PIASECZNO – Gdy czekałam z dzieckiem do punktu pobrań przy ulicy Fabrycznej, obok mnie stał mężczyzna z gorączką, który chciał przebadać się na Covid-19. Tam jest zła organizacja, która naraża zdrowe osoby na kontakt z chorymi – uważa pani Anna, nasza czytelniczka

Polowy punkt pobrań działa w namiocie ustawionym obok przychodni przy Fabrycznej od 22 kwietnia. Od 27 kwietnia wykonywane są tam również testy na przeciwciała anty-SARS-CoV-2 Ig oraz IgM, pozwalające ustalić, czy dana osoba przeszła zarażenie koronawirusem bezobjawowo lub słabo objawowo oraz czy może być źródłem infekcji dla innych osób. Do punktu jest jedna kolejka, w której mogą stać również osoby z podejrzeniem koronawirusa. I właśnie to najbardziej bulwersuje naszą czytelniczkę. – Potem, już przy wejściu do namiotu, z gorączkującym panem dosłownie minęłam się w drzwiach – dodaje pani Anna. – Oblał mnie zimny pot. Tym bardziej, że pielęgniarki w namiocie też nie mają specjalnych kombinezonów. Uważam, że powinny zostać rozstawione dwa namioty pobrań – dla osób zdrowych i chorych lub z podejrzeniem choroby. Inną metodą może być przyjmowanie ludzi, którzy chcą zrobić sobie test na koronawirusa, w innych godzinach.
Zgłosiliśmy te wątpliwości dyrektorce przychodni, Marcie Dorociak-Burzy. – Pacjentom, którzy mają wysoką temperaturę, nie pobieramy krwi do badań – wyjaśnia pani dyrektor. – Są oni odsyłani do domu. Nie możemy stworzyć dwóch osobnych kolejek do punktu, bo wzmocni to tylko podejrzliwość ludzi. Jednocześnie, staramy się zapewnić wszystkim osobom korzystającym z punktu i personelowi przychodni maksimum bezpieczeństwa. W namiocie mamy lampę wirusobójczą oraz środki ochrony osobistej. Osoby w kolejce namawiamy też do zachowania 2-metrowej odległości.
A co z pomysłem stworzenia osobnych godzin przyjęć do punktu? – Ten pomysł też odpada – zaznacza Marta Dorociak-Burza. – To stygmatyzowałoby pacjentów, chcących wykonać testy na przeciwciała anty-SARS-CoV-2 Ig.

TW