PIASECZNO – Kiedy zadzwonili do mnie o pierwszej w nocy ze szpitala św. Anny w Piasecznie byłam przekonana, że mama nie żyje – nie kryje swego zdenerwowania pani Krystyna, mieszkanka Żabieńca. – Tymczasem okazało się, że o tej porze postanowili odwieźć chorą do domu…
Opowiadając o zdarzeniach, które miały rozegrać się na początku roku w szpitalu św. Anny w Piasecznie, pani Krystyna nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami.
– Siódmego stycznia mama źle się poczuła i wezwaliśmy do domu karetkę – mówi pani Krystyna. – Ratownicy zdecydowali o przewiezieniu mamy do szpitala. Na SORze przeszła badania. Wyniki były bardzo złe. Następnego dnia lekarze mieli zdecydować, czy mama zostanie w szpitalu na dłużej.
Tymczasem w środku nocy panią Krystynę obudził telefon.
– Było kilka minut po pierwszej – relacjonuje kobieta. – Dzwonili ze szpitala. Powiedzieli, że wypisują mamę do domu i zaraz przywiezie ją karetka. Mama była w kiepskim stanie, była też cała brudna, bo nawet nikt nie zmienił jej pampersa…
Następnego dnia sytuacja powtórzyła się. Lekarz który przyszedł do chorej z wizytą domową zdecydował o przewiezieniu jej do szpitala. Przyjechała karetka i zabrała 88-latkę na SOR. Jednak wkrótce szpital ponownie odesłał ją do domu.
– Powiedziano nam, abyśmy nie prosili więcej lekarza rodzinnego o wypisywanie skierowań do szpitala – mówi pani Krystyna. – Sposób w jaki zostaliśmy potraktowani jest oburzający.
Poprosiliśmy szpital o ustosunkowanie się do zaistniałej sytuacji. Zapytaliśmy też, czy często pacjenci odwożeni są do domu o tak dziwnych porach.
– Ze względu na obowiązujące przepisy o ochronie danych osobowych szpital nie udzieli na państwa pytania odpowiedzi – poinformowała nas Katarzyna Chłapińska, Asystent Biura Zarządu.
TW
Taki „myk”prawny:Niby wolność,demokracja,jawność i otwarcie,a dwa słowa robią z Pana pachołka. Tym razem dopadło to Piaseczno News. Karma czy rewolucja?
Przecież ten szpital to największy syf jaki może być najgorszy w całej Polsce szpital mordownia totalna pomyłka kilka razy przekonałem się że ten szpital to największe dziadostwo jakie może być dziady i tyle…
„kilka razy przekonałem się że ten szpital to największe dziadostwo” jesteś sadystą czy masochista? po co, jak sam piszesz zgłaszasz się po raz kolejny skoro już za pierwszym razem nie podobało Ci się i masz taka negatywna opinię. Żal mi takich ludzi jak Ty.
Żal mi że ziemia jeszcze cię nosi parowo
Hehehe tylko na tyle cię stać? Jaka patologia! Nic w życiu nie osiągnąłeś jedyne co potrafisz to bzdety wypisywać na forach hahaha nadal mi ciebie żal parowa to ciebie zrobiła hahaha
Ciebie to się w dup… jebi… cioto
Zgadzam się w pełni . Do tego szpitala strach jechać gorszego bagna nie widziałem . Ktoś powinien się tym zająć .
moja 94-letnia matke wypisali i przywiezli do domu o 1 w nocy!!! pewnie dlatego ze nie dalem pieniedzy!!!
Dwa dni temu mieliśmy identyczną sytuację w jednym ze szpitali w centrum Warszawy. Brak słów. Jeszcze transport chciał zostawić chorą na dworze bo „oni tylko do bramy dowodzą”. Cyrk.
Dziwne bo jakos dl innych mediów szpitale udzielają informacji a nasz na każde pytanie bedzie zasłaniał się ochroną danych osobowych? Oni sobie jaj z was robią a wy nic? smieszne to wasze dziennikarstwo naprawde
Chyba mają umowę z ZUS i dbają żeby zbyt długo ludzie emerytury nie pobierali.
W 2008 r. ówczesny starosta piaseczyński, niejaki Dąbek, pozbył się kłopotu, przekazując szpital w dzierżawę na 25 lat prywatnej spółce, o której mówiono, że kasy na inwestycje za bardzo nie posiada, ale chce ją „wycisnąć” z przejmowanych placówek medycznych. „Wyciskanie” odbywało się np. poprzez ostre cięcie kosztów (chociażby personelu), co finalnie odbijało się oczywiście na pacjentach. No ale kłopot z głowy a spółka zarabia, więc główni aktorzy tego przedstawienia zadowoleni. Pacjenci to statyści, ale trzeba ich znosić, żeby biznes się kręcił.
Moi najbliżsi, a przez to ja także, mieli przed śmiercią z tym szpitalem oraz z piaseczyńskim pogotowiem (to już inna firma) trochę do czynienia. Dużo by opowiadać, ale w największym skrócie: od tego czasu żadnemu pacjentowi nie życzę bliższego kontaktu z tymi firmami.
Świetnie się państwo opiekują Mamusią. I nie mam na myśli szpitala tylko rodzinę. Moja Mama odeszła w tymże szpitalu. Wcześniej kilka razy była hospitalizowana. Ale wiecie Państwo co? Myśmy przy Mamie byli zawsze, z wyjątkiem godzin nocnych, i nie mamy żadnych uwag co do sposobu opieki nad nią. Szpital to nie przechowalnia dla starszych ludzi ani przytułek. Jeżeli nie ma przesłanek do pobytu, chorych się wypisuje do domu.
Tak się składa, że świetnie opiekujemy się babcią Panie „Belzebubie” (bez komentarza pozostawiam ten durny nickname) i też zawsze z nią i obok niej jesteśmy. Opiekował się Pan mamusią „z wyjątkiem godzin nocnych”? – w artykule jest jasno napisane, iż nasza babcia została wypisana w nocy, więc tak samo jak Pan, był. Kiedy przyjechaliśmy o tej pierwszej w nocy po babcie. (bo dopiero wtedy do nas zadzwoniono), wyniki badań były fatalne, w każdym innym szpitalu babcia już dostała by kroplówkę i leżała na oddziale. Następnego dnia wyniki były jeszcze gorsze,
Do poduszki kilka pytań.
W końcu to chyba prywatny szpital i pieniądze można dawać za „pokwitowaniem”? A czy wolny rynek nie reguluje tego, że może przyjąć i/lub wypisać, kogo chce i kiedy chce? Może zarabiać na czym chce? I pewnie nowe jego skrzydło zbudowane jest z kontenerów? A może dzieci starszych osób są przewrażliwione na punkcie ich stanu zdrowia? A może nfz za mało płaci za „rubryczkę” starsza osoba i w to miejsce lepiej przyjąć jeden poród więcej, a może nie ma to ze sobą nic wspólnego? Czy ta placówka ma umowę z nfz? A może, jeśli umowa z nfz jest, to nie obejmuje takiej usługi i szpital pomaga starszym ludziom z własnej i nie przymuszonej woli, za darmo? A może zwyczajnie nie było wolnego łóżka i zamiast starszą osobę trzymać na korytarzu czy w poczekalni, po udzieleniu pierwszej pomocy, wysyłają do domu wiedząc, że tam będzie pod troskliwą opieką najbliższych? Czy w tej placówce funkcjonują urządzenia z czerwonym serduszkiem? A może najwyższy czas zadać pytanie czy powiat nie potrzebuje szpitala z prawdziwego zdarzenia? Pewnie za blisko Warszawy, żeby liczyć na taki luksus?
Takich pytań jest dużo więcej.
Dużo,dziwnych pytań: Wiadomo,że prywatny szpital musi zarabiać i kiedy kończy się doba za którą płaci nfz. Nikt dziś nie wspomni o wrażliwości bo to dziś banał.Gdzie natomiast etyka zawodowa i jednak obawa o takiego pacjenta? To,gdy podczas operacji zegar wybija 16ą chirurg zostawia „wątrobę” i idzie do domu? Ktoś z nfz kontroluje takie …?
Pytanie co zrobic aby w razie koniecznosci wezwania pogotowia nie trafic do tego szpitala? Mieszkając naterenie Piaseczna, 112 od razu kieruje pogotowie ze szpitala w Piasecznie. Uśmiercili juz kilka bliskich mi osób. Kategorycznie zabroniłem żonie i bliskim aby pozwolili zabrac mnie wlasnie tam kiedy cos bedzie sie ze mna dziac.
A może zadzwoniono do córki, bo miała klucze do domu rodzicielki, czym wywołano ogromną frustrację? A może pani przyjechała do szpitala w stanie wskazującym na to, że tak opiekuńcza córka zajmowała się wszystkim, ale nie matką? A może zrobiono diagnostykę i po uzyskaniu jej wyników stwierdzono, że nie jest to stan zagrażający życiu? W pierwszej chwili czytając artykuł myślałem, że wypisano starszą panią i kazano jej na piechotę albo taksówką jechać do domu, ale nie, karetka zawiozła ją do domu. Osobę nie wymagajaca hospitalizacji… Dziwi mnie więc oburzenie córki. W sumie może jednak nie dziwi, wyspać się chciała kobieta.
Do mojpodpis- SOR nie ma żadnej dobo-godziny, opłacany jest z ryczałtu- pacjent może przebywać na SORze do 72 godzin- tu najwyraźniej nie było takiej potrzeby skoro pacjentka wróciła do domu. Żaden SOR nie przynosi zysków, każdy jedynie straty. Etyka zawodowa? ale o co chodzi, tu nic nie etycznego nie miało miejsca.
Pacjent z SORu po zakończonej diagnostyce i leczeniu przy braku wskazań do hospitalizacji może być wypisany o każdej porze. SOR to nie noclegownia i przechowalnie. A inna rzeczą jest to ze rodziny mają często pretensje ze odwożeni są pacjenci po północy, bo przecież trzeba wstać do mamy, taty, otworzyć drzwi o tej 1 w nocy, napalić w piecu jak rodzić mieszka sam, zrobić herbatę czyli po prostu zaopiekować się.
Nigdy w szpitalu nie dostaje się pomocy od razu, trzeba czekać godzinami. A lekarze lekcewarza stan zagrażających życiu. Gdzie ich sumienie.
W EMC nie ma SOR tylko IP. Zarówno SOR jak i IP pracują 24-godziny na dobę, mają ograniczoną powierzchnię i ilość miejsc. Jeśli chory ma zakończoną diagnostykę, nie wymaga hospitalizacji, to jaki sens ma przetrzymywanie go w IP, skoro może wracać do domu? Poza tym często miejsca leżące są zajęte i potrzebne dla innych łóżka są blokowane przez chorych, których rodziny nie odbierają a położenie ich w szpitalu jest niezasadne. Jeśli tak bardzo pani Krystyna martwiła się o mamę, to czemu nie było ich na miejscu?
W moim życiu, szpital piaseczyński pozostawił bardzo przykre wspomnienia. Lata 60-te- w ręce lekarzy oddaję trzy najbliższe mi osoby- odbieram żywą tylko jedną!! Rok 1962 -żona rodzi wcześniaka 7-miesięcy, o wadze 1600 gramów, po dwóch dniach -chłopiec umiera. Rok 1969- Ojciec 57 lat trafia tam z zawałem. Przez tydzień następuje stopniowa poprawa. Jest lipiec, upały. Salowa, starsza kobieta, ma zmienić pościel. Ojciec dźwiga się na łokciach. drugi zawał! Pani ordynator -jutro idzie na urlop więc dziś nie zajmuje się chorymi. Młoda lekarka czyni cuda i na drugi dzień Ojciec odzyskuje przytomność, ale po 18-ej jest trzeci zawał -śmiertelny !!!
Mieszkam w gminie Lesznowola i przeraża mnie świadomość, że gdyby stało się coś ze mną, to trafię na ul. Mickiewicza !! Narazie unikałem tego szpitala i ja oraz żona byliśmy leczeni w szpitach warszawskich.
W mediach chwalą – piękny szpital ! nowoczesny sprzęt ! ale to personel medyczny tworzy atmosferę- klient-służba zdrowia. A tu zmiany są minimalne albo ich nie ma. Wypisy o 1-ej w nocy ??????!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Emeryt-rencista 82 l. niepełnosprawny.
Jest rok 2020, czyli 58 lat rozwoju medycyny i niestety często zdarza się, że nie jest się w stanie uratować 7-miesięcznego wcześniaka – myślę więc, choć oczywiście współczuję straty i nie znam sprawy, że obwinianie za to szpitala jest trochę na wyrost.
Niestety pobyty w szpitalu rzadko są przyjemne, wiążą się ze strachem, bólem , chorobą i śmiercią.
Taka jest kolej życia. Ktoś się rodzi a ktoś umiera.
W niejednym szpitalu warszawskim bywałem jako pacjent. I o każdym mogę powiedzieć źle i dobrze.
Wszędzie trafi się mało empatyczny personel, ale z racji doświadczenia stawiam na profesjonalizm a nie na głaskanie po głowie i popełnianie błędów.
Z SOR-u na ul. Wolskiej byłem wypisany po diagnostyce, uzyskaniu poprawy po 3 w nocy i byłem szczerze tym ucieszony.
Rodzina powiadomiona telefonicznie szybko po mnie przyjechała, choć oferowano transport karetką przewozową i wreszcie mogłem wyspać się w swoim łóżku.
Oczywiście życzę dużo zdrowia,
Emeryt lat 87
Najgorszy szpital w Polsce . Personel też chyba z lapanki
Szpital w Piasecznie to dwu osobowa spółka ZO.O przekręt za przekrętem
Sprzątaczka zarabia tam 9 zł na godzinę wiec co wy oczekujecie? Powinniście się cieszyć ze w ogóle macie szpital.