KONSTANCIN-JEZIORNA Już wkrótce gmina wydzierżawi 12 czujników smogu, które dostarczą miarodajnych danych na temat czystości powietrza w uzdrowisku. W tej chwili jedyna stacja pomiarowa znajduje się przy ulicy Wierzejewskiego obok Parku Zdrojowego
– Sprawdzałem ostatnio odczyty z tej stacji i wszystko było w normie – mówi radny Arkadiusz Głowacki. – Niemniej jednak trudno powiedzieć, jakie powietrze jest w innych częściach naszej gminy. Wskazania z jednego punktu dają niepełny obraz. Dlatego pilnie potrzebujemy sieci czujników smogu, na które zresztą zostały zarezerwowane środki w tegorocznym budżecie.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk wyjaśnia, że gmina sondowała już zarówno możliwość kupna czujników, jak i ich dzierżawy na okres 18 miesięcy.
– Bardziej opłacalna jest dla nas ta druga opcja – wyjaśnia burmistrz. – Rozwiązanie to będzie kosztowało około 30 tys. zł, a na firmie która dostarczy urządzenia, będzie spoczywał także obowiązek ich serwisowania.
Wiadomo już, że czujniki smogu, mierzące m.in. stężenie w powietrzu pyłów PM 1, PM 2,5 oraz PM 10 zostaną umieszczone na gminnych budynkach. Mieszkańcy mają mieć dostęp do ich wskazań poprzez specjalną aplikację. Na razie nie wiadomo, w jakich konkretnych miejscach znajdą się czujniki, burmistrz podał jednak ich przybliżoną lokalizację. Dzięki temu wiadomo, że zostaną rozmieszczone równomiernie we wszystkich częściach gminy.
– Chcemy, żeby czujniki zaczęły działać do końca lutego – mówi radny Krzysztof Bajkowski, przewodniczący komisji antysmogowej.
TW
przykład Piaseczno pokazuje że kupowanie czujników to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Czujniki ciągle na pomarańczowo albo czerwono i nikt sobie z tego nic nie robi. Dajcie ludziom na piece, gaz a potem sprawdzajcie jakie jest powietrze.
„Sieć czujników smogu otoczy uzdrowisko (…) Mieszkańcy mają mieć dostęp do ich wskazań poprzez specjalną aplikację”
============================
Czyżby Pan Jańczuk „na odchodnym” zamierzał – za przeproszeniem – „narobić” na środku salonu i zostawić to Gutowi w spadku?
Tubylcom wiadomo, że termin „uzdrowisko” pasuje do K-J jak pięść do nosa – ot, chociażby ze względu na jakość lokalnego powietrza. Zamiejscowi, którzy przyjeżdżają się tu „uzdrawiać”, mogą o tym nie wiedzieć. A jak się to pokaże w internecie, to się dowiedzą i może im się nie tylko kuracji, ale nawet krótkich wizyt w K-J (warszawiacy) odechcieć…
Darmowa rada dla władz K-J: najpierw pomyśleć, potem robić. Nie chcesz pan mieć gorączki – stłucz pan termometr.
P.S. Pytanie do pana redaktora: czemu powyższy komentarz nie przedarł się przez redaktorską cenzurę? Nie żeby mi jakoś szczególnie zależało, ale warto byłoby poznać tajemnicze reguły, jakimi kieruje się redakcja, żeby nie tracić czasu na pisanie komentarzy, które i tak zostaną „wycięte”? Ja tam musu „komentowania” nie odczuwam, chociaż nie ukrywam, że trochę mnie to bawi. Powiem nieskromnie, że to wam bardziej powinno zależeć na ciekawych, zwiększających „klikalność” na stronie komentarzach…