PIASECZNO W Rybackim Zakładzie Doświadczalnym w Żabieńcu trwają właśnie karpiowe żniwa. – Osobiście najbardziej lubię karpie pełnołuskie, które mają delikatne, bardzo smaczne mięso – mówi Mirosław Cieśla, dyrektor zakładu. – Mniejsze sztuki są idealne do galarety, zaś większe świetnie nadają się do smażenia
Zanim karp trafi na świąteczny stół, jest dwa lub trzy sezony hodowany. 2-letnie ryby ważą zwykle nieco ponad kilogram, zaś 3-letnie – 1,5-2 kg, czasem więcej. Tegoroczne sztuki są jednak nieco lżejsze, niż przewiduje norma. Dlaczego? Wszystko przez pogodę. – Karp jest rybą ciepłolubną – wyjaśnia Mirosław Cieśla. – Aby przyrastał, woda musi mieć minimum 18 stopni C. W maju, czerwcu oraz drugiej połowie sierpnia panowały niskie temperatury. Właściwie w tym roku karpie rosły tylko przez jakieś 6-7 tygodni.
Ryby z Żabieńca są dokarmiane zbożem, jednak stanowi ono jedynie około 30 proc. zjadanego przez niego pokarmu. Pozostała część to pokarm naturalny, który rozwija się w stawie, jak plankton oraz bezkręgowce, zamieszkujące dno zbiorników wodnych. – Długa hodowla i naturalne pożywienie oczywiście przekładają się na smak mięsa – podkreśla dyrektor zakładu. – Nasze karpie są nie tylko pyszne, ale też zdrowe, bo ich tłuszcz zawiera korzystne dla zdrowia kwasy nienasycone n3 i n6.
Żabieniecki zakład produkcyjny, który podlega pod Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, ma obiekty położone także w rejonie Grójca, Pruszkowa i Piaseczna. Łączna powierzchnia stawów wynosi 350 ha. W Żabieńcu stawy umiejscowione są na terenie chronionego obszaru Natura 2000. Są tu siedliska dziko żyjących ptaków, m.in. czapli i kormoranów, które żywią się rybami. – Ptaki i wydry w ciągu roku wyjadają nam ze stawów kilka ton ryb – mówi Krzysztof Gajek, specjalista ds. produkcji rybackiej. – Pogodziliśmy się, że tak musi być. Życie w harmonii z naturą wiąże się niestety z pewnymi kosztami.
Tomasz Wojciuk