Wspólnota uznała, że… śmierdzą. Chce zlicytować im mieszkanie

8

PIASECZNO Ta historia wstrząsnęła całym krajem. Piaseczno stało się tłem wydarzeń dla reportażu interwencyjnego Polsatu. Starsza kobieta mieszkająca z niepełnosprawnym synem ma stracić mieszkanie. Wspólnota mieszkaniowa chce je zlicytować. Powód? Uznano, że śmierdzą


Wczoraj wieczorem odwiedziliśmy mieszkańców ul. Kniaziewicza. W małym mieszkaniu jest ciasno, przytulnie i czysto. Żadnych nieprzyjemnych zapachów nie stwierdziliśmy, ani na korytarzu, ani we wnętrzu lokalu gdzie rozmawialiśmy z 72-letnią kobietą i jej 42-letnim synem.
Gdy przed 9 laty się tu sprowadziliśmy, na patio postawiono kwiatek – opowiada pani Liliana. – Został zastawiony wypełnionymi pudłami, w których przywieźliśmy swoje rzeczy i nie bardzo miałam możliwość, by się do niego dostać i go podlewać. Wtedy zaczepiła mnie sąsiadka i stwierdziła, że „my tutaj nie pasujemy”. Przez lata był spokój. Później zaczęto nam mówić, że śmierdzimy.

Zlicytują mieszkanie, pozbędą się lokatorów

Przeszedłem pięć operacji nóg – mówi 42-letni Jakub. – Poruszanie się o kulach sprawia mi dużo wysiłku. Męczę się przy tym i pocę – przyznaje.
Po każdej dłuższej przechadzce syn się przebiera i wrzuca brudne ubrania do prania – dodaje matka niepełnosprawnego. – Już sznurków nam nie starcza, by je suszyć.
Mieszkanie należy do kuzynki lokatorów, która aktualnie przebywa za granicą.
Napływały do mnie e-maile ze wspólnoty, jeździłam więc regularnie, sprzątałam, prałam, czyściłam – opowiada pani Karolina, właścicielka mieszkania. – Teraz, gdy na stałe przebywam za granicą, opiekę nad kuzynką i jej synem roztacza MGOPS. Nigdy nikt tam nie stwierdził żadnych zaniedbań.
Tymczasem Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej podjął drastyczne kroki, które wydają się nieadekwatne do sytuacji. Postanowiono zlicytować mieszkanie zajmowane przez schorowaną kobietę i jej niepełnosprawnego syna.

Nie wszyscy chcą licytacji

Decyzja o zlicytowaniu własnościowego lokalu podzieliła samych członków wspólnoty mieszkaniowej.
Przejść się po mieszkaniach i zebrać podpisy to można w każdej sprawie – mówi członek spółdzielni, który zbulwersowany sytuacją poprosił nas o nagłośnienie tematu. – Jak się ludzi namówi, to wszystko podpiszą. Na zapachy skarżyło się kilka osób, a podpisali się także ludzie, którzy nigdy nie przechodzili koło drzwi tych państwa.
Nie chcemy im robić krzywdy – zapewnia sąsiad z tej samej klatki schodowej.
Owszem zdarzało się, że były jakieś nieprzyjemne zapachy, ale już się poprawiło. Mi po tej stronie schodów nie doskwierały żadne przykre aromaty. Żalili się sąsiedzi z korytarza, którzy mieszkają bliżej – dodaje mężczyzna. – Wysłałem pismo do zarządu wspólnoty z prośbą, aby już tym ludziom odpuścić.

Dziś podejmą uchwałę u notariusza

Jak się jednak okazuje, ani program telewizyjny zrealizowany przez ogólnopolską stację, ani „wyraźna poprawa”, o której wspomina nasz rozmówca nie wpłynęły na plany zarządu wspólnoty. Dziś w Warszawie w kancelarii notarialnej ma się odbyć zebranie właścicieli lokali, podczas którego ma zostać podjęta uchwała w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż mieszkania. W uzasadnieniu uchwały wskazano, jakoby właścicielka mieszkania nie utrzymywała lokalu „w należytym stanie, czym wykracza w sposób rażący i uporczywy przeciwko porządkowi domowemu”.
To nieprawda – odpierają lokatorzy. – Dbamy o czystość, a dodatkowo dwa razy w tygodniu przychodzi do nas pani z MGOPS-u, która sprząta.

„Sytuacja nie do zniesienia” czy brak empatii?

– Państwo mają zapewnioną pomoc – potwierdza zastępca dyrektora MGOPS Piaseczno, Elżbieta Klimkowska, która osobiście była w lokalu przy ul. Kniaziewicza. – Mieszkanie jest czyściutkie i zadbane. Odwiedzając różne rodziny mamy spore rozeznanie i zapewniam, że to miejsce prezentuje się wzorowo. Mieszka tam starsza pani i jej niepełnosprawny syn, oni się boją nawet sobie ugotować, by się nikomu nie narazić – dodaje wicedyrektor. Nie kryje zaskoczenia i rozgoryczenia postawą wspólnoty mieszkaniowej.
A jeśli tym ludziom, którzy tak narzekają na uciążliwość sąsiadów zdarzy się sytuacja, że na skutek choroby zostaną przykuci do łóżka? Jeśli trzeba będzie ich przewijać to myślą, że pod drzwiami ich mieszkania będzie pachnieć? – pyta retorycznie urzędniczka.
Właśnie jedziemy do warszawskiej kancelarii notarialnej na zebranie właścicieli lokali. Nie wiemy czy zostaniemy wpuszczeni, choć mamy upoważnienie od właścicielki mieszkania, które wspólnota chce zlicytować.
Jeśli media nie obronią tych ludzi, to nikt ich nie obroni – usłyszeliśmy od jednego z członków wspólnoty mieszkaniowej. – Nie można pozwolić na tak jawną niesprawiedliwość i krzywdę wyrządzaną w majestacie prawa.

 

AB

czytaj więcej: 

8 KOMENTARZE

  1. W jakim kraju ja żyję, ludziom to już wszystko przeszkadza. Wstyd mi za was, zamiast pomóc to wola ich wypier…. na mróz. Obyście sami tego doświadczyli i oby nikt wam nie pomógł, tylko szydził z was, wskazywał jako trędowatych a na końcu aby nikt o was nie pamiętał. Tego wam skur…… życzę z całego serca.
    Nie ma juz ratunku dla tego chorego kraju…

  2. To jest wspólnota mieszkaniowa czy biznesowa?
    Ktoś z zarządu wspólnoty chce tanim kosztem wylicytować mieszkanie
    Buractwo się sprowadziło do Piaseczna i się zaczyna panoszyć a słoma z butów wystaje i gnojem śmierdzi na odległość no ale we wspólnocie udaje wielkiego Pana z Warszawy.
    Trochę empatii zamiast pomóc ludziom to lepiej ich szykanować. Karma wraca.

  3. Przecież to jest mieszkanie własnościowe to jakim prawem ktoś chce decydować za właściciela. Widocznie to mieszkanie bardzo komuś by się przydało.

  4. No to znaczy że ktoś że wspólnoty albo znajonych króliczka ma po prostu apetyt na to mieszkanie. Sprawa jest do prokuratury, a nie tylko do mediów.

  5. Znam tych mieszkańców i mieszkam znu mi na osiedlu. Zarząd wspólnoty najpierw niech nie okłamuje mieszkańców odnośnie zbierania podpisów.
    Ogólnie wałek ktoś robi a winne niby całe osiedle.. Jak ktoś chce szczerze porozmawiać to zapraszamy do nas.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię