GÓRA KALWARIA Na początku września pisaliśmy o decyzji konserwatora zabytków, który postanowił wpisać do rejestru zabytków otoczenie zespołu dworsko-parkowego w Brześcach. Wielu mieszkańców było temu przeciwnych i teraz złożyło odwołanie do ministra kultury. Do sprawy odniósł się też Andrzej Mauberg z fundacji „Dwór i folwark w Brześcach”, który od lat o tę decyzję zabiegał
– Nie możemy pozwolić, aby zabytek i jego otoczenie zostały oszpecone przez nieprzemyślaną politykę planistyczną – mówił dwa lata temu na naszych łamach Andrzej Mauberg. Nie ograniczył się do słów. Inna organizacja, z którą jest związany – warszawskie Stowarzyszenie Domus Polonorum – wystąpiła do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie z wnioskiem o powiększenie strefy ochrony konserwatorskiej otoczenia zespołu dworsko-parkowego w Brześcach. W sierpniu 2018 roku konserwator wszczął w tej sprawie postępowanie, uznając argumentację stowarzyszenia. Już wówczas pomysł ten budził kontrowersje, dzieląc mieszkańców malowniczej miejscowości. Wielu z nich zarzucało Andrzejowi Maubergowi, że nie konsultował z nimi wniosku do konserwatora. Ten podjął decyzję (nie jest jeszcze prawomocna) dwa miesiące temu. Spotkało się to z reakcją niezadowolonych ludzi, którzy odwołali się od niej do ministra kultury (sprawa jest w toku). Jedną z takich osób była Magdalena Myszkowska-Bagińska, która na początku września poinformowała nas, że Andrzej Mauberg chciał odkupić od niej grunty objęte teraz opieką konserwatora, ale po cenach obowiązujących 20 lat temu.
– Nie mogliśmy się na to zgodzić. Teraz państwo praktycznie odebrało nam 50 ha ziemi – mówiła Magdalena Myszkowska-Bagińska.
Do opublikowanego przez nas we wrześniu artykułu odniósł się Andrzej Mauberg.
– Spotkałem się z panią Myszkowską-Bagińską na początku 2017 roku – wyjaśnia właściciel dworu w Brześcach. – Na spotkaniu pani Myszkowska-Bagińska podała cenę 200 zł za m kw., a więc dwa razy wyższą niż działki budowlane w okolicy i 100 razy wyższą od ceny zakupu od agencji rolnej. Odpowiedziałem, że nie mam takich pieniędzy, ale mogę zapłacić zrewaloryzowaną cenę zapłaconą Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Chodziło o teren o powierzchni 1 ha. Notabene, bezsensowna sprzedaż tych wartościowych terenów też nadaje się na przybliżenie opinii publicznej. Dlaczego ze sprzedaży PGR Brześce nie skorzystali okoliczni rolnicy? Dlaczego sprzedano ziemie osobom nie mającym żadnego związku z gminą Góra Kalwaria i mieszkającym poza granicami Polski? Jest to żałosny przykład prywatyzacji majątków ziemskich znacjonalizowanych w 1945 roku – podsumowuje Andrzej Mauberg.
TW