Stan pogotowia powodziowego to kwestia godziny! [AKTUALIZACJA]

14

POWIAT Poziom Jeziorki jest aktualnie mocno podwyższony. W tej chwili jej stan to 298 cm, gdy dojdzie do 300 cm starosta piaseczyński podejmie zarządzenie o stanie pogotowia powodziowego. – To może być kwestia godziny – przywiduje Agnieszka Pindelska kierownik Biura Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych w powiecie piaseczyńskim.

Dziś był robiony objazd, podczas którego monitorowano poziom wody w rzekach: Jeziorce, Zielonej i Wiśle.
Jeśli poziom wody w Jeziorce wzrośnie do 300 cm starosta wyda zarządzenie o stanie pogotowia powodziowego dla dwóch gminy Piaseczna i Konstancina-Jeziorny – mówi kierownik Agnieszka Pindelska. – Aktualnie brakuje do tego zaledwie 2 cm. Sądzę, że woda do 300 cm wzrośnie w ciągu godziny.
Na szczęście dużo większym optymizmem napawa poziom wody w Wiśle. On również w ciągu najbliższych dni prawdopodobnie będzie wzrastał, ale do poziomu krytycznego jest jeszcze bardzo daleko.
Od poniedziałku nasz powiat boryka się z lokalnymi podtopieniami.
One są większym zagrożeniem niż sama Jeziorka – przyznaje kierownik Agnieszka Pindelska, dodając, że rzeka nieustannie jest monitorowana, a szczególne baczenie ma się na jej newralgiczne miejsca, w których wody kiedyś już występowała z brzegów.
Utrzymujemy stałą gotowość zarówno w gminach jak i w magazynach przeciwpowodziowych powiatu. Jesteśmy w porozumieniu z podmiotami, które mają możliwość wpływania na gospodarkę wodną i w miarę możliwości sterujemy poziomem wody w rzece – dodaje Agnieszka Pindelska.

godz.20.00 Starosta piaseczyński wydał zarządzenie o stanie pogotowia powodziowego dla dwóch gminy Piaseczna i Konstancina-Jeziorny

Adam Braciszewki
fot. Kajakkajaki

14 KOMENTARZE

  1. Napełniajcie nieużywane stawy w Żabieńcu. Pare hektarów. Ile to cm wody niże. A ile dla pszyszłych zasobów pitnych piaseczna.

    • Napełnia je Instytut Rybactwa Śródlądowego. Oczywiście z zachowaniem zasad, jakich przestrzegać musi Instytut tego rodzaju.
      Pozdrawiam
      A.Pindelska

  2. „Utrzymujemy stałą gotowość (…) w magazynach przeciwpowodziowych powiatu” (A. Pindelska)
    ========================================
    Czy w przełożeniu na polski oznacza to, że wszyscy mieszkańcy powiatu mają „zabezpieczone” w tych magazynach wyposażenie dla nurków? Szalupy ratunkowe? Pontony? Gumowe kalosze?
    Eee, obawiam się, że wszystkie te „atrakcje” myszy zeżarły, bo oszczędny pan starosta nie pozwolił zakupić pułapek i trutki na gryzonie 😉
    Mieszkańcy wsi mogą próbować na drzwiach od stodoły, ale w mieście trza będzie na dachy wyłazić i stamtąd wzywać pomocy.
    Czy ten kierownik (kierownica?) Biura Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych dysponuje może jakimś helikopterem, żeby ludność powiatu ewakuować z dachów? Ach, przepraszam, pewnie na zakup paliwa nie ma zezwolenia?:)

    • @simian raticus
      A to umiesz korzystać ze sprzętu dla nurków, że chcesz, żeby ci go ktoś wydawał? Rozumiem też, że jak będzie naprawdę mokro, to sam nie założysz swoich kaloszy tylko będziesz usilnie czekać aż ci takowe wydadzą? A co ty, na Titanicu mieszkasz, że szalupy ratunkowe chcesz dostać? Człowieku, kocopoły takie sadzisz, że oczy bolą.
      Najpierw piszesz, że starosta oszczędny, a później pytasz czy jego pracownik dysponuje helikopterem? Logiki to w tej wypowiedzi tyle co kot napłakał.
      Co do znaczenia poszczególnych słów, polecam skorzystać z pozycji zwącej się „Słownik terminów języka polskiego”. Wujek Google też chętnie podpowie czym jest „kierownica”. Takie szowinistyczne wtręty to ty sobie najlepiej odpuść.
      Panu Redaktorowi portalu PN będę wdzięczny za nie dopuszczanie komentarzy, które zawierają w sobie tego typu ewidentnie szowinistyczne treści.

      simian, poza tym, jeżeli jesteś aż tak sfrustrowany pracą w piaseczyńskim starostwie, to po co się tam męczysz? Ktoś cię zmusza do pracy akurat w tym miejscu? Jeśli tak, to może trzeba to gdzieś zgłosić?
      Widzę też, że z mniej lub bardziej słusznego „objeżdżania” obecnego starosty zszedłeś już do poziomu „dojeżdżania” samych pracowników starostwa. Ciekawe czy miałeś na tyle odwagi, by swoje uwagi na temat koleżanki z pracy przekazać jej osobiście. Pewnie nie. W starostwie to się przy staroście nawet nie zająkniesz, a tu pomyje lejesz wartkim strumieniem – „Bo w necie to ja przecie kozak jestem! Wszystko mogę z siebie wyrzucić”. Przyjacielska porada: po zapoznaniu się ze znaczeniem używanych przez siebie słów warto jeszcze zastanowić się czasami nad sensem wypisywanych w internecie komentarzy. Dobrze, żeby ten sens jakikolwiek był.
      Pozdrawiam i życzę ci mniej frustracji podczas pracy w starostwie

      • 1) Pudło, lolusiu. Nie pracuję w starostwie i raczej nie miałbym na to ochoty. A że troszkę wiem o tym, co się tam dzieje, to inna sprawa. Źródeł tej wiedzy oczywiście nie zamierzam zdradzać. Ale możesz być pewien, że to dobre źródła 🙂

        2) Gdybyś czytał uważnie wszystkie moje komentarze na tym portalu, to wiedziałbyś, że władzami powiatu piaseczyńskiego (aktualnymi i byłymi) zajmuję się pewnie co najwyżej w co trzecim wpisie , chociaż niewątpliwie zasługują na więcej :).
        Byłoby jeszcze rzadziej, gdyby wszystkie komentarze mi „puszczali”. A gdzie indziej (gdzie także używam tego samego nicka) pewnie ani razu nie zdarzyło mi się zajmować Gutem, Ołdakowskim czy Dąbkiem.
        Podejrzewam, że twoje przeświadczenie, że moją pasją jest „objeżdżanie” P. Guta wynika z przeczulenia na punkcie tegoż, które zniekształca ci obraz rzeczywistości. I jest to podejrzenie graniczące z pewnością. Pozdrowionka 🙂

        3) Nie czuję się odpowiedzialny za to, że komuś brak poczucia humoru. Spuść trochę pary, bo cię rozsadzi i ktoś będzie musiał ten bałagan sprzątać. Panie sprzątające w starostwie? 🙂

        P.S. A pytałeś P. Pindelską, czy czuje się obrażona? Jest tak samo wściekle nabzdyczona, jak ty?
        Jakby co, to chętnie ją przeproszę, chociaż nie wydaje mi się, żebym ją czymkolwiek uraził, żartując sobie na temat gotowości w magazynach przeciwpowodziowych. A słowo „kierownica” było tylko żartobliwą reakcją na słowo „kierownik”, użyte w stosunku do kobiety przez redaktora Braciszewskiego.
        Lolusiu, wyluzuj, bo złość piękności szkodzi 🙂

        P.S. 2. Jako obywatel, który ze swoich podatków utrzymuje także lokalne władze, zamierzam nadal pisać o tych władzach, jeśli będą ku temu powody – nawet, jak jakimś lalusiom czy lolusiom się to nie podoba. Sorry, ale żaden loluś nie zamknie mi dzioba 🙂

        P.S. 3. Lolusiowi na pocieszenie mogę powiedzieć, że gdzie indziej we właściwym mi stylu wypowiadam się np. na temat działalności władz centralnych. Może więc Pan Loluś powinien się poczuć wręcz zaszczycony, że odnośnie tego, co jemu jest bardzo bliskie także niekiedy coś napiszę?

