PIASECZNO Jakiś czas temu gmina wyniosła skrzyżowanie ul. Jarząbka z Pawią, aby spowolnić w tym miejscu ruch. – Ten pomysł się nie sprawdził – uważa pan Andrzej. – Mieszkam w bloku obok i widzę z góry jak każdego dnia przez to skrzyżowanie przejeżdżają samochody. 99 proc. kierowców nie zdejmuje nogi z gazu
Jako że progi spowalniające budzą wiele kontrowersji, od pewnego czasu gmina stosuje także inne metody, pozwalające spowolnić ruch w newralgicznych punktach miasta. Jedną z nich są wyniesione skrzyżowania. Takie skrzyżowanie powstało niedawno na styku ul. Pawiej i Jarząbka.
– Wszyscy mieli nadzieję, że uspokoi to trochę ruch i podniesie bezpieczeństwo przechodniów korzystających z pobliskiego przejścia, tak się jednak nie stało – mówi pan Andrzej. – Większość kierowców przejeżdża przez to skrzyżowanie z taką samą prędkością jak wcześniej.
Zwykle skrzyżowanie z wyniesioną powierzchnią ma tarczę licującą z poziomem chodników. Przy Pawiej to wyniesienie wydaje się nieco niższe.
– Rampy najazdowe powinny być bardziej strome, wówczas samochody by zwalniały – uważa nasz czytelnik. – Uważam, że gmina powinna nieco przeprojektować to miejsce, bo w takiej formie w jakiej jest, nie spełnia swojej funkcji.
TW
To że nie zwalniają przed wyniesieniem to znaczy że nie jadą szybko. Każdy chce żeby pod jego domem wszyscy jechali 20 na godzinę ale sam w innym terenie chce jeździć szybciej. To co według niego nie spełnia oczekiwań pod jego domem przeszkadza w innym miejscu. No i tym którzy nie posiadają samochodu przeszkadza każda prędkość. Uważam że wyniesione skrzyżowania bardzo dobrze spełniają swoją rolę.
W gminie Piaseczno nic nie spełnia swojej funkcji. A przede wszystkim ci którzy myślą że są panami bo zostali wybrani w wyborach, a to zwykla służba dla obywatela. Wstyd w jaki sposób funkcjonuje ta gmina, wszystkie pieniądze gminne wydaje na takie głupoty, niech za tą inwestycje odpowie ktoś personalnie i niech oficjalnie będzie podane ile to spowolnienie kosztowało,
Dokładnie zgadzam się z XXXem. Jest wiele „przeinwestowanych’ historii na terenie gminy. Kuriozum, to biblioteka i CEM – jak patrzę na wygłupy piaseczyńskich bibliotekarek na społecznościowych, to pojawia się często jedno określenie – żenada. Zamiast zabrać się do przyzwoitej pracy, to dziouchy zachowują się jak nastolatki. Bardzo dużo wystąpień jest mało poważnych i merytorycznych. Bardzo niewiele wartościowych. Nie wiem czemu dyrektor tego nie ukróca – w końcu to instytucja kultury, a nie chałtury.Co do samego spowalniacza, to już się zaczyna zużywać i degradować – bardzo liche wykonanie i nie można tego zwalić na warunki zimowe, bo degradacja zaczęła się już tuż po wykonaniu tej inwestycji i przed nadejściem opadów śniegu i mrozów. Inna rzecz, że zupełnie nie spełnia swojej roli. Najlepszym rozwiązaniem jest sygnalizacja – wiem, że może nie najlepszym dla kierowców, ale dobrym dla przechodniów i przede wszystkim dzieciaków, które w dużej ilości teraz chodzą tamtędy do szkoły. To jest najlepsze rozwiązanie i paradoksalnie najtańsze.
Dzieci to liczba, nie ilość.
Jeżdżę tamtędy czasami i, przyznaję się, nie zwalniam. Bo jadę z dozwoloną prędkością, bezpiecznie. Spowalniacze nie są po to, żeby kierowcy zwalniali, ale żeby wymusić respektowanie ograniczeń prędkości. Faktem jest, że większość spowalniaczy (a raczej przeszkód) to zwykła łobuzerka, bo jazda z dozwoloną prędkością może skończyć się uszkodzeniem zawieszenia.
Najlepiej żeby zakazać w ogóle jazdy samochodami albo montować w nich ograniczenia do 5 km/h i to pod warunkiem że nikt nie idzie i nie mieszka w pobliżu. Wtedy będzie dobrze
Panie Andrzeju, przestań Pan obserwować z okna to skrzyżowanie, weź się Pan za jakąś robotę i będziesz Pan miał problem z głowy.
ORMO ciągle żywe… 🙁
Konfidenci jak zwykle w Polsce mają co robić