LESZNOWOLA Mieszkańcy ul. Gazeli z dzisiejszego spotkania z władzami gminy wyszli pokrzepieni. Urzędnicy nie tylko zapewnili, że nie zostawią ich z problemem, ale także wskazali drogę postępowania, która pozwoli im wyjść z patowej sytuacji
O mieszkańcach ul. Gazeli pisaliśmy w artykule „Koszmar urzędniczej pomyłki”. 16 rodzin zakupiło w Lesznowoli 8 budynków dwulokalowych w zabudowie szeregowej. Niektórzy zainwestowali oszczędności swojego życia, inni na zakup wymarzonych domów pobrali kredyty hipoteczne. W styczniu mieli podpisać akty notarialne. Niestety do tego nie doszło. Deweloper powiadomił, że pojawiły się problemy z uzyskaniem zaświadczeń o odrębności lokali. Starosta piaseczyński odmówił wydania takiego dokumentu informując mieszkańców, że Wojewoda Mazowiecki stwierdził nieważność pozwolenia na budowę. I tu zaczął się koszmar mieszkańców – zostali bez pieniędzy i bez aktów własności do lokali, w których już zdążyli zamieszkać. Okazało się, że starostwo wydało pozwolenie na budowę w oparciu o… nieaktualny miejscowy plan zagospodarowanie przestrzennego.
Starosta umywa ręce
– Pomyłka nastąpiła nie wskutek złej woli, ale przez przeoczenie – tłumaczy starosta piaseczyński Ksawery Gut w piśmie skierowanym do wójt gminy Lesznowola Marii Jolanty Batyckiej-Wąsik. Na skutek urzędniczego „przeoczenia” powstało osiem budynków w zabudowie szeregowej, podczas gdy aktualny plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza zabudowę wolnostojącą oraz wprowadza ograniczenia w wysokości.
– Jedynym rozwiązaniem, które umożliwiłoby legalizację wybudowanych obiektów, byłaby zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla ww. nieruchomości, która usankcjonuje zabudowę na terenie działki – uważa starosta piaseczyński, zwracając się do wójt gminy z prośbą o kolejną zmianę miejscowego planu.
W ostatni wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił odwołanie dewelopera i podtrzymał decyzję wojewody, unieważniającą pozwolenie na budowę wydane przez starostwo powiatowe uznając, że doszło do „rażącego naruszenia prawa”.
Mieszkańcy liczą na pomoc gminy
Oczy pokrzywdzonych mieszkańców Gazeli zwróciły się ku gminie Lesznowola. Uwierzyli staroście, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego jest dla nich jedynym ratunkiem. To wywołało antagonizmy z właścicielami sąsiednich działek, którzy widząc że powstało coś co z zapisami w planie zagospodarowania przestrzennego nie ma nic wspólnego, również poczuli się pokrzywdzeni. Na dzisiejsze spotkanie przybyli i mieszkańcy ul. Gazeli i starsi mieszkańcy, którzy byli świadkami jak deweloper realizuje inwestycje na podstawie starego, nieobowiązującego już planu.
– Mamy świadomość, w jak niezwykle trudnej sytuacji się zaleźliście – mówiła na wstępie spotkania przewodnicząca rady gminy Bożenna Korlak, a następnie oddała głos każdej ze stron. Mieszkańcy ulicy Gazeli prosili radnych o zmianę planu przestrzennego zagospodarowania. – Jesteśmy w tragicznej sytuacji – mówili. – Nas nie interesuje kto zawinił, chcemy po prostu spokojnie żyć.
Wojna na emocje
Właściciele sąsiednich nieruchomości, posiłkując się multimedialną prezentacją udowadniali, że winę ponosi deweloper, który świadomie wprowadził w błąd i zataił przed swoimi klientami fakt toczących się postępowań administracyjnych.
– Sąsiednie działki stracą na wartości – wskazywano na konsekwencje zrealizowanej zabudowy niezgodnej z planem. – Jeżeli radni zmienią plan, to za chwilę przyjdą inni z podobnymi wnioskami o zmianę planów na ich działkach.
Ta retoryka nie podobała się mieszkańcom ul. Gazeli, którzy poczuli, że ich problem zaczyna być sprowadzany do relacji z deweloperem. Na sali aż skrzyło od emocji, przerywano sobie i podnoszono głos.
– Proszę zachować spokój, trzymajmy się porządku – apelowała Bożenna Korlak, grożąc, że przerwie spotkanie.
Gmina odbija piłeczkę do starosty
Emocje próbowali tonować radni, apelując by mieszkańcy zaprzestali kłótni i spróbowali sobie pomagać. Punktem przełomowym spotkania było wystąpienie wójt Marii Jolanty Batyckiej-Wąsik.
– Wszyscy rozumiemy państwa dramatyczną sytuację i chcemy pomóc, mimo że nie my wygenerowaliśmy ten problem – powiedziała na wstępie pani wójt. – Razem jesteśmy natomiast w stanie ten problem rozwiązać – zapewniła.