        PS. 4. To powyżej to oczywiście żart, gdyby Pan Loluś przypadkiem nie „załapał” 🙂

        • Czyli ja jestem loluś, a ty plotuś:) Z humorem trzeba żyć. 🙂 U mnie jest on na przyzwoitym poziomie, znajomi potwierdzą.
          Wiadomo, dobre źródło to oczywiście podstawa. Ale pisanie o własnych spostrzeżeniach też nie jest czymś złym, czego należało by się wstydzić.
          Kilka Twoich komentarzy z PN widziałem i moją reakcją na chyba większość z nich było: „czasem wulgarnie koleś pisze, ale coś w tym jest, jakaś prawda w tym jest”.
          Tym razem zwyczajnie przegiąłeś przysłowiową pałę, a żart Ci zwyczajnie nie wyszedł. Nie zawsze każdemu wychodzi. Czasem trzeba stanąć obok i zastanowić się: „może faktycznie tym razem przygrzmociłem jak łysy grzywą o kant kuli, ten żart jest faktycznie słaby”. Umiejętność przyznania się do błędu to zaleta, nie wada. Ale oczywiście nie przekreśla to Twojej dotychczasowej działalności komentatorskiej:)
          Czy kogoś obraziłeś czy nie, możesz spytać osobiście. Jak to mówią: „koniec języka za przewodnika”.
          Też jestem obywatelem łożącym swoimi podatkami na działalność władz i też się chcę wypowiadać, co też czynię. I Tobie tego nie zabraniam, a wręcz Cię do tego zachęcam. Komentujmy, piszmy, rozmawiajmy. Tym razem pomyliłeś obiekty do atakowania. Co ja biedny żuczek mogę w porównaniu z takim np. starostą. Mi też naprawdę wiele rzeczy nie odpowiada i lokalnie i centralnie.
          Poza tym, żart i ironia to dobra metoda, ale zastosowana nieumiejętnie lub z przesadą może narazić osobę ją stosującą na śmieszność. Potraktuj to jako poradę, nie uszczypliwość z mojej strony.
          Ogólnie to loluś się cieszy, że obywatele mogą się wypowiadać na temat władz. To akurat dobra sprawa.
          Czy to zaszczyt czy nie, że władze (specjalnie nie wskazuję które) mamy takie, a nie inne? Tu spuszczę zasłonę milczenia.

          Loluś łapie wszystko w mig, również ironię i żarty, jeśli akurat nimi są.
          A teraz idę nałożyć na buźkę maseczkę z alg morskich, bo faktycznie z tej złości trochę mi się zbrzydło.:)
          Gorąco pozdrawiam

          • Nazywając mnie „plotusiem” wykazujesz niezrozumienie moich komentarzy, jednocześnie je deprecjonując.

            Pisując tu o działalności miejscowych władz (powiatowych i gminnych) lub policji (np. o wielkiej akcji po pogrzebie Kornelii) zajmuję się dość poważnymi kwestiami, a nie plotami.

            W żadnym moim komentarzu nie znajdziesz plotek o tym co działo się na imprezach dla pracowników czy pracowniczych wycieczkach. Nie ma tam o tym, kto z kim ani o tym, kto ma jakie preferencje seksualne. Gdybym był „plotusiem”, tobym chętnie o tym pisał, bo moje źródła wiele widziały i wiele słyszały.

