PIASECZNO Windy na dworcu kolejowym w Piasecznie sprawiają problemy od 5 lat. Mimo to do tej pory nikt z tym fantem nic nie zrobił. Próbowała gmina, próbowało PKP. Bezskutecznie. Teraz dźwigi znów nie działają, budząc irytację mieszkańców
Windy kursujące, a raczej stojące, między kładką nad torami, a peronami zostały uruchomione pod koniec 2018 roku i… od początku sprawiały problemy. Temat ten poruszaliśmy zresztą wielokrotnie.
– Ręce opadają. Nie może być tak, że windy psują się co kilka dni – przyznawał cztery lata temu burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz, który zaraz po rozmowie z nami zwrócił się do PKP o jak najszybsze naprawienie wind. Tymczasem kolejarze od początku sprawiali wrażenie, że problem ich przerasta. Na naprawę dźwigów trzeba było czekać tygodniami. A kiedy windy już działały, to zaraz psuły się ponownie. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Podczas zakończeniu jednej z napraw serwisanci nie zdążyli dojść do samochodu, a windy… znów nie działały. Często stawały też przewożąc ludzi, którzy potem spędzali w nich długie godziny.
– Dwa razy siedząc w windzie czułem się jak w PRL-u – tłumaczył pan Roman, który dziś rano przyszedł do naszej redakcji, aby zgłosić kolejną awarię wind. – Teraz męczę się chodząc po schodach, bo od ponad tygodnia windy oczywiście znów są zepsute.
Przez ostatnich pięć lat dostawca dźwigów ani skutecznie ich nie naprawił – mimo że w pewnym momencie stwierdzono usterki podzespołów – ani nie wymienił na nowe. Zapytaliśmy PKP, kiedy bieżąca awaria zostanie usunięta i czy problem kiedykolwiek zostanie trwale rozwiązany. Do tej pory jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
TW
Oby udało się to w końcu ruszyć, bo w tej chwili to jakaś parodia jest.
Na szczęście są rampy, które się nie psują; szkoda tylko, że z jednej strony peronu.