PIASECZNO Zdewastowany budynek przy ulicy Warszawskiej 2 niepotrzebnie zajmuje miejsce w centrum miasta, uniemożliwia korzystanie z chodnika i grozi zawaleniem. Gmina już od jakiegoś czasu chce go rozebrać, jednak na takie rozwiązanie nie zgadza się konserwator zabytków
Budynek spalił się pod koniec 2019 roku, a pogorzelisko do tej pory nie zostało uprzątnięte. Co więcej, stan ruiny pogarsza się. Na początku marca tego roku, po zawaleniu się komina, strażacy rozebrali część ściany, która mogła przewrócił się na sąsiednią posesję. Na kompleksową rozbiórkę pozostałości kamienicy – do której gmina chętnie by przystąpiła, gdyż dysponuje ekspertyzami, z których wynika, że ruina nie nadaje się do renowacji – nie zgadza się jednak Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, dopatrując się w niszczejących zgliszczach trudnych do uchwycenia dla postronnych przechodniów walorów historycznych. Teraz sytuacja jest taka, że ruina nadal stwarza zagrożenie, a jej zabezpieczenie dodatkowo wyłączyło z użytku długi pas chodnika wzdłuż ulicy Warszawskiej. Zapytaliśmy konserwatora, czy kontrolował przeprowadzone na początku marca prace rozbiórkowe i jaka jest przyszłość nieruchomości, a zwłaszcza czy może zostać ona rozebrana i ponownie odtworzona.
– Ten budynek znajduje się na terenie historycznego układu urbanistycznego Piaseczna, wpisanego do rejestru zabytków w styczniu tego roku – informuje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. – We wtorek 6 kwietnia Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zaplanował czynności kontrolne dotyczące obiektu. Wszczął też postępowanie administracyjne w sprawie zabezpieczenia go przed zniszczeniem i zwrócił się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z prośbą o podjęcie czynności w celu usunięcia nieprawidłowości w zakresie jego stanu technicznego i estetycznego – czytamy w komunikacie. Wygląda więc na to, że konserwator skłania się raczej ku dodatkowemu umocnieniu ruin niż ich rozebraniu. Tak więc walące się ściany będą pewnie jeszcze długo drażniły poczucie estetyki mieszkańców i utrudniały przechodniom komunikację wzdłuż ul. Warszawskiej.
TW
To niech stoi.
Jeszcze kilka „przypadkowych” podpaleń i problem zniknie… Zarządca (czyżby gmina?) będzie zadowolony i będzie mógł opchnąć działkę pod kolejny salon optyczny…