            Jeśli poruszam np. kwestię socjopatycznego i apodyktycznego charakteru jakiegoś miejscowego kacyka, braku kompetencji jakiegoś miejscowego ważniaka, zatrudniania i promowania niekompetentnych milusich paniuś, wciskania niekompetentnych ludzi na wysokie stanowiska po linii towarzysko-partyjnej albo „wiszenia” na poważnym stanowisku (i za poważne pieniądze) jakiegoś emeryta, który pozwolił się zepchnąć do kąta i którego już nic nie obchodzi poza pobieraniem wysokiej pensji i byciem „przy wadzi”, bo tak się do tego bycia przywiązał, że tylko granatem możnaby go od niej oderwać – to nie są to żadne ploty, ale kwestie, które mają w praktyce poważny wpływ na funkcjonowanie urzędów (instytucji), które są utrzymywane z naszych podatków i których działalność ma wpływ na nasze życie.

            Ludzie, którzy zajmują wysokie stanowiska w lokalnych (w tym przypadku) władzach, to nie są namaszczeni przez boga pomazańcy, ale nasi – obywateli – pracownicy. Zatrudniamy ich dla pełnienia pewnych specyficznych ról społecznych i do wykonywania pewnych zadań. Utrzymujemy ich z naszych podatków, więc możemy ich także oceniać i rozliczać. Więc jeśli któryś z nich doprowadza np. do dezorganizacji albo obniżenia jakości pracy urzędu, którym kieruje albo do kuriozalnej akcji podległej mu policji, to mamy prawo, jako obywatele i podatnicy, mówić i pisać o tym – i ja z tego prawa niekiedy korzystam. A jeśli działalność takiego kacyka wynika np. z jego specyficznego, patologicznego „charakteru”, chęci zaspokajania swoich guścików na koszt podatników czy przywiązania do „bycia przy wadzi” (do grobowej deski), od której go można tylko granatem oderwać, to pisanie o tym nie jest żadnym plotkarstwem, tylko pokazywaniem przyczyn problemu.

            P.S. Lolusiem sam (-a?) się nazwałeś (-aś?), więc nie rozumiem tego dąsu.
            Uważanie moich komentarzy za wulgarne może świadczyć o tym, że dopiero niedawno zacząłeś używać internetu. Jak pożytkujesz go przez jakiś czas, to – jako wieloletni „komentator” na różnych portalach – jestem pewien, że diametralnie zmienisz zdanie. Widać jeszcze nie zetknąłeś się z brutalnymi, chamskimi internetowymi trollami.
            Poza tym mój nick w pewnym sensie zobowiązuje do określonego stylu. Jeśli ktoś nie „kuma”, w czym rzecz, to zapraszam do obejrzenia filmu 🙂
            Czytając twoje teksty, myślę, że – podobnie, jak ja (sorry, ale mam świadomość własnej wartości – trzeba się cenić :)) – „ubogacasz” ten portal i redaktorzy PN, dbając o frekwencję na swojej stronie, nie powinni, we własnym interesie, cenzurować twoich tekstów (co mnie się zdarza, jak napiszę coś, co pewnie godzi w „linię” Szanownej Redakcji).
            Szanowna Redakcja najwyraźniej nie rozumie, że niektórzy „komentatorzy” nie tylko podnoszą na wyższy poziom merytoryczną zawartość ich portalu, ale też za darmo znacznie zwiększają „klikalność” na stronie, co oczywiście przekłada się na wpływy Redakcji z reklamy. Nie chwaląc się, wiem, że moje komentarze wzbudzają zainteresowanie, czego i twoim życzę.
            Gratuluję i pozdrawiam 🙂

