LESZNOWOLA Big Bandu Dla Frajdy niedawno świętował swój szósty jubileusz
Założycielem i kierownikiem zespołu jest Tomasz Kłujszo – człowiek wielu talentów, który jest jednocześnie muzykiem, multiinstrumentalistą, wokalistą, aktorem i specjalistą od multimediów. Co istotne, wszystko za co się bierze robi z podziwu godną pasją. W 2013 roku wpadł na pomysł założenia nietypowego zespołu pod skrzydłami Gminnego Ośrodka Kultury w Lesznowoli. Big Band Dla Frajdy z powodzeniem wykonuje standardy muzyki jazzowej i rozrywkowej, a także kompozycje autorskie opracowywane specjalnie na aktualny skład. W zespole grają ze sobą wspólnie profesjonaliści i amatorzy, ale wszystkich ich łączy jedno – autentyczna miłość do muzyki. Big Band uświetnia różnego rodzaju uroczystości – spotkania biznesowe czy integracyjne, pikniki, festyny, konferencje oraz duże uroczystości gminne i powiatowe. Obecny skład zespołu tworzą: Tomasz Kłujszo, Sławomir Kosiński, Karol Łukasik, Norbert Satora, Mateusz Grzybicki, Aleksander Szczerkowski i Paweł Sałek.
Z małego pączka w piękny kwiat
Z Tomaszem Kłujszo, liderem Big Bandu Dla FRAJDY, rozmawia Grzegorz Tylec
Skąd wzięła się idea Big Bandu Dla FRAJDY i w jaki sposób narodził się zespół?
W rozmaitych zespołach gram od piętnastego roku życia, a od siedemnastego zarobkowo. Po dwudziestu latach grania głównie „dla kasy”, a nie rzadko „takich rzeczy, że jeszcze mi wstyd” miałem dość. Zrobiłem sobie kilkuletnią przerwę w graniu z zespołami, jednak bardzo mi tego brakowało. Teraz, po przerwie, chciałem stworzyć coś ambitnego. Wpadłem na pomysł powołania do życia w Lesznowoli Big Bandu. Chciałem grać standardy i swoje autorskie kompozycje, których mam już w swoim dorobku bardzo wiele (między innymi skomponowanych do spektakli mojej żony Ewy Kłujszo). Daliśmy ogłoszenie i ustaliliśmy termin pierwszego spotkania na 14 lutego 2013 roku. Teraz śmieję się z tej daty, że w „dzień zakochanych” spotkały się osoby zakochane w muzyce. Na tym spotkaniu było dwóch muzyków, którzy grają w zespole do tej pory – Sławomir Kosiński i Karol Łukasik. Nazywam ich „Ojcami Założycielami”. Bardzo szybko okazało się jednak, że na tym terenie, bardzo trudno będzie zebrać zespół muzyków grających na wysokim poziomie, ale nie dla pieniędzy. Największe problemy mieliśmy zawsze ze znalezieniem perkusisty.
Sześć lat wspólnego grania to dobry czas na dokonanie podsumowań. Jak porównałby pan Big Band z początków istnienia do tego, który jest obecnie? Co się zmieniło, a co jest takie jak było na początku?
Na początku to była tylko dobra zabawa i chęć spędzania miło czasu. Przez pierwsze trzy lata bardzo powoli gromadziliśmy repertuar, ustalał się skład. Zmienialiśmy instrumenty, bardzo dużo uczyliśmy się. Opanowywaliśmy trudną sztukę grania w dużym zespole. W ciągu ostatnich trzech lat wszystko gwałtownie przyśpieszyło. Ćwiczymy teraz regularnie indywidualnie, a na próbach w zespole spotykamy się nie raz w tygodniu, tylko dwa razy. A nawet częściej, jeśli gramy odpowiedzialny koncert. Nauczyliśmy się improwizacji. Wreszcie mamy w miarę stały podstawowy skład, a ostatnie zmiany personalne bardzo podniosły poziom zespołu. Dorobiliśmy się szlachetnie brzmiących instrumentów i podnieśliśmy nasze umiejętności do poziomu, którego nie musimy się wstydzić. A ostatni jubileuszowy koncert pokazał, że możemy być z siebie i swoich postępów bardzo dumni. Podsumowując, zespół charakteryzuje stały rozwój, praca i współpraca. Zmieniliśmy się z małego pączka w piękny kwiat. Od pewnego czasu działamy też komercyjnie.
Z czego, związanego z działalnością zespołu, jest pan dziś najbardziej dumny?
Najbardziej z tego, że zespół jest miejscem, w którym rozmaite osoby mogą się rozwijać, realizować swoje zainteresowania, a przy tym wspaniale się bawić i dawać z siebie coś innym.
Oprócz dużej satysfakcji, zdarzyło się nam zobaczyć też bardziej materialne dowody naszej aktywności. Otrzymaliśmy piękne statuetki. Zdobyliśmy nagrodę publiczności podczas Festiwalu Wolpreza w 2016 i nagrodę muzyków w 2017. Podczas uroczystego Jubileuszu na sześciolecie działalności otrzymaliśmy piękne podziękowania i pamiątkowe figurki od pani dyrektor GOK Lesznowola Jolanty Walentyny Sobolewskiej. Cieszy nas fakt, że ludzie chcą nas słuchać i doceniają to co robimy.
Oprócz standardów jazzowych i muzyki popularnej gracie też materiał autorski. Czy można spodziewać się ukazania się płyty Big Bandu?
Zdecydowanie tak. Nosimy się z zamiarem wydania autorskiej płyty już od dawna. Jednak do niedawna nie wszyscy w zespole byli w stanie unieść wymagania jakie niesie ze sobą praca w studio nagrań. Obecnie nie ma żadnych przeszkód. Poziom zespołu poszybował w górę i zamierzamy przekuć ten fakt w nagranie ciekawego i wartościowego materiału. W tym dążeniu utwierdzają nas reakcje na autorskie utwory z jakimi spotykamy się podczas koncertów. Zbieramy mnóstwo pochwał, gratulacji i jesteśmy pytani o możliwość zdobycia płyty z tymi utworami. To bardzo mobilizujące. Myślę, że do końca roku uda nam się osiągnąć ten cel.
Jakie są wasze dalsze plany artystyczne? Czy planujecie np. jeszcze powiększyć skład? Muzycy mogą się do was wciąż zgłaszać?
Na pewno będziemy chcieli jeszcze rozszerzyć sekcję instrumentów dętych. W marzeniach do pełnego Big Bandu. Realnie co najmniej o jeden instrument. Obecnie wraz ze mną mamy trzy stałe dęciaki i to wszystkie saksofony (jeden wymienny z klarnetem). Przydała by się jeszcze trąbka lub puzon, a najlepiej obydwa te instrumenty. Chodzi też o to, że w utworach w których śpiewam, przydały by się trzy instrumenty dęte w tle , mogące zagrać pełną harmonię. Od niedawna regularnie współpracują z nami też wokalistki, chciałbym żeby oprócz standardów zaśpiewały też moje kompozycje, będziemy nad tym pracować. Jesteśmy zespołem w ciągłym ruchu i rozwoju, bardzo otwartym. Będziemy żywo reagować na wszystkie pomysły i propozycje. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy w nas wierzą wspierają, obserwują na naszej stronie FB, oglądają filmy z naszych występów i odwiedzają podczas koncertów. Tworzymy wielkie Big Bang DLA FRAJDY naszej i waszej. Niech FRAJDA będzie z wami.