PIŁKA NOŻNA, PUCHAR POLSKI, SPARTA JAZGARZEW – ŚWIT NOWY DWÓR MAZOWIECKI 1:2 W finale Pucharu Polski na szczeblu województwa mazowieckiego czwartoligowa Sparta Jazgarzew zmierzyła się z trzecioligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. I choć ostatecznie zwyciężył faworyt, to jednak gospodarze postawili rywalom naprawdę twarde warunki
W deszczowy wieczór na stadionie w Wólce Kozodawskiej zasiadł niemalże komplet publiczności – włącznie z około 50-osobową grupą kibiców z Nowego Dworu Mazowieckiego. Niestety, w zespole z Jazgarzewa nie mógł tego dnia wystąpić, pauzujący za kartki, Maciej Wójcik, który jest ważnym ogniwem drużyny. Sparta, na drodze do finału, wyeliminowała, między innymi, Proch Pionki (0:3), Grom Warszawa (po niezwykle dramatycznym meczu 3:4 po dogrywce) i Legię II Warszawa (3:1). Świt okazał się być z kolei lepszy od MKS Piaseczno (1:3) i Ursusa Warszawa (2:3).
Wielki finał rozpoczął się fantastycznie dla gospodarzy.
Już w 4. minucie gry, po indywidualnej akcji, pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Michał Jagodziński. Uderzona lewą nogą piłka była na tyle mocna i podkręcona, że zaskoczyła bramkarza rywali i wpadła do siatki. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie Przemysław Ryczko w dobrym stylu odbił jeszcze groźne uderzenie Michała Stecia na rzut rożny, ale minutę później był już bezradny. Krystian Pomorski idealnie dorzucił piłkę z rogu, a głową skierował ją do bramki Patryk Szczepański. 1:1 i… finał zaczął się w pewnym sensie od nowa. Do końca pierwszej połowy zabrakło już jednak naprawdę dogodnych sytuacji do zdobycia gola. W 44. minucie Konrad Rudnicki miał wprawdzie szansę z rzutu wolnego, ale – po nietypowym rozegraniu – uderzył obok słupka.
Po zmianie stron dali o sobie znać kibice przyjezdnych, którzy – poprzez stosowanie niedozwolonych środków pirotechnicznych – wprowadzili nieco niepotrzebnego zamętu. Sparta tymczasem dalej nie zwalniała tempa i w 60. minucie, po stałych fragmentach, mogła, a może nawet powinna objąć prowadzenie, ale w bramce gości czujny był Mateusz Prus.
Końcówka meczu należała już jednak do gości, którzy – trenując w pełni profesjonalnie (nie musząc łączyć gry z pracą zawodową) – zdawali się mieć więcej sił od grających ostatnio wiele spotkań podopiecznych Marka Gołębiewskiego. W 65. minucie Ryczko obronił groźny strzał głową, a w odpowiedzi szansę miał Paweł Wysocki. Decydująca dla losów meczu akcja miała miejsce w 76. minucie. Po rzucie rożnym piłka idealnie, choć dość przypadkowo, spadła na nogę Karola Dawęckiego, a ten uderzył nie do obrony.
Zdobyty gol wyraźnie dodał skrzydeł gościom, którzy od tego momentu zdawali się kontrolować sytuację na boisku. W doliczonym czasie gry Sparta była jednak o krok od wyrównania. Bartłomiej Bobowski dostał świetną piłkę, minął już bramkarza, ale jego strzał okazał się być zbyt lekki – futbolówkę wybił z linii bramkowej Dawid Jabłoński. Po chwili sędzia zakończył mecz i to Świt mógł świętować zdobycie pucharu i awans do centralnego szczebla zawodów. Kibice podziękowali jednak piłkarzom Sparty za świetną postawę w tegorocznej edycji rozgrywek, a do końcowego sukcesu zabrakło naprawdę niewiele.
Grzegorz Tylec
Przemysław Ryczko, bramkarz Sparty Jazgarzew
Na gorąco po meczu czujemy wszyscy spory niedosyt, ale jak emocje już opadną to dotrze do nas, że osiągnęliśmy duży sukces. Świt jest bardzo mocny z przodu i tworzy bardzo groźne stałe fragmenty gry. Szkoda, że nie udało na się strzelić w końcówce na 2:2. W trakcie meczu nabawiłem się kontuzji ręki. Trochę bolało, ale starałem się o tym nie myśleć. Co sądzę o kibicach Świtu? Trochę przesadzili z rzucaniem petard, ale co można na to poradzić?