TARCZYN W swojej bezradności mieszkaniec Tarczyna poprosił nas o interwencję. Na chodniku na ul. Stępkowskiego, przy której znajduje się magistrat, jest niezabezpieczona studzienka i nikomu nie spieszy się z jej naprawą
Czytelnik zwrócił się do na o nagłośnienie sprawy „skoro właściwy Urząd w Gminie Tarczyn nie raczy się zając problemem.”
– Od listopada ubiegłego roku (a może i wcześniej, w listopadzie zauważyłem tę sytuacje) na ulicy Stępkowskiego, tuż przy wyjeździe w Aleję Krakowską, niedaleko Urzędu Miasta, na chodniku znajduje się niezabezpieczona studzienka – informuje. – A przecież tym chodnikiem chodzą dzieci do szkoły, osoby starsze, czasem jakiś pies przebiegnie. Czy dopiero jak ktoś w nią wpadnie i połamie ręce lub nogi, studzienka zostanie zabezpieczona? – zastanawia się.
Mężczyznę niepokoi ta sytuacja, ponieważ był świadkiem jak rowerzysta wjechał kołem do studzienki i przewrócił się.
– Na szczęście upadł na stronę, po której rośnie trawa, więc się tylko poobijał, bo gdyby upadł na chodnik i uderzył się głową, to już by chyba się nie podniósł – obawia się. Nasz czytelnik mówi, że już dwa razy zgłaszał problem urzędnikom miasta i do tej pory studzienki nie naprawiono. – Po kolejnym zgłoszeniu w wydziale gospodarki komunalnej usłyszałem, że studzienka należy do firmy telekomunikacyjnej, że są w niej kable i że zostanie to zgłoszone odpowiedniej firmie. Jak widać, coś długo mu się schodzi z tym zgłoszeniem i dopilnowaniem aby problem został rozwiązany – zauważa mieszkaniec.
Byliśmy na miejscu w piątek. Na dziurze w chodniku ktoś położył deskę, która jej w całości nie zakrywa. Dodatkowo wokół niej rosną chwasty, co pułapkę maskuje.
– Dziwi mnie wymówka, że studzienka należy do Telekomunikacji. Ale to przecież gmina powinna dbać o bezpieczeństwo i porządek na swoim terenie. Liczę, że jak prasa nagłośni ten problem, to sytuacja się zmieni. Niech się władze gminy zawstydzą – kończy mieszkaniec.