GÓRA KALWARIA Dorota Pyszyńska, Krzysztof Rychlewski i Krzysztof Parol zrezygnowali z ponownego ubiegania się o mandat gminnego radnego. Odchodzą z mieszanymi uczuciami
Dorota Pyszyńska spędziła w radzie miejskiej trzy kadencje, w ostatniej była jej wiceprzewodniczącą. Jest uznawana za jedną z osób, które w radzie miejskiej miały najwięcej do powiedzenia. Nie kandyduje w zbliżających się wyborach, ponieważ – jak mówi – „trzeba dać się wykazać innym”.
– Nie ma żadnych istotnych powodów mojej rezygnacji z udziału w wyborach – ucina wszelkie spekulacje.
Dyrektorka największego zakładu w Górze Kalwarii – Domu Pomocy Społecznej tłumaczy, że dzięki pracy w samorządzie zdobyła duże doświadczenie.
– Na pewno będę wspominała pracę w nim z sympatią – mówi. Dorota Pyszyńska najbardziej jest zadowolona ze swojego wkładu w walkę o budowę obwodnicy.
Była szefową komitetu protestacyjnego, który m.in. dwa razy zmobilizował mieszkańców do blokowania kalwaryjskiego ronda, a także doraźnej komisji rady miejskiej, która wywierała naciski na władze państwa, aby w końcu podjęły decyzję o budowie drogowego obejścia miasta i przeznaczyły na ten cel odpowiednie fundusze.
Natomiast „z wielkim smutkiem” odchodzi z rady miejskiej Krzysztof Parol, jeden z nielicznych radnych, którzy na początku mijającej kadencji nie obawiali się wyrażać swoich opinii.
– Nie chcę być dłużej radnym i koniec. Byłem jedną kadencję, zobaczyłem jak to wszystko działa i uważam, że szkoda czasu. Radni powinni pracować tak, jak oczekuje społeczeństwo, a nie partia każe – komentuje.
W kończącej się kadencji Krzysztof Parol domagał się od gminy działań, które zakończą podtapianie ul. Kalwaryjskiej po ulewach (udało się to częściowo ograniczyć). Sprzeciwiał się też podnoszeniu lokalnych podatków, podobnie jak i Krzysztof Rychlewski. Rychlewski również zrezygnował z kandydowania w zbliżających się wyborach.
– Uznałem, że trzeba ustąpić miejsca młodszym. Na listach do rady miejskiej znajduje się dwóch moich synów – tłumaczy. – Władzę w gminie powinni przejąć młodsi mieszkańcy, mają więcej zapału. Tym bardziej, że w Górze Kalwarii od lat istnieje skostniały układ, delikatnie mówiąc – dodaje.
Rychlewski w ostatnich latach – jako radny i prezes miejscowej Spółdzielni Mieszkaniowej – przede wszystkim piętnował politykę miejscowego Zakładu Gospodarki Komunalnej, wytykał błędy jego kierownictwu i nie godził się na niedostatecznie uzasadnione – w jego ocenie – podwyżki cen za wodę i ścieki.
– Uważa, że zawsze trzeba mieć swoje zdanie – wychodzi z założenia radny odchodzący po jednej kadencji w samorządzie.