KONSTANCIN-JEZIORNA Piotr Marczyk, prezes spółki Uzdrowisko Konstancin-Zdrój, której NFZ nie przyznał kluczowego kontraktu na świadczenie rehabilitacji neurologicznej do roku 2022, zapewnia, że z firmy nie będą musieli odchodzić pracownicy
Wieść o tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) rozstrzygnął konkurs na niekorzyść spółki uzdrowiskowej, wywołała wśród jej personelu ogromne zaskoczenie i zaniepokojenie. – To dla nas cios prosto w głowę, sytuacja jest dramatyczna – nie kryła emocji jedna z rehabilitantek. W ubiegłym tygodniu NFZ potwierdził swoje rozstrzygniecie i negatywnie rozpatrzył odwołanie zarządu Uzdrowiska Konstancin-Zdrój (UKZ). Aktualny kontrakt kończy się 31 marca.
Część pacjentów nie uzyska świadczeń
Zdziwienie z rozstrzygnięcia NFZ jest tym większe, że UKZ od wiosny ubiegłego roku dysponuje najnowocześniejszym i najlepiej wyposażonym szpitalem (przy ul. Sue Ryder) z oddziałami rehabilitacyjnymi w tej części Mazowsza. Do tego osobami, które potrzebują pomocy po udarach czy wypadkach drogowych uzdrowisko zajmuje się od pół wieku dysponując specjalistami najwyższej klasy.
– Oczywiście brak wspomnianego kontraktu jest dla nas sporym zaskoczeniem i trudnością w prowadzeniu działalności uzdrowiskowej w dotychczasowej formie. Ale podchodzimy do tego jak do wyzwania, z którym musimy sobie poradzić – tłumaczy Piotr Marczyk (który jednocześnie kieruje Uzdrowiskiem Nałęczów). – Musimy też mieć świadomość, że ze względu na brak kontraktu pozostanie duża grupa pacjentów, która nie uzyska świadczeń rehabilitacyjnych w ramach NFZ. Dlatego będziemy czynić starania, aby przyciągnąć ich do naszego uzdrowiska w ramach usług komercyjnych. Nasz szpital jest najnowocześniej i najlepiej wyposażony w regionie – mówi.
W poniedziałek Piotr Marczyk spotkał się z pracownikami, żeby poinformować ich, że mimo braku kontraktu, nie będzie zwolnień w spółce. – Zależy nam na doświadczonym personelu, który stanowi o naszej przewadze rynkowej i może być atutem w pozyskaniu gości i pacjentów komercyjnych – tłumaczy.
Balast w postaci wysokiego długu
Prezes przekonuje, że po dziesiątkach lat tak naprawdę Uzdrowisko Konstancin-Zdrój musi budować swoją pozycję na rynku od początku, walczyć o klienta, aby pewnie stanąć na nogach. Majątek, przede wszystkim obiekty uzdrowiskowe, które przejęła spółka były bardzo wyeksploatowane, a struktura zatrudnienia bardzo rozbudowana. Do tego wszystkiego musi zmienić się źródło przychodów uzdrowiska – siła ciężkości będzie coraz mocniej przenoszona na obszar komercyjny. Jego władze zdają sobie sprawę, że NFZ coraz niechętniej będzie dofinansowywał działalność prywatnych szpitali, czego przykładem ma być wspomniane nieudzielenie kontraktu.
Od przeszło roku w UKZ trwa restrukturyzacja i zmiana jakościowa, która ma doprowadzić do sytuacji, w której jedyne uzdrowisko na Mazowszu zacznie zarabiać. Bo zeszły rok spółka zakończyła działalność ze stratą 4 mln zł, choć jej przychody wzrosły do 16,4 mln zł (z 9,8 mln zł w 2015 r.). – Nadal jesteśmy w trakcie restrukturyzacji. Szczególnie ubiegły rok był trudny, ponieważ nadal ponosiliśmy koszty wypowiedzenia części umów i wypłaty odpraw. Duże zmiany nastąpiły też w Grupie Uzdrowiska Polskie, w której Uzdrowisko Konstancin-Zdrój jest najmniejsze i w najsłabszej kondycji finansowej – tłumaczy prezes. Niestety, konstancińskiej spółce nadal ciąży liczący ponad 41 mln zł dług (plus odsetki). Trudno powiedzieć, kiedy ten balast się zmniejszy, bo to zależy m.in. od sprzedaży części nieruchomości należących do uzdrowiska, takich jak chociażby restauracja Konstancja czy willa Seydla, w których nie jest prowadzona działalność lecznicza.
Ucieczka w rozwój
Mimo trudności, przy planowanym wsparciu finansowym grupy uzdrowisk, w najbliższych dwóch latach spółka chce rozbudować swoją bazę noclegową. Obecnie dysponuje 300 łóżkami i liczbę tę chce zwiększyć do około 500, głównie remontując hotel Konstancja i rozbudowując Biały Domek.
– Powiększenie skali naszych usług jest niezbędne i jestem przekonany, że w perspektywie kilku lat, wprowadzane obecnie zmiany przyniosą wymierne efekty. Oczywiście, jestem umiarkowanym optymistą, ale uważam, że jedyne uzdrowisko na Mazowszu, chociażby ze względu na swoje położenie, będzie funkcjonowało. W uzdrowiskach działających w grupie jest potencjał – zaznacza Piotr Marczyk.
wstyd, że obiekt tuż obok tężni nie jest dla przeciętnego obywatela. Wczasy dla wyjątkowo bogatych