Wyjaśniała dlaczego gmina konsekwentnie zmienia miejscowe plany i ogranicza zabudowę wielorodzinną. – Chcemy zdążyć z zapewnieniem infrastruktury społecznej i technicznej dla naszych mieszkańców – argumentowała i dodała, że nawet gdyby rada zgodziła się zmienić plan zagospodarowania na działkach mieszkańców ul. Gazeli to procedura ta potrwałaby około dwóch lat. Zaproponowała pracę w kilkuosobowych zespołach, w których znaleźliby się mieszkańcy i pracownicy urzędu. Prawnik gminy Teresa Piekarczyk przedstawiła prawną możliwość wyjścia z patowej sytuacji. Gdyby starosta zmienił zdanie i nie patrząc na toczące się postępowanie administracyjne w sprawie unieważnionego pozwolenia na budowę (po WSA będzie teraz rozpatrywana przez NSA) wydał zaświadczenia o odrębności lokali, można by podpisać akty notarialne. – Aktów notarialnych nie podważy żaden sąd administracyjny – podkreśliła Teresa Piekarczyk.
Czarodziejska różdżka pani wójt
Mieszkańcy początkowo wyrazili obawę, czy w momencie gdy staną się właścicielami nieruchomości konsekwencje unieważnionego pozwolenia na budowę nie dotkną ich jeszcze bardziej. Zapewniono ich, że w tym wypadku o rozbiórce budynków nie może być mowy. Nie można by było stwierdzić nieważności decyzji zezwalającej na użytkowanie, a podpisanie umów notarialnych miałoby nieodwracalny skutek prawny.
– Mam nadzieję, że opuszczą państwo to spotkanie z przeświadczeniem, że nie jesteśmy osobami, które zostawią was z problemami – mówiła za kończenie wójt Batycka-Wąsik dodając, że rozumie zarówno mieszkańców ul. Gazeli jak i ich sąsiadów, którzy obawiają się dalszej ekspansji deweloperskiej.
– Mam nadzieję, że państwo się zaprzyjaźnią – powiedziała wójt.
Kwadrans wcześniej łatwiej byłoby uwierzyć, że pomiędzy mieszkańcami wybuchnie bójka niż zawiąże się przyjaźń, jednak jak się okazało słowa pani wójt okazały się prorocze. Po zamknięciu spotkania emocje puściły i obie strony nie tylko zaczęły rozmawiać swobodnie i rzeczowo, ale nawet okazywały sobie wyrazy sympatii i życzliwości. Jaki będzie finał tej sprawy? Teraz przed mieszkańcami ul. Gazeli spotkanie ze starostą. Czy skłoni się on do pomysłu poddawanego przez gminę Lesznowola? O tym przekonamy się wkrótce.
Kamil Staniszek
Paradoks kłamcy.
Czy jak kłamca kłamie, to mówi prawdę, czy kłamie? Tak się czuję czytając słowa Pani baronowej gminy Lesznowola. Polityka na małym poletku śmierdzi bardziej niż na wiejskiej.
Dajmy im nadzieję, za kilka lat przyjdą nowi i będą się martwić co dalej. A my wyjdziemy z twarzą.
Ostre słowa, które jak obserwuję sytuację nie mają poparcia w faktach. Rozumiem rozgoryczenie, ale trzeba kiedyś Panie Starost-Developerze wypić piwo, które się naważyło lub poprostu pójść po rozum do głowy i to lepiej wcześniej niż później. Czy nie łatwiej dbać o dobro lokalnej społeczności i dorabiać się z umiarem niż stwarzać problemy – a potem ludzi obrażać i zrzucać te problem na ludzi kupujących mieszkania i domy w dobrej wierze?
Ludzie stoją i mówią, zaś „królowa Cersei” siedzi…
A co do jej obietnic pomocy: zawsze obiecywała by wygasić emocje, a potem niewiele robiła.
Nie liczcie na jej pomoc.
Dla zainteresowanych sprawą i nabywców w Lesznowoli link do prezentacji ze spotkania z Radą Gminy, na której pokazano fakty w sprawie dewelopera: http://www.marcinkania.pl/images/www/gazeli.pdf.
Radny Kania jest tak wiarygodny, jak pani wójt…
Pan radny w prezentacji przywołuje paragrafy z kk, myśle że te nienawistne komentarze i nazwy komentujących pod nie podchdzą. Radny zamieścił na internecie prezentacje jawnie dlaczego komentujący rzucający inwektywami się ukrywa.
Najpierw pomóźnie tym ludziom potem się chwalcie swoją pomysłowością I dobą wolą. Czekam na ostateczny finał!
Nie widze rzadnego chwalenia tylko transparętność i podjęcie czynnych działań w celu udzielenia pomocy – może ktoś wie jakie czynności w celu podjęcia pomocy podjęło starostwo i developer? Liczymy, że pomogą i wyjdą chociaż troche z twarzą i wykażą chociaż cień dobrej woli.
