Dobre zmiany Laury Chylice

0

PIŁKA NOŻNA, LIGA OKRĘGOWA, LAURA CHYLICE – KS KONSTANCIN 3:0 W bezpośredniej konfrontacji beniaminka ligi okręgowej z zespołem, który jeszcze nie tak dawno występował w czwartej lidze gospodarze okazali się być lepsi o trzy gole. O zwycięstwie zdecydowali rezerwowi – Daniel Pyza i Michał Maroń

Zaległe spotkanie trzeciej kolejki lepiej zaczęła drużyna z Chylic. Już w 2. minucie gry prowadzenie gospodarzom mógł dać Jarosław Jamrozik, ale piłka – po uderzeniu głową – poszybowała nad poprzeczką. Kolejne szanse na objęcie prowadzenie mieli Jacek Wąsik (jego strzał po indywidualnej akcji odbił na rzut rożny bramkarz Konstancina Kamil Ostrowski) i boiskowy weteran – Piotr Madetko, który – jak zawsze – prezentował dużą ochotę do walki.
Po kilku okazjach dla Laury coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić również i przyjezdni, ale po obu stronach brakowało w pierwszej połowie dokładności. Kilka wymienionych podań kończyło się zwykle stratą, a podstawową taktyką była długa piłka grana na połowę rywali. Wprawdzie mecz zaczął się czysto i spokojnie, ale z każdą minutą podnosiła się temperatura na boisku. Tuż przed przerwą pod bramką Konstancina doszło do ostrego spięcia z udziałem wielu uczestników spotkania. Najpierw zawodnik gospodarzy popchnął piłkarza gości, po czym ten drugi efektownie upadł i… zaczęła się ożywiona dyskusja, którą arbiter rozwiązał wręczając dwie żółte kartki.
Pierwsze 45 minut nieco rozczarowało kibiców, ale druga odsłona meczu wyglądała już zupełnie inaczej. Trener zespołu z Chylic Tomasz Grzywna wpuścił bowiem na boisko rezerwowego Daniela Pyzę (znanego wcześniej z występów w Sparcie Jazgarzew), który bardzo szybko odpłacił się za tę decyzję szkoleniowcowi. W 47. minucie Michał Maroń dorzucił piłkę w pole karne, pomylił się obrońca, a niepilnowany Pyza spokojnie opanował futbolówkę i precyzyjnym strzałem po długim rogu umieścił ją w siatce. Prawdziwe wejście smoka rezerwowy potwierdził kilka minut później. Jamrozik przedłużył wówczas głową podanie z własnej połowy, a Pyza nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, posyłając piłkę niemalże dokładnie w to samo miejsce co poprzednio.
– Trener podjął dziś taką decyzję, że zacząłem mecz na ławce, ale nie ma co się denerwować – mówi strzelec dwóch goli w meczu z KS Konstancin. – Wszedłem i pokazałem, że mogę przez cały czas grać w pierwszym składzie. Dostałem dobre piłki od chłopaków. Cieszę się, że udało się strzelić i wygrać.
Jak wiadomo, nic tak nie robi dobrze dla widowiska piłkarskiego jak otwarcie wyniku. Od tego momentu oglądać można więc było prawdziwą wymianę ciosów. Konstancin miał swoje sytuacje, ale albo brakowało mu dokładności i zimnej krwi pod bramką, albo na posterunku był dobrze dysponowany tego dnia Max Litka. Swojego szczęścia próbowali Hubert Skrzypek (z dystansu ponad bramką), Grzegorz Witek (uderzeniem głową) i Dominik Zieliński (pomylił się minimalnie w sytuacji sam na sam). W końcu, w 65. minucie do siatki trafiła jednak znów Laura. Piłkarze z Chylic zagrali szybko na jeden kontakt, a akcję pewnym strzałem wykończył Michał Maroń – kolejny skuteczny rezerwowy wśród gospodarzy.
Oba zespoły do końca dążyły jeszcze do zmiany wyniku. Dyspozycję Litki sprawdził ładnym uderzeniem Paweł Nawrocki, a w odpowiedzi Jamrozik zagrał świetną prostopadłą piłkę do Roberta Podolińskiego. Strzał popularnego „Bobo” zdołał jednak obronić Ostrowski. Honorową bramkę dla Konstancina mógł jeszcze zdobyć w końcówce Dominik Zieliński, ale i on nie wygrał sytuacji sam na sam z bramkarzem Laury.

Grzegorz Tylec

Michał Madeński, trener KS Konstancin

Patrząc obiektywnie na pierwszą połowę, graliśmy zdecydowanie lepiej od gospodarzy, którzy nastawieni byli na kontrataki. Tworzyliśmy składniejsze akcje i mieliśmy więcej sytuacji bramkowych. No ale efektów nie było, a na przerwę schodziliśmy przy 0:0. W drugiej części rywal nas zaskoczył dwoma przypadkowymi zagraniami i straciliśmy dwie bramki. Bramka na 3:0 była konsekwencją naszej otwartej gry pod koniec meczu. Wynik nie był odzwierciedla jednak tego, co było na boisku, ale za styl nie dostaje się punktów. Gratulacje dla gospodarzy, którzy wykorzystali swoje okazje i zdobyli trzy punkty.

Tomasz Grzywna, trener Laury Chylice

Dzisiaj oglądaliśmy mecz walki i myślę, że mało dziś było walorów czysto piłkarskich. Czy miałem nosa do zmian? Przed meczem taki był plan, że ci zawodnicy wejdą na boisko i cieszę się, że zdobyli gole. Wiedzieliśmy, że Konstancin ma otwarte boczne sektory i tamtędy atakowaliśmy. Tak naprawdę już po pierwszych minutach powinniśmy prowadzić 2:0. To był ciężki derbowy mecz i duże brawa dla chłopaków za walkę. Zagraliśmy dziś zdecydowanie poniżej swoich możliwości – gorzej niż w pierwszym meczu z Józefovią – ale zapunktowaliśmy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię