GÓRA KALWARIA Odcinek między mostem kolejowym a zakrętem na ulicy Lipkowskiej przy wjeździe do miasta od strony Wólki Dworskiej jest zalewany przez wodę. – Na górze ze skarpy wybija źródełko – wyjaśnia pan Eugeniusz, nasz czytelnik. – Wcześniej pod Lipkowską był przepust, ale najwidoczniej został zapchany. Informowałem o problemie gminę, ale nic nie zrobili…
Nasz czytelnik pokazuje miejsce, z którego wybija woda.
– Była tu kiedyś studzienka, która ją zbierała i kierowała do rury pod drogą – wyjaśnia.
– Widocznie jest teraz niedrożna, więc woda leje się na ulicę…
Schodzimy niżej. Woda płynie lewą stroną jezdni, po wewnętrznej stronie ostrego zakrętu.
– Jak popada, od razu robi się tu gigantyczna kałuża sięgająca niekiedy aż do wiaduktu – mówi pan Eugeniusz. – Tą drogą jeździ wielu rowerzystów. Omijają rozlewisko tuż przed zakrętem, nie widząc, czy z góry nie zjedzie na nich samochód. Jak to nie zostanie naprawione, to pewnego razu dojdzie tu do tragedii.
Mężczyzna przekonuje, że przepchanie zbieracza nie jest pracochłonnym zadaniem. Uważa, że Zakład Gospodarki Komunalnej (Lipkowska jest na tym odcinku drogą gminną) bez problemu by sobie z nim poradził. Zapytaliśmy gminę czy zna sytuację i zamierza jej jakoś zaradzić.
– Studzienkę na skarpie wiele lat temu wykonało wojsko – wyjaśnia Piotr Chmielewski, rzecznik ratusza. – Do niedawna nie wiedzieliśmy o jej istnieniu. Zleciliśmy już ZGK jej odmulenie. To powinno pomóc i spowodować, że woda przestanie przelewać się przez drogę.
TW