zgodnie z przepisami, rozpocząć procedurę egzekucyjną – mówi. – Rozumiem trudności dla mieszkańców wynikające z obecnego stanu drogi, lecz jest to teren budowy. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.
TW