PIASECZNO – Północno-zachodnia część naszego miasta jest przez władze gminy zapomniana – uważa nasza Czytelniczka i wylicza szereg uciążliwości, z którymi na co dzień spotyka się jako mieszkanka. Brak bezpiecznych przejść dla pieszych, dziurawe i nieoświetlone chodniki, trawniki tonące w śmieciach. Sprawdziliśmy. To wszystko prawda
Pani Halina jest emerytowaną nauczycielką. Od trzech lat mieszka na tzw. „ptasim osiedlu” (rejon ulicy Słowiczej).
– Odcinek drogi wojewódzkiej od ul. Powstańców Warszawy do skate parku praktycznie nie przewiduje ruchu pieszego – zauważa Pani Halina. – Brakuje przejścia dla pieszych na ulicy Nowej (dalej Okulickiego), które umożliwiłoby dojście do Lidla. W efekcie klienci oddzielni od sklepu ulicą przebiegają „na dziko”.
Wzdłuż ulicy Okulickiego w oddaleniu kilkunastu metrów ciągnie się chodnik. Jego stan pozostawia jednak wiele do życzenia. Pełno w nim dziur i ubytków, w niektórych miejscach korzenie rosnących drzew powypychały chodnikowe płytki układając je w garby.
– Przejść tym chodnikiem na obcasach nigdy bym się nie odważyła – mówi Pani Halina. – Na domiar złego jest nieoświetlony więc po zmroku łatwo się potknąć i przewrócić. Na tym dość długim odcinku brakuje też koszy na śmieci. W efekcie jest tak brudno, że gdy ostatnio szłam tamtędy ze znajomymi to było mi po prostu wstyd.
Piesi również bardzo często ulicę Wojska Polskiego przekraczają niezgodnie z przepisami. Cóż z tego, że zrobiono sygnalizację świetlną skoro dla idących od Powstańców Warszawy w stronę skate parku są one zbyt oddalone.
– To szczególnie niebezpieczne miejsce. Tam przecież ze względu na skate park jest dużo dzieci i młodzieży – zwraca uwagę Pani Halina.
Przed skrzyżowaniem ulicy Okulickiego z Wojska Polskiego istnieje przejście dla pieszych pozwalające przeprawić się na północ. Pasy jednak w tym miejscu są tak powycierane, że prawie niewidoczne, a dosłownie kilkanaście metrów przed nimi bardzo często parkuje tir, który ogranicza widoczność nadjeżdżającym samochodom.
– Przemieszczanie się bez samochodu po północno-zachodniej części Piaseczna jest rzeczą okropną – podsumowuje Pani Halina.
Adam Braciszewski
Tak jest zarzadzane misto piaseczno. Najbrzydsze miasto w kraju bez drog chodnikow i sciezek rowerowych. Na szczescie za rok wybory !!!!
Bogus nie pier… te zaniedbania są od XX lat, a nie za ostatnich rządzących. Za taki stan odpowiadają obecne jak i wszystkie poprzednie władze.
Tak, ale podobnie zaniedbane były wszystkie miasteczka w Polsce, a w szczególności na Mazowszu – niestety większość z nich poszła do przodu, a Piaseczno nadal jest zapyziałe. Dlaczego? Bo Piaseczno przewróciło się z powodu zbyt szybkiego wzrostu: brzuch urósł, a nóżki nadal cieniutkie. Teraz zapóźnienia są ogromne i w tak wielu miejscach, że ich nadgonienie zajmie długi lata. Paradoksalnie odpowiadają za to nie obecne władze, ale wcześniejsze, które podjęły decyzję o tak szybkiej ścieżce rozwoju nie przewidując konsekwencji: ogromnych kosztów dostosowania infrastruktury w mieście, którego populacja w ciągu dziesięciu lat się podwoiła. Teraz mleko się już rozlało i czeka nas wiele lat modernizacyjnej mordęgi i wiecznego syndromu za krótkiej inwestycyjnej kołderki.
Chyba za bardzo się ograniczono TYLKO do północno zachodniej części. Popatrzmy na ciąg komunikacyjny DW 721 (Okulickiego). Chodniki na wschód kończą się na wysokości stacji benzynowej a dalej na wschód… poboczem z modlitwą na ustach, by nas nikt nie rozjechał (a samochodów zatrzęsienie). I jeszcze przewidywana rozbudowa tej ulicy polegająca na jej… ZAMKNIĘCIU. A czy ktoś się zastanowił którędy ludzie mają przejechać? Chyliczkowska jest podobnie zapchana, a przez Józfosław już teraz przejechać się nie da podziurawioną od nadmiernego ruchu Geodetów. Tak – to prawda co napisał MIC – dawano pozwolenia na budowę licząc na opłatę partycypacyjną (jak się później okazało NIEZGODNĄ Z PRAWEM – choć nikt jej nie oddał) oraz na nowe podatki. A dużo osób przyjezdnych dalej odprowadzało podatki „w buraki”. I mamy, co mamy – bo władze (jakie by nie były) nie zrobiły wystarczająco dużo, aby ten stan zmienić. To są fakty…..
Najgorzej jest mieszkać na granicy miasta. Jestem mieszkanką Osiedla Róż (Prestige) osiedle wewnątrz ładne, zadbane, ale co z tego, gdy na jego zewnątrz nieład. Ulica Tukanów- trudno ten ciąg nazwać ulicą, ciągnie się od ul Powstańców Warszawy do ul Kazimierza Jarząbka, a na północ od niej jest teren, który należy do Lesznowoli, teren zaśmiecony, wybieg dla psów, Piaseczno nie sprząta, bo to nie ich teren, a Lesznowola mówi, że to mieszkańcy osiedla brudzą i też nie sprząta, a my męczymy się z takim widokiem. Ul Jarząbka tak jak ulica Nowa bez żadnego chodnika dla pieszych, nie ma koszy przy tych ulicach. Często korzystam z autobusu na przystanku Lamina, jest tam wybudowany chodnik, ale koszy brak. Teren oddzielający ul Puławską od stacji Bp ciągle zabrudzony, pod krzakami przystanek dla pijaczków. MOŻE KTOŚ ZWRÓCI UWAGĘ NA TE NIBY BŁAHE PROBLEMY MIESZKAŃCÓW, a jednak bardzo istotne.