Zgadzam się, że każdy powinien skupić się głównie na tragedii tych ludzi i jak najszybciej im pomóc: starostwo, deweloper a przede wszystkim gmina i radni, którzy mają w swoich rękach narzędzie do tego, żeby poprzez zmianę planu zagospodarowania bardzo szybko rozwiązać ten problem od strony prawnej. Jak teraz gmina, radni będą zrzucać rozwiązanie problemu tych ludzi na innych, min. na starostwo i dewelopera to zacznie się między nimi przeciąganie liny, które będzie trwało lata a dla tych kilkunastu rodzin z Gazeli skończy się to życiową tragedią czyli utratą dachu nad głową.
Nie będzie rzadnego przeciągania liny. Pan starosta jako prawy i sprawiedliwy no i pracowity nie z nazwy partii tylko faktycznie, który umie pomóc nie tylko developerom, przychyli się do prośby mieszkańców aby szybko zakończyć problem puki nie ma wyroku NSA i nie pozwoli mieszkańcom czekać na ewentualny długi i niepewny proces zmiany planu. Zmiana planu w tym przypadku mogłaby być potraktowana przez sądy jako wymuszona, a plan mógłby być łatwo uchylony przed wejściem w rzycie. Na szybkiej pomocy zyskają nie tylko mieszkańcy ale również developer i sam starosta, który urośnie w oczach ludzi na spóźnionego ale bohatera. A gmina lesznowola sobie poradzi bez wątpliwej chwały naprawiciela błędów innych, niech starosta i developer się o to nie martwią i niech pomogą ludzim poszkodowanym jak najszybciej. W życiu lepiej zawsze trzymać się zasady – kto nabałaganił ten sprząta, a nie – kto zauważył bałagan ten sprząta.
Mam jakeś dziwne wrażenie, że Pan „Obiektywny” przez to, że z uporem maniaka stara się zrzucić odpowiedzialność z Gminy na starotę i dewelopera oraz piszę jakby znał wszystkie dokumenty prawne w tej sprawie, nie jest osobą postronną, tylko osobą reprezentującą jakąś stronę zainteresowaną tylko na zrzuceniu odpowiedzialności na starostę i dewelopera. Nie potrafię nigdzie wyczytać w treściach Pana „Obiektywnego”, że wszyscy: Gmina, starosta i deweloper powinny pomóc tym ludziom. Powiem więcej, każdy z nas powinien wspierać tych ludzi i pomóc im jak tylko może, żeby nie stała się tragedia i żeby nie stracili dachu nad głową. W końcu to nasi Sąsiedzi.
Zwalanie winy – dobr sobie. Czy Pan Sąsiad chce powiedzieć, że strona, która widzi naruszenie prawa i nie milczy jest winna – gdyby nikt nie widział naruszania prawa to byłoby ok? Chulaj dusza piekła nie ma? to czysty przepis na anarchię. Właśnie dlatego zajęłem głos w sprawie bo nie zgadzam się na takie myślenie. Nie zgadzam się na robienie z ludzi idiotów a z prawa farsy. Wiadomo, że ludziom trzeba pomóc i widze, że gmina się od tego nie uchyla, widze też kto na kogo zwala wine i obowiązek pomocy – jak sam może pomóc. Gmina nie może tej pomocy udzielić w sposób szybki. Każdy średnio inteligentny to widzi. Czasami trzeba zająć głos w sprawie jeżeli zagrożona jest czysta przyzwoitość, a z ludzi robi się kretynów. Od lat w piasecznie powtarza się ten sam schemat wydaje się wyżyłowane pozwolenia na budowę żeby zwiększyć na max zyski developera – pozwolenia są często wydawane z rażącym naruszeniem prawa – jeżeli nikt się nie odwoła to jest git, a jak się trafi jakiś uczciwy odważny to często są stwierdzane nieważności takich pozwoleń. Starostwo piaseczyński z tego słynie – pracownicy urzędu wojewódzkiego i sądów mogą to potwierdzić. Nie twierdze, że robi się to celowo, może Wydział Architektury jest niedofinansowany, może jest za mało pracowników, może popełniają przez to błędy, ale ile można, kidy w końcu decydenci zmondrzeją i zaczną respektować prawo, kiedy pochylą się nad problemem. Nikt nie chciałby mieszkać w swoim domu bez aktu notarialnego własności, a często tym się to kończy. Trzymam kciuki za pozytywnym rozwiązaniem problemu i jestem daleki od tego, żeby komukolwiek działa się krzywda.
Komentarz powyżej tylko mnie utwierdza, że dla osoby która to napisała tragedia tych ludzi i ich los jest najmniej ważny. Artykuł w gazecie był o tym jak pomóc tym ludziom (każdy to powie), a nie o tym kogo i jak trzeba „w imię prawa” osądzić i ukrzyżować. Nie napisał tego na pewno prawdziwy „sąsiad lub radny”…
Szkoda mi więcej słów na takich ludzi.
Proszę o wybaczenie jeżeli uważa ktoś, że mogłem zaszkodzić komukolwiek, proszę o wybaczenie również developerów i urzędników nikogo nie osądzam nie ja jestem od osądzania. Wyraziłem tylko swoją opinię – komentarz w sprawie. Proszę również nie straszyć tych ludzi utratą dachu nad głową bo to nie w porządku. Nikt nie straszy developera bankructwem ani starostwa wyrokiem, więc proszę nie straszyć tych ludzi.