    • @simian raticus
      W moim poprzednim komentarzu miało być:
      „Czyli ja jestem laluś, a ty plotuś:) Z humorem trzeba żyć.(…)”.
      tak miało być. Zamiast „laluś” wpisało „loluś”. Literówka. Mój błąd, że nie przeczytałem swojego komentarza 2 razy przed puszczeniem go.
      Chodzi o to, że ty mnie nazwałeś LALUSIEM, a jestem po prostu LOLUŚ. Tam nie ma żadnego „a” zamiast „o”.
      A teraz po kolei:
      w swoich komentarzach pod tym artykułem obraziłeś starostę (ale on jako osoba publiczna musi się z tym liczyć, a poza tym akurat tutaj to dobrze wytłumaczyłeś dlaczego tak go nazwałeś, więc ok), ale też obraziłeś (tutaj już nie wiem dlaczego) pracownika starostwa (może i żartobliwie, ale także niestety trochę bezmyślnie sugerując harcujące w magazynie myszy i helikopter bez paliwa oraz bycie wściekle nabzdyczoną – poniżej p. Pindelska zwraca się do Ciebie o zachowanie powagi w tym temacie, więc może jednak warto przemyśleć na przyszłość tego typu „żarty”) oraz nazwałeś mnie lalusiem (choć nim nigdy nie byłem, nie jestem i wątpię, żebym był; czyli atak ad personam, ponieważ ośmieliłem się nie uznać twojego żartu za żart? Ja tam ciebie w swoich komentarzach nie wyzywałem).
      Mówisz o tym, żeby nie deprecjonować czyichś komentarzy, a sam deprecjonujesz innych ludzi komentujących nazywając ich np. lalusiami. Sam poczułeś co to znaczy, ale tylko dlatego, że ty pierwszy zwróciłeś się do mnie per „laluś” (tym mianem to ewentualnie możesz raczej określić jednego z bohaterów twoich komentarzy).

      Ja osobiście Twoich komentarzy czy postów nie deprecjonuję. Tak jak ci już pisałem, poprzednie z nich, które widziałem – dałbym im fejsbukowego lajka, gdyby to było możliwe. Po prostu ten pod tym artykułem i to tylko w części dotyczącej obrażania kobiety (bo co, kobieta nie może być kierownikiem? Tak, nadal uznaję to na sformułowanie zalatujące szowinizmem) i żartobliwego, ale jednak sugerowania nieprawdy, mi się nie spodobał. Tyle. Nie możesz reagować od razu atakiem na każdy nieprzychylny wpis. Zwłaszcza, gdy ten wpis nieprzychylny wynika z twojego wcześniejszego nazwijmy to „nietrafionego” komentarza czy żartu.

      Reasumując, Twoje komentarze rozumiem, ale ten jeden żart zawarty w jednym z nich akurat uznałem za niewłaściwy. To trochę tak, jakbym nie mógł np. koleżance zwrócić uwagi, że poczyniła głupotę tylko dlatego, że się z tą koleżanką lubimy. Ja tak mam, że nie udaję, że czegoś nie widzę albo że wszystko jest cacy, jeśli uważam, ze tak nie jest. Bez względu na to kogo to dotyczy. I sam też się nie obrażam, gdy przyjaciółka/przyjaciel/koleżanka/kolega itp. zwróci mi uwagę lub nawet mnie opieprzy, jeśli coś odwalę.
      Z tobą tak samo, twoje pisemne wypowiedzi na PN (chyba wszystkie widziane przeze mnie dotychczas, oprócz tej JEDNEJ), umiejętnie oscylujące w obszarze komediodramatu opartego na faktach naprawdę mi się podobały, a przy niektórych z nich naprawdę szczerze się uśmiałem (choć opisywane w nich sytuacje nie zawsze były śmieszne).

      P.S. Mam nadzieję dalej ubogacać ten portal i liczę też na to z twojej strony. Powód powyżej. Powód rzekomego „dąsu” (choć to żaden „dąs” nie był) też wytłumaczyłem powyżej. To jedno jednak muszę ci napisać jako koledze-komentatorowi (jeśli oczywiście trafiłem z tym „koledze” 🙂 ) – wkurza mnie myślenie typu: „Jak mu się nie podoba mój tok myślenia/żart/wypowiedź, to go znieważę. <>. O, patrz, nazwałem go lalusiem i się dąsa” (choć ten dąsacz wcale się nie dąsa ani nie jest wściekle nabzdyczony, ale doesn’t matter, JA tak uważam, więc tak jest i już).
      Czy wiem czy nie wiem czym jest wulgarność w internecie? Może nie mnie to oceniać, bo generalnie oprócz PN i czasem coś na FB, to nie czytuję komentarzy pod artykułami. Mogę więc mieć zły tego obraz. Ale ilu ludzi tyle opinii, jak to mówią.

