GÓRA KALWARIA / PIASECZNO Wczoraj piaseczyńscy strażacy trzy razy wzywani byli do płonących traw. W sumie pożary objęły ponad tysiąc metrów kwadratowych pól. – To były podpalenia – nie ma wątpliwości st. kpt. Łukasz Darmofalski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie.
Od lat jednym z ulubionych miejsc podpalaczy jest Baniocha. Wczoraj trawy w tej miejscowości zapłonęły dwa razy. Po raz pierwszy strażacy zostali wezwani o godz. 16.50 na ulicę Lipową. Na miejsce przyjechała OSP Góra Kalwaria oraz OSP Baniocha. Ochotnicy gasili pożar, który rozprzestrzenił się na powierzchni 400 metrów kwadratowych.
Ok. godziny 19.30 ochotnicze straże z Wojciechowic i Cendrowic gasiły trawy w Sierzchowie, gdzie ognień również objął podobną powierzchnię 400 m kw. Jak się okazało wieczorem – ludzka głupota nie poszła spać – bo o 21.50 strażacy po raz kolejny musieli jechać do Baniochy na ul. Wesołą.
– Gdy pożar traw jest bliski zabudowań bądź lasów oprócz Ochotniczych Straży Pożarnych dodatkowo mobilizujemy siły z Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie – mówi st. kpt. Łukasz Darmofalski. Tak było tym razem – oprócz OSP Baniocha i OSP Góra Kalwaria w akcji wzięła udział także Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza z Piaseczna. Gaszono ok. 300 m kw podpalonej trawy.
– W ubiegłym roku wraz z policją organizowaliśmy wspólne patrole – mówi st. kpt. Darmofalski. – Pożarów traw było mniej niż dwa lata temu. W tym roku również podejmiemy działania. Podpalacze muszą mieć świadomość, że nie są bezkarni.
Mimo ostrzeżeń ze strony straży pożarnej, policji i ekologów, każdego roku wiosną wciąż dochodzi do podpaleń, które nie tylko są niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia i życia, ale także w brutalny sposób degradują środowisko naturalne. Wypalanie traw wyjaławia ziemię, obniża żyzność gleby, często jest bezpośrednią przyczyną większych pożarów, niszczy drobne organizmy i niepotrzebnie absorbuje strażaków, którzy mogą być w tym czasie potrzebni w innym miejscu. W ciągu ostatnich lat odnotowywano również przypadki, w których podpalenia traw kończyły się śmiercią ludzi. Wówczas osobie, która spowodowała pożar, może grozić nawet do 10 lat więzienia.
Adam Braciszewski
Ludzie, jaki kilometr kwadratowy?! Łącznie spaleniu uległo nieco ponad 1000 m^2, czyli 10 arów, a nie 1000000 m^2. Ja wiem, że matematyka jest trudna, ale takie babole pisać…
Słusznie 🙂 Poprawiliśmy, dziękujemy za uwagę i obiecujemy poprawę.