PIASECZNO Nasz Czytelnik przy ul. Pod Gruszą (Google wskazuje ulicę jako Kruununkuja) w Mieszkowie podczas spaceru natknął się na stertę porzuconych opon. Jak twierdzi sprawę zgłosił policji. Od tamtego czasu minął już ponad miesiąc. Opony jak leżały tak leżą
– Piękny las, a ty coś takiego! – oburzał się mężczyzna, który na opony natknął się 19 stycznia. – Wygląda jakby leżały tu już od kilku dni. To efekt nieodbierania opon przy ul. Technicznej oraz oszczędności firm wulkanizacyjnych na utylizacji opon – uważa nasz Czytelnik.
To nie pierwszy taki przypadek w naszych okolicach. Zaśmiecane lasy niestety są normą, a wykrywanie sprawców wydaje się marginalne. Jak twierdzi nasz Czytelnik sprawę porzuconych opon zgłosił na policję.
– Co dalej w tym temacie? – dopytuje nas dziś jedna z Czytelniczek. – Czy coś się dzieje? Opony wciąż leżą na tym samym polu.
Jak się okazuje to nie jedyny zaśmiecone miejsce w Mieszkowie. – Dodatkowo z drugiej strony tego pola, kilkaset metrów od tych opon ktoś zrobił sobie takie dzikie wysypisko – opowiada nasza Czytelniczka. – Jest to już tutaj jakis czas i nikt sobie z tego nic nie robi. Niebawem utoniemy w tych śmieciach wszyscy i żaden spacer nie będzie juz przyjemnością – ubolewa kobieta.
AB
Podnieśmy jeszcze bardziej ceny śmieci a niedługo w lasach nie będzie widać drzew.
Śmieci nadal leżą, bo policjanci w poszukiwaniu ulicy Kruununkuja udali się do Finlandii. Ale ponoć i tam nie znaleźli tej ulicy, więc wysłali wniosek o pomoc prawną do Google’a. A ponieważ amerykańskie firmy ujawniają posiadane dane tylko amerykańskim służbom wywiadowczym, to wydaje się, że w tej sprawie nic się nie da zrobić. Jedyna nadzieja, że pan Duda załatwi to z panem Trumpem, ale wtedy będziemy musieli kupić od USA parę starych lotniskowców. Polski niestety na to nie stać, ale jak gmina Piaseczno sfinansuje zakup tych lotniskowców, to piaseczyńska policja dostanie od Google’a dokładne namiary na te „śmieci na łonie”. A wtedy to już wszystko pójdzie piorunem.
Ciekawe przemyślenia, zwłaszcza n t poszukiwań piaseczynskiej MO 🙂
Nie pochwalam takiego pozbywania się śmieci, ale stopniowo przestaję się dziwić.
Dla zapobiegania czemuś takiemu wprowadzono stałe odpłatności za śmieci (by nikt nie próbował oszczędzić przez nielegalne wyrzucanie), ale równocześnie nawprowadzano tyle ograniczeń, że człowiek zamiast wynosić na śmietnik, główkuje co zrobić z długopisem (tusz), farbami (tylko w MPSZOK, raz w tygodniu gdy człowiek akurat jest w pracy), starą umywalką (nie przyjmują nigdzie w promieniu kilkunastu kilometrów), itp.
Można się doktoryzować w tym gdzie co i jak należy wyrzucać, a i tak dla uczciwych zostanie parę zagwozdek. Mniej uczciwi zmieszają to z innymi śmieciami, a niektórzy uproszczą sobie sprawę wyrzucając do lasu. Służby wywożące to z lasu na pewno będą wiedzieć gdzie to zawieźć. Smutne, ale bardzo źle to wszystko mamy pomyślane.
Może ktoś wie gdzie dokładnie ten smietnik? Opcja z karą jest bardziej konkurencyjna od oferty „MPO” i ja również bym chetnie skorzystał 😉
Nawet gdyby ktoś chciał się pozbyć legalnie takich śmieci to nie zrobi tego w ramach stałej opłaty, nie małej zresztą, którą ponosi tylko musi dodatkowo za to zapłacić i to SŁONO!