      Poza tym, raz jeszcze – „plotuś” to z mojej strony żart, mający pokazać, że deprecjacji nie lubi żadna ze stron dyskusji.

      Z innych rzeczy – komentuj, pisz dalej tak jak to robisz do tej pory (jedna wpadka nie przekreśla człowieka), bo jak sam stwierdziłeś, ubogacasz ten portal i dajesz mu klikalnościowego kopa. Pozwól też czasem przyjąć sobie ewentualne uwagi innych osób. Nikt nie jest idealny, ja też.

      Pozdrawiam, wyciągam do Ciebie wirtualną dłoń do zbicia pożegnalnościowej piątki i do miejmy nadzieję zobaczenia w komentarzach pod kolejnymi artykułami w PN.
      loluś (nie „laluś”)

      • 1) Jeśli przeczytasz jeszcze raz twoją pierwszą odpowiedź na mój komentarz powyżej, to może sam uznasz, że była dość agresywna i stwarzała wrażenie, że jest „z pozycji obronnych”. Wywołała więc u mnie przypuszczenie, że być może oto nożyce się odezwały (zdarza się, kiedyś sam burmistrz P-na był łaskaw mi odpowiedzieć). Stąd wziął się laluś.

        2) Może ja jakiś dziwny jestem, ale nadal nie rozumiem, czym to ja niby obraziłem P. Pindelską? Żarcikiem, że myszy coś w magazynie zeżarły? Jak widzisz poniżej, wcale się o to nie obraziła. Zdradzę ci coś jeszcze: nie znam tej pani osobiście, ale wiem, że ma poczucie humoru (i wiedziałem o tym, pisząc swój komentarz). Naprawdę nie musisz być bardziej papieski od papieża.
        A jeśli chodzi o rzekome obrażanie starosty (czym? że jest oszczędny? a to jakaś obraza jest?), to wybacz, ale jak sam zauważyłeś, osoby pełniące funkcje publiczne muszą mieć grubszą skórę. Takie osoby podlegają publicznej ocenie i krytyce. Nikt nikogo nie zmusza do bycia politykiem, nawet gminno-powiatowym.

        Jeśli jakiś szary człowieczek jest np. chamowatym, aroganckim, mało kompetentnym autokratą z „pancerną głową”, to cierpieć na tym może co najwyżej jego rodzina. Jeśli taki człowiek zostaje w pracy jakimś kierownikiem, to cierpią także jego pracownicy. Ale jeśli ktoś taki zostaje osadzony na dość poważnym, „państwowym” stanowisku, to może już naprawdę sporo naszkodzić. Ale – póki co – mnie, jako obywatelowi wolno takich ludzi oceniać, bo sami się pchali na stanowiska podlegające publicznej ocenie. Poza tym nie robię tego we własnym interesie, bo niby co mnie obchodzi jakiś gość, którego co prawda znam z widzenia, ale w gruncie rzeczy nic mnie on osobiście nie obchodzi?
        Może to śmiesznie zabrzmi, ale – posługując się twoją terminologią – „obrażając” tego czy owego lokalnego kacyka, robię to w interesie publicznym. Uważam po prostu (znów śmiesznie zabrzmi), że zasługujemy, jako obywatele, na coś lepszego, niż są w stanie zaoferować nam tutejsze wiodące siły polityczne. I ciągle nie mogę się nadziwić, że stać je tylko na tyle. Kuźwa, to w końcu duży, dość bogaty i ludny podwarszawski powiat! Naprawdę nie można w partyjnych szeregach znaleźć nic lepszego, niż to, co nam oferują?! To doprawdy przygnębiające, chyba, że obowiązuje jakaś selekcja negatywna. Ale to chyba jeszcze bardziej przygnębiające.

        Ja od lat niekiedy piszę tu i tam różne komentarze i wiele razy zdarzyło mi się w odpowiedzi przeczytać najgorsze nawet wyzwiska. Sam też się niejednokrotnie „przejeżdżałem” po jakichś głupich, agresywnych trollach, wyzwisk raczej przy tym nie używając. Gdybym nie godził się z ewentualnością, że nagle wypadnie na mnie jakiś wściekły troll, to nie pisałbym komentarzy, bo przecież nie jest mi to do szczęścia potrzebne. To może nie najlepsza analogia z rolą polityka, ale chodzi po prostu o to, że zajmując się tym czy owym, możemy podlegać krytyce i „obrażaniu” – ale jak nie chcemy podlegać, to i zajmować się nie musimy. I to by było na tyle.
        Pozdrawiam 🙂

  3. Droga osobo pisząca,
    nie ma potrzeby snuć domysłów na temat zaopatrzenia magazynu przeciwpowodziowego zarówno powiatowego, jak i gminnych. Można taka wiedzę posiąść – wystarczy zapytać. Nie ma w tych magazynach ani myszy, ani helikoptera. Gospodarkę magazynową prowadzi się zgodnie z przepisami, instrukcjami, zarządzeniami. Pewnie o tym doskonale wiesz. Jest wiele zadań, które wymagają realizacji, ale nie jesteśmy na poziomie jakiś magazynowych atrakcji, myszy, dziurawych worków i drzwi od stodoły. Bądźmy poważni. Do zobaczenia w urzędzie… doskonale jest Ci w jasnych kolorach. Trzymaj się tego. A co do wyłażenia na dachy – oczywiście instrukcje postępowania dopuszczają to, jednak należy pozostać gotowym na dawanie odpowiednich znaków…właśnie załodze, chociażby helikoptera.
    „Kierownica” przypadła mi do gustu, zwłaszcza definiowana zgodnie z SJP w nurcie „klasycznej” matematyki 🙂 :
    kierownica
    1. «urządzenie służące do kierowania pojazdem»
    2. mat. «prosta stała związana z ogniskiem stożkowej w ten sposób, że stosunek odległości każdego punktu od ogniska i od tej prostej jest stały»
    Nie ukrywając się pozdrawiam,
    Agnieszka Pindelska 🙂

    • Sorry, ale odpowiadając jakiemuś lalusiowi czy lalusiowi powyżej, nie zauważyłem, że poniżej jest Pani wpis.

      Jak widzę, słusznie mniemałem, że za „kierownicę” się pani nie obrazi. Odetchnąłem z ulgą.

      Tak, jak już lolusiowi tłumaczyłem, mojego wpisu „w tym temacie” nie należy traktować zbyt poważnie – to tylko takie luźne żartobliwe dywagacje. Oczywiście nie każdego muszą śmieszyć, ale z satysfakcją odnotowuję, że Pani chyba nie czuje się obrażona. I słusznie bo nie miałem zamiaru Pani obrażać. W ogóle nie przepadam za obrażaniem ludzi, szczególnie bez przyczyny. Z odpowiednią brutalnością traktuję tylko internetowych trolli, ale to akurat nie na tym forum (przynajmniej dotychczas).

      Jestem trochę zawiedziony, że w magazynach brak myszy i helikoptera. Byłoby ciekawiej 😉

      W jasnych kolorach raczej rzadko występuję. Sorry, chyba błędny trop. Zresztą ostatnio w starostwie nie bywałem i chyba w najbliższym czasie nie mam potrzeby.

