GÓRA KALWARIA W ostatnich dniach do oficera dyżurnego w Piasecznie zgłaszały się osoby, które wzywały pomocy między innymi z powodu zdrady, zmyślonego uprowadzenia, czy wejścia na drzewo. W tym ostatnim przypadku za przyjazd licznych służb mężczyzna może odpowiedzieć, bo choć po ściągnięciu z drzewa zbiegł, to policjanci ustalili już jego dane. Pamiętajmy, każde bezzasadne wezwanie to narażenie się na odpowiedzialność prawną i finansową. W tym samym czasie ktoś naprawdę może tej pomocy potrzebować!
Przyjazd do poważnych wydarzeń, czy też wypadków drogowych, kiedy ważna jest każda sekunda, może opóźnić się przez wezwania, które nie powinny mieć miejsca. Tylko w przeciągu ostatnich dni takich zgłoszeń było co najmniej kilkanaście. Niektóre z nich do działań „podrywały” znaczne siły, i to nie tylko policyjne. Sytuacja taka zdarzyła się w niedzielę popołudniu, kiedy to policjanci z Góry Kalwarii zostali poinformowani o mężczyźnie który wspiął się na wysokie drzewo i nie potrafił już z niego zejść.
Straż z drabiną na ratunek
Na miejscu przybyły trzy zastępy straży pożarnej, samochód ratowniczy z drabiną, rozstawiono skokochron. Gdy strażacy przy pomocy drabiny ściągnęli mężczyznę na ziemię ten zbiegł. Policjanci ustalili już jego dane osobowe. 29-latek może liczyć się teraz z koniecznością zapłaty za koszty związane z akcją.
Pamiętajmy, każde bezzasadne wezwanie to narażenie się na odpowiedzialność prawną i finansową. Jednak co najważniejsze w tym samym czasie ktoś naprawdę może tej pomocy potrzebować!
To już chyba kolejne tego typu zdarzenie w okolicy? Nie wiem czy jest sens reagować na takie wezwania…. jak taki amator wspinaczek wytrzeźwieje, to sam zejdzie…