GÓRA KALWARIA W centrum Solca znajduje się zaniedbana posesja, na której żyje przynajmniej kilkadziesiąt stłoczonych na niewielkiej przestrzeni psów. – Właściciele nad tym nie panują, a psy nie dość, że się mnożą i zagryzają, to jeszcze powodują uciążliwości dla okolicznych mieszkańców – uważa pan Bogdan, jeden z sąsiadów. Kilka tygodni temu Powiatowy Lekarz Weterynarii i Fundacja Animal Rescue Polska skierowali do gminy wniosek o odebranie zwierząt
Problem nie jest nowy, a mieszkańcy Solca borykają się z nim od lat.
– Pierwsze zgłoszenia do gminy wysyłaliśmy już w 2010 roku – mówi mężczyzna. – Tych psów było tu wtedy mniej, ale i tak były dokuczliwe, bo często uciekały i wałęsały się po wsi. Oprócz tego strasznie hałasowały, a wokół posesji, zwłaszcza latem, panował straszny fetor. Wtedy gmina nic jednak nie zrobiła, bo podobno na odebranie zwierząt nie zgadzał się powiatowy weterynarz… – dodaje.
Bród, smród i bałagan
Niewielka posesja, na której żyją psy, znajduje się przy asfaltowej drodze. Na działce stoi dom i zgliszcza kilku budynków gospodarczych. Nie udało nam się porozmawiać z właścicielami – brama była zamknięta, a na furtce nie ma dzwonka.
– Może to i lepiej, bo właścicielka psów bywa agresywna, uważa że wszyscy się jej czepiają – informuje nasz rozmówca.
W sprawie psów z inicjatywy Powiatowego Lekarza Weterynarii i fundacji Animal Rescue Polska odbyło się spotkanie z burmistrzem gminy Góra Kalwaria. Sprawą zainteresowano też radnych powiatowych.
– Początkowo myślałam, że jest to hobbystyczne schronisko, tym bardziej że powiatowy weterynarz nie zgłaszał nam, że z tymi psami coś jest nie tak – mówi radna Magdalena Mika-Kosior. – Chciałam nawet zorganizować dla nich zbiórkę karmy. Zmieniłam zdanie po wizycie w Solcu. Te psy trzeba stamtąd jak najszybciej zabrać. W każdym innym miejscu będzie im lepiej – uważa. Radna stoi na stanowisku, że nie tylko psy z Solca potrzebują pomocy, ale także ich właściciele.
– Na posesji panuje brud, smród, walą się zabudowania. Właściciele nie chcą oddać psów, ale nie są w stanie się nimi właściwie zająć. Uważam, że w tej sytuacji to gmina powinna zadbać o stan zdrowia psów, które nie mają prawdopodobnie wymaganych szczepień i mnożą się w zamkniętym stadzie – dodaje.
Jaki będzie dalszy los psów?
O trudnej sytuacji psów w Solcu Magdalena Mika-Kosior poinformowała Towarzystwo Obrony Praw Zwierząt w Ostródzie, za którego pośrednictwem adoptowała własnego czworonoga.
– To towarzystwo natychmiast zgłosiło problem Wojewódzkiemu Lekarzowi Weterynarii, informując go, że został naruszony dobrostan zwierząt – mówi pan Bogdan. – Złożyło też zawiadomienie do prokuratury.
Na początku marca kontrolę przeprowadził urząd gminy, straż miejska i fundacja Animal Rescue Polska. Małgorzata Bruczyńska, Powiatowy Lekarz Weterynarii, która również brała udział w kontroli, wysłała do gminy Góra Kalwaria wniosek o odebranie zwierząt.
– Z naszymi działaniami nie miało nic wspólnego Towarzystwo Obrony Praw Zwierząt w Ostródzie – podkreśla Małgorzata Bruczyńska. – Informacja od tego towarzystwa wpłynęła już w trakcie trwania kontroli.
– 15 marca gmina wszczęła postępowanie w sprawie czasowego odebrania czworonogów ich obecnej właścicielce – informuje Mateusz Baj, wiceburmistrz Góry Kalwarii.
– Wszczęcie nastąpiło po otrzymaniu zawiadomień od Powiatowego Lekarza Weterynarii z Piaseczna i dwóch stowarzyszeń, zajmujących się ochroną praw zwierząt – dodaje.
Gminni urzędnicy przeprowadzili już w Solcu wizję lokalną i wybierają się na kolejną.
– Obecnie zbieramy materiał dowodowy i przesłuchujemy świadków w ramach postępowania administracyjnego. Szukamy też odpowiedniego schroniska, gdzie psy, po ewentualnym odebraniu właścicielce, mogłyby trafić – wyjaśnia wiceburmistrz. – Sprawa nie jest łatwa, ponieważ już kilka schronisk odmówiło nam przyjęcia psów. Obecnie jest mowa o 49 zwierzętach. Dodam, że równocześnie w sprawie toczy się postępowanie karne. Prawdopodobnie ostateczną decyzję dotyczącą losów psów z Solca podejmie sąd.
Gmina informuje, że właścicielka psów stoi na stanowisku, że o nie dba. Jako dowód przekazała potwierdzenie systematycznego szczepienia czworonogów na wściekliznę.
– Obecnie ustalamy, czy czworonogi były rzeczywiście pod stałą opieką weterynaryjną – mówi Mateusz Baj.
Tomasz Wojciuk
Ten temat wraca od lat a bezradny urząd i ochrona środowiska gra na zwłokę.
Nałożyć na chodowce podatek od każdego psa,jak nie zapłaci,zlicytować posiadłość a właściciela do ciupy.
Szczepienie przeciw wściekliźnie raz w roku nie jest żadnym dowodem na to ze zwierzeta są zadbane. 🙁
Proszę ratować te psy bo to co się ram dzieje wola o pomstę do nieba
Biedni bezradni socjaliści ale jak ktoś protestuje albo prezesa obrazi to organy działaja natychmiast