POWIAT Czego nie spowodował afrykański pomór świń (ASF), dopełnią myśliwi. Do końca marca „ze względów sanitarnych” mają odstrzelić 176 dzikich świń
– Wszystko jest zgodne z przepisami unijnymi i krajowymi, związanymi ze zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt, w tym przypadku ASF – wyjaśnia Małgorzata Bruczyńska, powiatowy lekarz weterynarii z Piasecznia.
To Małgorzata Bruczyńska wydała rozporządzenie opublikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego, które nakazuje 11 kołom łowieckim z naszego terenu „odstrzał sanitarny” łącznie 176 dzików do końca marca. Dlaczego tylu? Z wyliczeń myśliwych wynika, że wówczas pozostanie w okolicznych lasach oczekiwana liczba pół dzika na kilometr kwadratowy.
Wszystkie upolowane dziki muszą być przebadane na obecność ASF, a te z wynikiem dodatnim zutylizowane, pozostałe mogą być „przeznaczone na użytek własny myśliwego”.
Małgorzata Bruczyńska przekonuje, że dotychczasowe działania służb weterynaryjnych i innych w powiecie pozwoliły na zatrzymanie afrykańskiego pomoru świń w dolinie Wisły (choroba nie rozprzestrzenia się w kierunku zachodnim). Chodzi przede wszystkim o poszukiwania padłych zwierząt, aby nie stały się pokarmem dla kolejnych dzików, które są kanibalami. W ten sposób w ubiegłym roku, kiedy ASF przekroczył linię Wisły, chorobę wykryto u 106 dzikich świń, w tym roku u 106. Poszukiwania głównie w gminach Konstancin-Jeziorna i Góra Kalwaria cały czas trwają.
– W ostatnim czasie dwa dziki zginęły w gminach Lesznowola i Piaseczno w wypadkach komunikacyjnych. Okazało się, że również były zarażone ASF – ujawnia powiatowa lekarz weterynarii.
Każda osoba, która natknie się na padłego dzika, powinna czym prędzej o tym poinformować gminę, służby weterynaryjne lub mundurowe. Nie należy dotykać padliny. Nie wolno również wyrzucać resztek jedzenia, aby mogły mieć do niego dostęp dziki. Chodzi o to, że ASF może przetrwać w mięsie, mimo że zostało ugotowane lub upieczone. Niegroźnego dla siebie wirusa mogą też przypadkowo przenosić zwierzęta. Dlatego weterynarze przekonują, aby psy wyprowadzać wyłącznie na smyczy.
Dopiero co mordowano drzewa, teraz przyszła kolej na zwierzęta. Przeczytałam, że za mordowanie ciężarnych loch jest nagroda pieniężna. Czy jest jakiś wirus sprowadzający pomór na myśliwych?
Lepiej żeby niszczyły uprawy i stwarzały realne niebezpieczeństwo dla ludzi,glównie kierowców wracających/jadących do pracy. Czasem niektórzy powinni sie zastanowić co piszą i mówią bo sami siebie upokarzają.
Czyste szaleństwo,komu tak naprawdę te biedne zwierzęta przeszkadzają?wymyślą na usprawiedliwienie bajkę o chorobie i można bezkarnie mordować!!!niedługo nie będzie drzew,zwierząt tylko ludzie…będzie pięknie i bezpiecznie…masakracja!!!
Komu przeszkadzają, np. mi.
I bardzo dobrze. Ktoś wreszcie pomyślał i nie boi się zielonych. Wcześniej słyszałam głupi pomysł rządzących aby to świnie wybijac i przerzucić się na barany
…. Dziki są w tej chwili szkodniki gorsze od stonki a nie miłe zwierzątka. Nam wszystko co mogły wyryly. Sami musimy kupować sztuczne ziemniaki i marchewki. Mogą po ostrzale takiego zdrowego dzika mi zostawić