LESZNOWOLA – Wiele osób słyszało o Wólce, ale boi się tu przyjechać. Chcemy to zmienić – mówi Trong Hung Tran, prezes zarządu Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości Wólka Center
Do tej pory panuje przekonanie, że centrum handlowe w Wólce Kosowskiej to ponure hale z kiepskiej jakości towarem, gdzie zawierane są szemrane interesy. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Wólka Center to jeden z najnowocześniejszych ośrodków handlu hurtowego, ale też detalicznego w Polsce, w którym na co dzień pracuje około 30 tys. osób. Na 300 tys. m kw. powierzchni prosperuje kilka tysięcy firm, które sprzedają nie tylko tekstylia, czy buty, ale także sprzęt AGD i RTV, zabawki, azjatycką żywność, elementy wyposażenia domu, czy… akcesoria wędkarskie. Działające tu firmy pochodzą z różnych krajów, nie tylko z Chin czy Wietnamu. Na miejscu można spotkać także przedsiębiorców z Turcji, Indii oraz z Polski. – Wólka Center to tak naprawdę twór multikulturowy, w którym jest miejsce dla każdego – przekonuje urodzony w Wietnamie Trong Hung Tran. – Nie mamy tu nic do ukrycia i chętnie będziemy gościć u siebie nie tylko naszych stałych kontrahentów, ale także przyjezdnych z powiatu piaseczyńskiego czy z Warszawy, którzy będą chcieli zrobić u nas zakupy lub skosztować naszej oryginalnej kuchni.
Centrum ma już 25 lat
Pierwsza hala w Wólce Kosowskiej (GD) pojawiła się w 1993 roku, a więc już ćwierć wieku temu. Na początku przybyło tu 60 państwowych, chińskich firm, które jednak kilka lat później zostały sprywatyzowane. Następnie zaczęły dołączać do nich także firmy prywatne i centrum stopniowo się rozrastało. – To miejsce od początku broniło się lokalizacją, bo nasi partnerzy handlowi przybywający z całej Polski nie musieli wjeżdżać do Warszawy – mówi prezes stowarzyszenia Wólka Center. Gwałtowny rozwój tego miejsca trwał do czasu kryzysu finansowego w 2008 roku.
Wólka Kosowska to nie tylko tekstylia, ale także sklepy z azjatycką żywnością, w których znajduje się ogromny wybór oryginalnych produktów (włącznie z warzywami, owocami i ziołami). Zaopatrują się w nich nie tylko miejscowi Wietnamczycy i Chińczycy, ale także restauratorzy i miłośnicy gotowania. Jest tu praktycznie wszystko, włącznie z egzotycznym durianem. Sklepy i znajdująca się w nich różnorodność azjatyckich produktów świadczą także o tym, że w okolicy mieszka coraz więcej Azjatów. Prezes Trong Hung Tran to potwierdza. Jeszcze kilkanaście lat temu przybysze z Azji planowali przyjechać do Polski na chwilę, wzbogacić się i wyjechać. Teraz zostają widząc, że nasz kraj jest stabilny, bezpieczny i po prostu dobrze się tu żyje. Cenią Polaków za otwartość. Podkreślają, że jesteśmy przyjaźni i dobrze prowadzi się z nami interesy. A co myślą o Azjatach Polacy? Wiele osób uważa, że są zamkniętą społecznością i niechętnie się integrują. – Jest to dla nas krzywdzące – uważa prezes stowarzyszenia Wólka Center. – To zamknięcie wynikało wcześniej z tego, że wielu Wietnamczyków czy Chińczyków nie mówiło po polsku. Obawiali się kontaktu z Polakami, nie znając ich zwyczajów i języka. Teraz zaczyna się to zmieniać. Nasze dzieci chodzą do polskich szkół. Tylko w podstawówce w Mrokowie jest ich około 150. Język polski i kulturę przyswajają w sposób naturalny.
Wydarzenia kulturalne w Wólka Center
Wokół Wólki Center na terenie gminy Lesznowola powstają osiedla, w których mieszka wielu cudzoziemców. W tej chwili może być ich już nawet około 4 tys. To duża społeczność, której zależy na integracji z polskimi sąsiadami. We wrześniu na placu Sowińskiego w Warszawie odbył się pierwszy Festiwal Kultury Wietnamskiej. W zorganizowanych z tej okazji wydarzeniach wzięło udział około 20 tys. osób. – Chcieliśmy w ten sposób dać się poznać Polakom, pokazać im swój kraj, ale także przełamać pewne stereotypy – mówi Trong Hung Tran. 5 lutego w Chinach i Wietnamie obchodzony jest Nowy Rok. Stowarzyszenie skupiające kupców w Wólka Center planuje z tej okazji dużą imprezę na terenie Wólki Kosowskiej. Ma to być multikulturowe wydarzenie z fajerwerkami, smokiem, tańcami, śpiewem oraz degustacją azjatyckiej kuchni. Z kolei latem planowany jest duży festyn, z udziałem nie tylko mieszkańców, ale też kupców i kontrahentów. Innym pomysłem jest wielonarodościowy turniej piłkarski. Do tej pory, od 19 lat, Wietnamczycy organizowali rozgrywki piłkarskie we własnym gronie. Teraz chcą zaprosić do nich sąsiadów. – Już teraz serdecznie zachęcamy do udziału we wszystkich tych wydarzeniach – mówi Trong Hung Tran. – Gwarantujemy świetną zabawę i niesamowite wrażenia.
Tomasz Wojciuk
30 tys osób z czego 15 tys nie ma umowy
Czy Pan Hung może wyjaśnić nam głupolom,dlaczego od miesięcy przy wjeździe do jego imperium stoi posterunek Straży Granicznej/ Służby Celnej? To tak w ramach przyjaźni i bezpieczeństwa czy ogromu „azji” kradziejstwa kontrolowane są auta wyjeżdźające? :)))))))))