PIASECZNO Kilka tygodni temu pisaliśmy na temat koni z Zespołu Szkół nr 3. Jedna z mieszkanek wyraziła zaniepokojenie warunkami w jakich przebywają zwierzęta. Po naszej publikacji starostwo zleciło kontrolę
– Tam po prostu panuje syf: wszędzie walają się odchody, a w powietrzu unosi się niemiłosierny odór – podnosiła kobieta, która podczas spacerów często mijała wybieg dla koni, zlokalizowany w sąsiedztwie piaseczyńskiego parku.
Na zdjęciach, które przysłała do naszej redakcji, widok rzeczywiście nie był korzystny. Na jednej z fotografii utrwalono breję błota z kałużą pośrodku, przy której spacerowały konie. Nasza Czytelniczka o sprawie poinformowała wydział ochrony środowiska w gminie oraz zadzwoniła do straży miejskiej. My zwróciliśmy się do starostwa powiatowego, któremu podlega szkoła. W lakonicznym piśmie, pod którym nikt się nie podpisał otrzymaliśmy informację, że konie mają dobrą opiekę. „Interpretowanie zdjęcia kałuży po deszczu i odchodów, czy obraz konia, który z racji swego wieku może wyglądać na zmęczonego jako dowód na zaniedbania ze strony szkoły jest nieporozumieniem i nie uprawnia do stawiania szkole zarzutów” – dodało w swym oświadczeniu starostwo.
Jak się okazało, doniesienia mieszkanki o rzekomo złych warunkach w jakich przebywają konie zaniepokoiły nie tylko nas, ale także radnych powiatowych. Przeprowadzono kontrolę, która jak podkreśla urząd, nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
– „Złe warunki? Koń by się uśmiał” – odpowiada mieszkance starostwo powiatowe. – „Kontrola nie potwierdziła doniesień o zalegającym oborniku. Nie było również zastrzeżeń do kondycji koni. Warto dodać, że zwierzęta mają regularnie wykonywane wszystkie zabiegi pielęgnacyjne, jak również objęte są pełną profilaktyką weterynaryjną i całodobową opieką lekarza weterynarii” – czytamy w oświadczeniu starostwa opublikowanym na Facebooku.
Rzeczywiście kilka dni po naszej publikacji odwiedziliśmy wybieg dla koni i okazało, się że jest niezwykle zadbany i wypielęgnowany. Z klepiska zniknęły odchody, a ziemia została starannie wygrabiona. Zasypano także kałużę, a ślady po błocie zniknęły.
Sprawdziliśmy także dziś, bezpośrednio po wyjątkowo obfitych opadach deszczu, które sprawiły że dostęp do parku suchą stopą, od strony parkingu starostwa powiatowego był niemożliwy. Na wybiegu konnym koło karuzeli nadal sucho, bez błota i bez kałuży.
Kamil Staniszek
(…)W lakonicznym piśmie, pod którym nikt się nie podpisał otrzymaliśmy informację, że konie mają dobrą opiekę. „Interpretowanie zdjęcia kałuży po deszczu i odchodów, czy obraz konia, który z racji swego wieku może wyglądać na zmęczonego jako dowód na zaniedbania ze strony szkoły jest nieporozumieniem i nie uprawnia do stawiania szkole zarzutów” – dodało w swym oświadczeniu starostwo.(…)
Czyli starostwo, wg redakcji, jest jakimś potrafiącym odpowiadać… nie wiem czym… osobnikiem? Bytem? (Starostwo to nie człowiek, więc jak może odpowiadać? Może głupim, to nie rozumiem)
(…)kilka dni po naszej publikacji odwiedziliśmy wybieg dla koni i OKAZAŁO SIĘ że jest niezwykle zadbany i wypielęgnowany. Z klepiska zniknęły odchody, a ziemia została starannie wygrabiona. Zasypano także kałużę, a ślady po błocie zniknęły.(…)
Czyli jednak coś było nie tak, skoro trzeba było wykonać te wszystkie powyższe czynności typu wygrabienie ziemi, zasypanie kałuży itp. (no i to „OKAZAŁO SIĘ, że jest niezwykle zadbany” – czyli teraz się okazało? Wcześniej nie było?)
P.S. Jeżeli taki tytuł swojego oświadczenia starostwo (a raczej chyba jego kierownik lub pracownik zawiadujący profilem FB jak mniemam – patrz: moja przyczepka powyżej) umieściło na swoim profilu FB, no to raczej niezbyt dobrze świadczy to o poziomie kultury i, co by nie mówić, profesjonalizmie oświadczającego. Tak trochę to zalatuje arogancją ze strony piszącego to urzędnika wobec mieszkanki, której część z podatku idzie na tegoż urzędnika pensję. Ale na taki dosyć w sumie niski poziom kultury, czy to w kraju, czy konkretnie w naszym powiecie, jest ogólne przyzwolenie…
Niby wszystko jest dobrze, a Autor sam napisał: „Rzeczywiście kilka dni po naszej publikacji odwiedziliśmy wybieg dla koni i okazało, się że jest niezwykle zadbany i wypielęgnowany. Z klepiska zniknęły odchody, a ziemia została starannie wygrabiona. Zasypano także kałużę, a ślady po błocie zniknęły.” – czyli jednak nie było dobrze?
Dopiero po interwencji jest dobrze! Ale czy tak to się powinno odbywać? Jak na mnie nacisną to zrobię, a jak nie nacisną to może nikt nie zauważy???? żenada…..
Dobrze, że jedna z mieszkanek zaaregowała, to teraz konie mają chociaż luksus. Zobaczymy na jak długo. Brawo dla tej Pani.
„W lakonicznym piśmie, pod którym nikt się nie podpisał otrzymaliśmy informację, że konie mają dobrą opiekę”
++++++++++++++++++++++++++++++++++++
A to ciekawe. Z urzędu nie ma prawa wyjść niepodpisane pismo. Jakieś totalne bezhołowie w tym naszym starostwie.
Jedni pracownicy starostwa bez akceptacji przełożonych mogą tam tylko oddychać, a inni mogą wysyłać „w świat” niepodpisane pisma. Paranoja.
„„Złe warunki? Koń by się uśmiał” – odpowiada mieszkance starostwo powiatowe”
+++++++++++++++++++++++++++++
Poziomem dowcipu „starostwo powiatowe” usiłuje dorównać staroście Gutowi.