      Ja też się nie ukrywam ;).
      Pod swoim nickiem „występuję” od lat i jestem do niego przywiązany. W sieci to jakby moje imię i nazwisko. A popularności „w realu” nie pragnę, bo gdybym pragnął, to posługiwałbym się moimi danymi z USC.
      Pozdrawiam, życzę sukcesów na pulu walki z powodziami, pytonami i innymi klęskami 🙂
      simian raticus

  4. Kolego-komentatorze,
    Jeśli przeczytasz raz jeszcze moją pierwszą odpowiedź na twój komentarz powyżej to może sam uznasz, że nie była agresywna, tylko utrzymana w podobnym tonie jak twój komentarz powyżej.
    (Mój punkt widzenia, moje postrzeganie danej sprawy, sytuacji wcale nie musi być tym właściwym – warto o tym pamiętać).
    Miałeś przypuszczenie (nie pewność – przypuszczenie) i postanowiłeś zastosować odpowiedź zawierającą argument ad personam (tutaj niestety sprowadził się on tylko do nazwania swojego rozmówcy lalusiem).
    Oj daleko daleko mi do pełnienia tak zaszczytnych funkcji jak burmistrz, starosta itp. Pudło, kolego.
    Co do kolejnych poruszonych przez ciebie w twoim ostatnim komentarzu spraw – możesz raz jeszcze uwaznie przeczytac mój poprzedni komentarz. Wszystko tam napisałem.
    Co do innej części poruszonych przez ciebie w twoim ostatnim komentarzu spraw – tu znów się zgadzam. Raz jeszcze potwierdzam – możemy oceniać zgodnie z naszym punktem widzenia polityków, włodarzy itp. osoby publiczne. Sam to robię i innych do tego zachęcam. Nie wiem czemu po raz kolejny piszesz o tym ocenianiu polityków, jakby ktoś próbował ci to prawo odebrać. Ja tą osobą na pewno nie jestem. Tyle.
    Jako społeczeństwo zasługujemy na coś więcej, na wartościowych i odpowiednich ludzi u sterów władzy – też tak uważam i nic w tym śmiesznego wg mnie.
    Na koniec – piszesz we właściwy wg mnie sposób o krytyce jaka może wiązac się z pewnymi czynnościami jakich dokonujemy. Zgadza się. Ja to wiem i ty chyba też, ale jakby w tym przypadku zachowujesz się zupełnie odwrotnie. Dałeś atak na krytykę. Jak sam napisałeś – jeśli nie chcemy podlegać krytyce i obrażaniu, to nie róbmy tego, co może nas na to narażać. Nic, tylko stosować się do tej zasady. Jestem za. Na koniec – ludzie się różnią między sobą, nie wszystko wszystkim się musi podobać. Można mieć odmienne zdania na pewne tematy. Można się zgadzac z częścią czyjejś wypowiedzi, a z częścią nie. Jeśli zechcesz, wezmiesz to sobie do serca, jeśli nie, trudno, ale właśnie na tym polega wolność stanowienia człowieka o sobie. Tylko tyle i aż tyle.
    Pozdrawiam.

    • W niektórych punktach jakoś się nie rozumiemy.
      Ja nie obrażam się na krytykę moich komentarzy, tylko po prostu adekwatnie (w danej sytuacji) odpowiadam. To, czy a konkretnym przypadku odpowiedź jest stuprocentowo adekwatna, jest oczywiście kwestią uznaniową.
      Fora internetowe to nie pole dla wrażliwców. Jak ktoś ma taki kaprys, żeby na nich funkcjonować, musi umieć odpowiedzieć potencjalnym interlokutorom i oczywiście mieć twardą skórę. Nie wydaje mi się, żebyś był w stanie mnie obrazić. Tak, jak pisałem, od lat sporadycznie „udzielam się” na forach i to w tematach, wokół których często szaleją stada agresywnych trolli. Uodporniłem się, czego i tobie życzę 🙂

      P.S. Portal PN to „kraina łagodności”. Tu nie da się napisać ostrzejszego komentarza, bo redaktorzy „nie puszczą”. A w niektórych tematach to nie puszczą nawet łagodnego (za to głupawe puszczają ochoczo). Po prostu sielanka 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię