PIŁKA NOŻNA, IV LIGA, PERŁA ZŁOTOKŁOS – MKS PIASECZNO 1:2 Podopieczni Igora Gołaszewskiego mogą mówić o świetnym starcie w lidze. Po wygranych ze Spartą, Mazurem i Mszczonowianką przyszła pora na kolejne starcie derbowe – tym razem z Perłą w Złotokłosie
– Przygotowaliśmy zespół do gry w lidze okręgowej – mówi Rafał Tchórzewski, prezes Perły Złotokłos. – Nasz budżet wynosi 30 tys. zł i trudno nam rywalizować z klubem, który ma 170 tysięcy.
Po wycofaniu się z rozgrywek Drogowca Jedlińsk Perła zgodziła się zająć jego miejsce i jak dotychczas przegrała wszystkie swoje mecze, tracąc 16 goli i nie strzelając ani jednej bramki.
W pierwszej połowie widać było kto jest aktualnie w czołówce tabeli, a kto ją zamyka. Piaseczno otworzyło wynik meczu już w 3. minucie, kiedy to Bartosz Orłowski zanotował swoje kolejne trafienie ligowe, popisując się celnym uderzeniem głową. Sprowadzony ze Sparty zawodnik świetnie rozumie się na boisku zwłaszcza ze Zbigniewem Obłuskim, którego obsłużył celnym podaniem w 31. minucie. Napastnikowi Piaseczna nie pozostało w tej sytuacji nic innego jak tylko wykorzystać okazję sam na sam z Pawłem Reszką i podwyższyć prowadzenie.
Po zmianie stron Perła ruszyła wreszcie odważniej do przodu, a biało-niebiescy – zadowoleni z prowadzenia – wyraźnie spuścili z tonu. Gospodarzom nie było jednak łatwo – zwłaszcza, że w 72. minucie, za zdecydowane wejście wślizgiem, z boiska wyleciał z czerwoną kartką Maciej Maciejewski. Drużyna ze Złotokłosu zdobyła jednak w dziesiątkę gola kontaktowego, którego strzelił – ładnym uderzeniem lobem – Sebastian Adamczyk. Ostatecznie to było jednak dla Perły za mało żeby pokusić się w tym meczu choćby o punkt.
Grzegorz Tylec
Zbigniew Obłuski, zawodnik MKS Piaseczno
Jak widać, moja współpraca z Bartkiem Orłowskim układa się nie najgorzej. Mamy po pięć bramek i idziemy, jak to się mówi, łeb w łeb. Mecz ze Złotokłosem powinien być dużo spokojniejszy, bo już w pierwszej połowie powinniśmy wygrywać cztery czy pięć do zera. Najważniejsze jednak, że jest zwycięstwo i kolejne trzy punkty.
Dominik Rzepliński, zawodnik Perły Złotokłos
Do remisu nie zabrakło dużo. Od początku drugiej połowy szukaliśmy swoich szans – pierwsze pojawiły się koło 55-60. minuty. Potem była czerwona kartka, bramka kontaktowa i do końca dążyliśmy do wyrównania. Niestety nie udało się, ale ten mecz pokazuje, że możemy walczyć z każdym w tej lidze. Mamy młody zespół i dla większości są to pierwsze mecze w czwartej lidze. Z czasem na pewno zacznie to wyglądać dużo lepiej.