LEKKOATLETYKA Zawodniczka piaseczyńskiego Stowarzyszenia Kondycja Aleksandra Płocińska wystąpiła na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. W biegu eliminacyjnym na 1500 metrów była 14 z czasem 4.10,12, a w repasażu uzyskała dziewiąty czas – 4.09,47, co nie zapewniło jej niestety awansu do półfinału. Dla naszej reprezentantki już sam udział w tej
imprezie był jednak wielkim życiowym sukcesem
Z Aleksandrą Płocińską rozmawia Grzegorz Tylec
Jak oceniasz swój start na igrzyskach olimpijskich w Paryżu?
Moje występy na igrzyskach oceniam pozytywnie. Były to bardzo wymagające biegi. Zarówno w eliminacjach, jak i w repasażach dałam z siebie wszystko. Oczywiście, zawsze jest miejsce na poprawę, ale myślę, że mogę być z siebie dumna. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie byłam dobrze przygotowana. Starałam się podejść do tego startu jak do każdego innego i nie rozmyślać, jak wielka jest to impreza sportowa. Trema i stres były duże, ale już potrafię to kontrolować.
A jakie są twoje wrażenia z ogólnej organizacji i atmosfery panującej na igrzyskach?
Organizacja igrzysk była na bardzo wysokim poziomie. Wszystko było dobrze zorganizowane, co pozwalało skupić się na rywalizacji sportowej. Atmosfera była niesamowita, wszyscy uczestnicy i organizatorzy tworzyli wyjątkowy klimat, który dodawał energii i motywacji. Możliwość spotkania tylu sportowców z różnych dyscyplin i krajów była inspirująca.
Czy to prawda co pisano o kartonowych łóżkach, braku klimatyzacji i czy przy panującym upale utrudniało to tobie i innym olimpijczykom start?
Tak, to prawda, że łóżka były kartonowe, ale były one zaskakująco wygodne i dobrze spełniały swoją funkcję. Klimatyzacji nie było, ale każdy miał w pokoju wiatrak, więc dla mnie było to wystarczające. Organizatorzy zadbali o odpowiednie warunki, a upał to coś, z czym musimy sobie radzić w zawodach na całym świecie. Wyżywienie było różnorodne i dobrze dostosowane do potrzeb sportowców, więc na to nie mogę narzekać.
Czy jako polska kadra olimpijska trzymaliście się razem?
Wspólnie z kadrą oglądaliśmy występy naszych kolegów i koleżanek na telebimie w wiosce
olimpijskiej. Każdy z nas był mocno skoncentrowany na swoim własnym starcie, a dodatkowo każda dyscyplina miała swoje zawody w różnych miejscach, często bardzo oddalonych od siebie i od wioski. Z tego powodu, niestety, nie miałam okazji chodzić na występy kolegów i koleżanek.
Co było do roboty poza sportem w wiosce olimpijskiej? Zwiedziłaś trochę Paryż?
W wiosce olimpijskiej można było korzystać z różnych form rekreacji. Były zapewnione miejsca do odpoczynku i relaksu, a także gier. Były kawiarnie i piekarnie, gdzie można było spotkać się ze znajomymi. Jak ktoś miał taką potrzebę, to mógł się nawet umówić do fryzjera. Co do zwiedzania Paryża, to po startach udało mi się zobaczyć kilka najważniejszych miejsc.
Czy poznałaś osobiście jakieś światowe sławy sportu?
Miałam kilka okazji. Wielu z nich mijałam na ulicach w wiosce. Miałam przyjemność poznać naszych siatkarzy. Niesamowite móc porozmawiać z ludźmi, którzy są na szczycie swojej
dyscypliny.
Jakie wspomnienie pozostanie ci najdłużej w pamięci z tych igrzysk?
Najdłużej w pamięci pozostanie mi moment, kiedy po raz pierwszy stanęłam na starcie, czując ten wyjątkowy klimat igrzysk i słysząc doping tylu tysięcy kibiców. To był moment pełen emocji i dumy, że mogę reprezentować swój kraj na tak ważnej imprezie sportowej. Wspomnienia z rywalizacji i atmosfery wioski olimpijskiej na pewno zostaną ze mną na długo.
Biorąc udział w igrzyskach spełniłaś swoje sportowe marzenie. Jakie są twoje kolejne sportowe marzenia i jakie masz plany sportowe na najbliższą przyszłość?
Udział w igrzyskach był spełnieniem jednego z moich największych marzeń, ale mam jeszcze wiele innych celów. Chciałabym dalej rozwijać się w mojej dyscyplinie, osiągać coraz lepsze wyniki i zdobywać medale na najważniejszych zawodach.