Spotkanie z Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. Od planu filmowego do Koła Gospodyń Wiejskich

1

PIASECZNO Ostatnim gościem Magdaleny Knitter w ramach akcji Kobiece Piaseczno była Małgorzata Ostrowska-Królikowska – znana aktorka telewizyjna i teatralna

Klub Seniora wypełnił się tego wieczoru szczelnie, a na sali – jak można się było spodziewać – przeważały zdecydowanie panie. Bohaterka wieczoru masową popularność zdobyła dzięki roli Grażynki Lubicz ze słynnego serialu Klan. Prywatnie jest także żoną znanego aktora Pawła Królikowskiego i matką pięciorga dzieci.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska w niezwykle barwny, nie stroniący od anegdot sposób opowiedziała o tym, jak łączy swoje życie codzienne z zawodowym. Podkreśliła również, że warto jest mieć wpływ na swoją małą lokalną społeczność.

Jak są dobre relacje, to dobrze się dzieje wokół – uważa aktorka. – Kiedyś goniłam strasznie i w ogóle nie wiedziałam gdzie żyję, a żyję w pięknym miejscu – Zalesiu Górnym. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nawet nie znam sąsiadów. I stąd zrodził się pomysł Koła Gospodyń Wiejskich, gdzie kobiety mogą ze sobą normalnie porozmawiać i lepiej się poznać. Zaczęłam się też bardziej interesować tym, co się dzieje wokół.

Na spotkaniu była także mowa o potrzebie harmonii poprzez równowagę między naturą a kulturą, o roli mężczyzn i o kulisach aktorskiego życia.

Często po spektaklu pojawia się np. potrzeba zjedzenia czekolady, a mnóstwo aktorów pije alkohol – wyznała Małgorzata Ostrowska-Królikowska. – To jest krytykowane, ale niestety związane z tą pracą. Aktorzy pracują na emocjach, a to jest bardzo delikatna sprawa, bo przynosi się pewne rzeczy do domu. Jestem bardzo zadowolona, że mieszkam daleko, bo po pracy puszczam sobie w samochodzie muzykę czy jakiegoś audiobooka i mam czas by, zanim dojadę, oczyścić się trochę z emocji.

W Klubie Seniora dostało się również nieco dziennikarzom, którzy – jak się okazuje – nie zawsze bywają rzetelni.

– W moim zawodzie z dziennikarzami jest wielki problem – zdradziła aktorka. – Kiedyś nie miałam tej świadomości, że jak gdzieś idę na premierę filmu, to mnie sfotografują bez makijażu, a ja wyglądam okropnie. Mojemu synowi Antkowi dziennikarze zrobili swego czasu wielką krzywdę. Zazwyczaj piszą trochę prawdy, ale potrafią dodać tyle rzeczy od siebie i na końcu jeszcze zadadzą pytanie, na które odpowiedź zinterpretują po swojemu, co niekoniecznie będzie mieć związek z realiami, ale w świat już pójdzie ta interpretacja.

Grzegorz Tylec

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię