PIASECZNO Po raz pierwszy o sporze dwóch sąsiadów mieszkających przy ulicy Staszica w Złotokłosie pisaliśmy prawie trzy lata temu. Od tamtej pory niewiele się zmieniło, a mężczyźni nadal nie są stanie dojść do porozumienia. Kością niezgody jest woda, która stoi na jednej z nieruchomości
Janusz Pałka zaprasza nas na teren swojej działki przy ulicy Staszica 8.
– Odkąd sąsiad nie zaczął podnosić gruntu, nigdy nie miałem tu problemów z wodą – mówi. – Teraz zalany jest trawnik, sad oraz cała piwnica w domu, z którego na szczęście nie korzystam. Od dawna proszę tego pana, aby odpuścił i przestał podnosić teren, ale on nic sobie z tego nie robi. Efekt jest taki, że woda zamiast spływać do znajdującego się na jego działce stawu, gromadzi się na mojej posesji.
Prawie 5 lat temu pan Janusz poprosił o zbadanie sprawy gminę. Komisja z Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Rolnej po oględzinach orzekła, że jedynie doszło do wyrównania poziomu gruntu na wskazanej działce z poziomem sąsiednich nieruchomości. Nasz czytelnik nie zgadza się jednak z wnioskami zawartymi w protokole pokontrolnym.
– Zacznijmy od tego, że mój sąsiad pracuje w gminie – mówi Janusz Pałka. – Wizyta urzędników przypominała bardziej spotkanie towarzyskie. Uważam, że ta kontrola nie była obiektywna – dodaje.
Udało nam się dotrzeć do wydanego wówczas protokołu pokontrolnego. Janusz Pałka został w nim pouczony, że jeśli zmiany stanu wody na gruncie szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie burmistrz może na drodze decyzji wydać osobie podnoszącej grunt jego przywrócenie do stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń odwadniających. Wtedy taka sytuacja nie występowała. Teraz woda ewidentnie gromadzi się na posesji pana Janusza. Zapytaliśmy w gminie, czy w związku z tym mężczyzna ma prawo wystąpić do Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Rolnej o przeprowadzenie ponownej kontroli przedmiotowej nieruchomości.
– Właściciel nieruchomości przy ul. Staszica 8 może wystąpić o ponowną kontrolę – informują urzędnicy. – Niemniej wcześniej powinien zadbać o zagospodarowanie własnych wód opadowych, aby można było dowieść, że widoczne na zdjęciu zastoisko wody powstało w następstwie spływu wód z sąsiedniej nieruchomości. Podczas przeprowadzonej kontroli obydwu nieruchomości ustalono bowiem, że na nieruchomości przy ul. Staszica 8 wykonane zostały drobne rowy o głębokości około 20-30 cm, którymi wody opadowe z jej terenu były kierowane na sąsiednią nieruchomość.
– Urzędnicy nigdy nie przyznają mi racji, bo dobrze znają się z moim sąsiadem – uważa Janusz Pałka. – Ten pan chce zatruć mi życie, dzwoni do mnie co kilka tygodni i proponuje zakup mojej zalanej działki po cenie dwukrotnie niższej od rynkowej. Chce mnie wykupić za bezcen – dodaje nasz czytelnik.
Udało nam się skontaktować z sąsiadem pana Janusza, który nie zgadza się z kierowanymi pod swoim adresem zarzutami.
– Faktycznie chciałbym kupić tę działkę, ale mój sąsiad non stop zmienia zdanie, co do jej ewentualnej sprzedaży. Do tej pory nie podał mi nawet swojej ceny – mówi.
TW
Kolesiostwo co tu dużo mówić
Zalewacz to typowy przypadek Janusza Biznesu.
W naszej gminie działają radni,którzy pracują jako prawnicy.Część z nich miała dyżury pro bono ,może pan Janusz poprosi ich o pomoc. Też są z tego miasta a etyka zawodowa do czegoś zobowiązuje.
Niestety i w Złotokłosie i Henrykowie jest problem z wodami gruntowymi. Główną przyczyną tego stanu są niedrożne rowy. I tego problemu nikt za nas nie rozwiąże. Gmina zawsze powie że nie ma na to pieniędzy , a Spółka Wodna jest tylko od ściągania opłat. W końcu musi dojść do tego, że wspólnie weźmiemy się do roboty, oczyścimy i pogłębimy rowy wzdłuż naszych ulic i w przyszłości na bieżąco będziemy o te rowy wspólnie dbać.
No jak dalej kolesiostwo będzie rządzić w tym mieście to niestety nic się nie zmieni. Radni zamiast pomagać mieszkańcom, robią swoje interesy nic więcej. Włodarze za diety radnych :):) jakoś skupują nieruchomości i prowadzą jakieś firmy budowlane przypadek…..???