Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie przesłuchiwani są świadkowie w sprawie zabójstwa 16-latki
Do morderstwa doszło 11 lutego 2020 roku w lesie, w rezerwacie Łęgi Oborskie. To właśnie w pobliże tamtego miejsca 16-letnią Kornelię przywiózł z Piaseczna samochodem kolega Patryka B. – Patryk O.
W tej chwili Patryk O. składa zeznania przed sądem. 26-latek opowiedział, że po 16-latkę pojechał wraz z Maryną S. koleżanką Kornelii i dziewczyną swojego kolegi Patryka B. Czekali na Kornelię ok. godzinę na parkingu pod kościołem przy ul. Jarząbka. Mężczyzna twierdzi, że przewiózł dziewczyny z Piaseczna do Konstancina-Jeziorny pod garaże (w pobliżu lasu, w którym doszło do zabójstwa). Tam czekał na nich już Patryk B.
– Przywitaliśmy się, a następnie się rozstaliśmy – zeznał Patryk O. Nie pamięta w jakim celu przywiózł Kornelię do Konstancina, nie pamięta też o czym dziewczyny rozmawiały w samochodzie. Patryk B. dał mu „na benzynę” 50 złotych i Patryk O. wrócił do domu.
– Pytałem później co się stało, ale Patryk B. powiedział mi, że Kornelii zadzwonił telefon i się rozstali – mówił świadek zapytany o to, czy nie wydało mu się dziwne, że Kornelia zaginęła po tym, gdy ją zawiózł na spotkanie z Patrykiem B. i Martyną S.. Zeznał też, że wcześniej Kornelii nie znał, a uprzednio zdarzało mu się wozić zarówno Patryka B. jak i Martynę S.
Jak ustalili śledczy pretekstem do spotkania w lesie, w rezerwacie Łęgi Oborskie były siedemnaste urodziny Martyny S., dziewczyny Patryka B. i koleżanki ze szkoły Kornelii K. Patryk O. zeznał, że nie pamięta dlaczego doszło do tego spotkania.
Jak już Patryk O. odjechał do domu pozostali młodzi ludzie w trójkę mieli świętować urodziny i strzelać z wiatrówki w pobliskim lesie. Wcześniej Patryk B. wykopał wśród drzew dół – i jak twierdzi prokurator – wspólnie i w porozumieniu z Martyną S. zaplanował zabójstwo nastolatki. Kornelia najpierw była duszona, a później trzy razy postrzelono ją z wiatrówki w głowę. Na końcu poturbowana 16-latka wylądowała w dole, gdzie dwukrotnie ugodzono ją szpadlem, a następnie żywcem zakopano. Zmarła na skutek uduszenia przysypaną ziemią.
Patryk O. wcześniej zeznał, że spotkał się z Patrykiem B. i Maryną S. by postrzelać z wiatrówki. Świadek długo się zastanawiał zanim potwierdził swoje poprzednie zeznania, o tym, że Patryk B. zwrócił się do niego dzień wcześniej z prośbą o przywiezienie Kornelii do Konstancina. Patryk B. miał powiedzieć, że Kornelia handluje na jego terenie narkotykami i chciałby z nią porozmawiać, by tego nie robiła.
Sędzia odczytywał wcześniejsze zeznania Patryka O. dwukrotnie.
– Dziś w zeznaniach pan to pominął – zwrócił uwagę sąd.
– Już zapomniałem, ale rzeczywiście tak wtedy było – potwierdził Patryk O.
– Jakiegoś dnia, jakaś pani do mnie zadzwoniła i się wypytywała o Kornelię – zeznawał świadek Patryk O. – Powiedziałem jej, że przewiozłem Kornelią.
Dziś świadek potwierdził wcześniejsze zeznania, w których powiedział, że oskarżony Patryk O. prosił go, by się nie przyznawał, że jechała z nim także Martyna S. Miał też nie mówić, że widział Patyka B w Konstancinie koło garaży.
– Tego samego dnia, bądź następnego policja pytała się o Kornelię. Powiedziałem, że ją zawoziłem. Później przyjechała do mnie policja, jeszcze raz pytali o to samo. Kornelia była jeszcze zaginiona. Jak ją znaleźli, to drugiego dnia przyjechali do mnie do pracy i mnie zabrali na komendę. Wypytywali się o Kornelię, później powiedzieli, że znaleźli ją, ale już nieżywą – zeznawał dziś Patryk O. – Nie wiedziałem o planowanym zabójstwie Korneli K.- utrzymuje świadek.
Tymczasem oskarżony Patryk B. obciąża kolegę twierdząc, że nie mieli przed sobą tajemnic i wiedział dlaczego przywiózł Kornelię z Piaseczna do Konstancina.
– Nie wiem dlaczego tak powiedział, nie mieliśmy konfliktów – zeznawał Patryk O. – Wiedziałem o zaginięciu Korneli, ale nie widziałem o jej śmierci.