Cześć! Giniemy! To już 34 lata…

1

Dziś mija 34 lata od największej w Polsce katastrofy lotniczej. Do wypadku samolotu pasażerskiego IŁ-62 M  „Tadeusz Kościuszko” PLL LOT doszło 9 maja 1987, o godzinie 11:12. Samolot spadł w Lesie Kabackim, nikt nie przeżył. Od wielu lat, aby uczcić ofiary organizowane były uroczystości rocznicowe, w tym roku w związku z pandemią COVID-19 zostały odwołane.

 

Ił-62M wystartował z Okęcia w sobotę, 9 maja 1987 roku o godz. 10.17. Na pokładzie znajdowało się 170 pasażerów, w tym 17 z amerykańskimi paszportami i 25 Polaków mieszkających za granicą. Pierwszym pilotem był doświadczony kapitan Zygmunt Pawlaczyk. Samolot miał lecieć do Nowego Jorku. Niestety, już po 23 minutach lotu na wysokości 8 200 metrów (w okolicach Grudziądza) doszło do awarii. W samolocie doszło do zablokowania sterów – bezpośrednią przyczyną była eksplozja wału turbiny. Konstrukcja samolotu (po dwa silniki blisko sąsiadujące ze sobą po obu stronach kadłubu) spowodowała, że zniszczeniu uległ silnik. Fragment turbiny, rozgrzanej do temperatury 500 stopni C utknął w ładowni wypełnionej bagażami. Wybuchł pożar.
Podjęto decyzję, by powrócić na Okęcie, gdyż samolot nie mógł lądować ani na bliżej położonym lotnisku w Modlinie, ani na lotnisku Rębiechowo. Natychmiastowego lądowania samolotu z pełnymi zbiornikami paliwa, ważącego ok. 165 ton nie wytrzymałoby podwozie. Z powodu północnego wiatru zrezygnowano z możliwości lądowania na pasie 11 (kierunek południowo-wschodni), „Tadeusz Kościuszko” miał lądować na pasie 33 (kierunek północno-zachodni). Wydłużenie trasy podejściowej do lądowania zostało spowodowane koniecznością ominięcia gęstej zabudowy. 55 minut po starcie z Okęcia i 33 minuty od pierwszej awarii w czasie podejścia do lądowania, dowódca samolotu kpt. Zygmunt Pawlaczyk stracił resztki sterowności.

Samolot rozbił się kilka kilometrów od lotniska w Lesie Kabackim, przy zderzeniu z ziemią doszło do eksplozji paliwa. Wpadając w las z prędkością 480 km/h, Ił-62 rozpadł się na kawałki. Ostatnie słowa jakie padły w kabinie brzmiały: „Cześć! Giniemy!”. Udało się zidentyfikować ciała tylko 100 spośród 180 ofiar katastrofy.

Rokrocznie w miejscu katastrofy – w Lesie Kabackim – odbywały się z tej okazji uroczystości – msza święta i złożenie wieńców. Ze względu na pandemię koronawirusa w tym i w zeszłym roku uroczystości rocznicowe największej katastrofy lotniczej w dziejach powojennej Polski zostały odwołane.

 

1 KOMENTARZ

  1. strona polska czeka jeszcze na oryginały czarnych skrzynek ze Tu-154 ze Smoleńska . Czeka takze na informacje, ze znalazla sie osttania skrzynka, która rzekomo nie zachowała się , pomimo ze sloty oraz okablowanie już tak. Oraz regularnie wnioskuje o zwrot wraku statku , który juz dawno powinien był zostać przekazany do badań

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię