PIASECZNO Choć przedpołudniowa aura zapowiadała katastrofę, po południu wiatr rozgonił deszczowe chmury, a wraz z nimi obawy organizatorów o frekwencję na tegorocznej Piaseczyńskiej Nocy Muzeów. Wczoraj piaseczyńska wąskotorówka tętniła życiem
Bogaty program imprezy przyciągnął mieszkańców nie tylko powiatu piaseczyńskiego.
– Przyjechaliśmy tu z Ursynowa – powiedział nam pan Grzegorz, którego z małżonką i trójką dzieci spotkaliśmy na stacji piaseczyńskiej wąskotorówki. – O imprezie dowiedziałem się z gazety „Kurier Południowy”, która dociera do naszego osiedlowego sklepiku. W planach mieliśmy kilka warszawskich muzeów, ale uznaliśmy, że tam mogą być tłumy, a w Piasecznie może być równie ciekawie i nieco spokojniej.
Ciekawie z pewnością było, ale czy spokojniej? Tego nie wiemy. Już pierwsza wycieczka pociągiem wyprzedała się do ostatniego miejsca. W rolę przewodnika wcielił się Stanisław Hofman – pasjonat historii Piaseczna, dysponujący ogromną wiedzą i potrafiący przekazywać ją w sposób barwny i ciekawy. Historie opowiadane podczas przemierzania szlaku piaseczyńskiej wąskotorówki zawierały nie tylko mnóstwo historycznych faktów, ale także anegdot i opowieści, których próżno szukać w literaturze.
– Gdy widzę ile osób nas dziś odwiedziło i jak nasza piaseczyńska stacja tętni życiem, to aż łzy wzruszenia nabiegają mi do oczy – zwierzył nam się Michał Duraj, wiceprezes zawiadującego wąskotorówką Piaseczyńsko-Grójeckiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej.
Rzeczywiście tego dnia Towarzystwo mogło być dumne z efektów swojej codziennej pracy i mozolnego i długoletniego budowania tożsamości wąskotorówki jako jednej z głównych atrakcji turystycznych naszego regionu.
Spotkania z autorami publikacji o Piasecznie, spacer miejski z przewodnikiem przy świetle lamp kolejowych, zwiedzanie zabytkowych hal i zaplecza technicznego Kolei Wąskotorowej, przejazdy pociągami, drezynami czy ekspozycja zabytkowych samochodów z kolekcji Muzeum Techniki im. Władysława Drybsa to tylko część atrakcji, które przygotowano na sobotnie popołudnie i wieczór.
– Dzieje się! – skwitował burmistrz Daniel Putkiewicz, który choć pod krawatem i w marynarce dojechał na stację wąskotorówki rowerem. Powiedział nam, że jest zachwycony społeczną aktywnością wielu osób w naszym mieście.
Atrakcji muzycznych nie zabrakło na rozstawionej scenie gdzie zagrali m.in. „Afekt”, „JAMMerZ” i „Manaus” oraz na kameralnej scenie w restauracji „Odjazd”. Na peronie kolejki zagrała Piaseczyńska Orkiestra Dęta. Gdy w promieniach zachodzącego słońca rozbrzmiało „Heal the world” było naprawdę magicznie.
Adam Braciszewski
Na koncercie rockowym widać tłumy, normalnie wolnego leżaka nie ma… Na szczęście już niedługo disco polo, a po wakacjach gwiazda Kayah – gaża tej Pani chyba zdominowała cały budżet na kulturę… Szkoda, że nie ma prawdziwego koncertu rockowego w tym nudnym mieście…
Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś zakasał rękawy i zorganizował.
Wierzę że pokażesz jak się robi porządny koncert rockowy.
Ten autobus powinien kursować między stacją Kolei Wąskotorowej, a Planetą Zalesie – ten sam klimat…
I to jest pomysł!
Dzięki Piotr. 🙂